autor: Bostonq » 01 stycznia 2010, 22:57
No cóż, trochę takie jakieś nijakie? W sumie sam nie wiem. Na początku jest fajnie (kilka scen typowo katastroficznych ma swój klimat), ale jak pojawiają się te chodzące doniczki, to robi się trochę kuriozalnie. A teoretycznie powinno być strasznie... To, co w czerni i bieli robiło wrażenie, w kolorze wygląda kapkę głupkowato - to w końcu są chodzące rośliny...
No i to dziwadło w garniturze - jakoś mnie jego diaboliczność nie przekonuje
Spoiler:
A to, jak się uratował z katastrofy samolotu - no cóż - ja wiem, że to jest s-f, ale jednak jakieś granice logiki są

Ale przynajmniej przy najbliższym rankingu na najgłupszą scenę będzie jak znalazł - choć w sumie już Indiana Jones przetrzymał wybuch bomby atomowej w lodówce

Trudno też zrozumieć, dlaczego za nim podąża wielu, od ręki przejmuje władzę - tak, wiem, chodziło o to, że wydobywa najniższe ludzkie instynkty, pozwala utajonym psychopatom się wyżyć, wychodząc po katastrofie z samolotowego kibla - w postrzępionym ubraniu, jak postać z kreskówki - ukuł sobie plan podbicia Londynu i wprowadził go w czyn... - nie jest jednak w ogóle charyzmatyczny, nie ma niczego ciekawego do powiedzenia, żadnej fajnej "psycho-kwestii", jest raczej dość dziwaczny w tym swoim garniturze.
Ogólnie logika nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji, sporo rzeczy jest puszczonych ot tak, co trochę przeszkadza, bo taka niedbałość o fabułę jest kapkę męcząca, jak za często człowiek ze zdumieniem otwiera oczy, widząc kolejną głupotkę

A nie jest to film na tyle dobry, żeby zapomnieć o niedociągnięciach i rozkoszować się historią
Warto też dodać, że to baaaardzo luźna adaptacja książki Wyndhama - moim zdaniem powieść nie zestarzała się ani na jotę, nadal jest świetną analizą ludzkich zachowań w obliczu zagłady. Nowa wersja idzie w stronę akcji, co samo w sobie nie jest oczywiście niczym złym. Tyle że w sumie nie bardzo wiem, po co to w ogóle powstało, skoro twórcy nie mieli do zaproponowania czegoś nowego, jakiegoś interesującego ujęcia, nowej interpretacji lub choćby i starej, ale zrobionej z pomysłem.
Moim zdaniem - obejrzeć można (choć nie ma ku temu znaczących powodów), ale telewizja brytyjska pokazywała się już z lepszej strony, choćby w rewelacyjnym "Dead Set". Tutaj jest co najwyżej średnio (a im dłużej o tym myślę, tym mniej mi się podobało, a zapowiedź odcinka drugiego w ogóle nie napawa optymizmem

). No ale może po prostu miałem zbyt wygórowane oczekiwania, jako lekka (wolałbym trochę cięższy klimat jednak) rozrywka na jeden wieczór sprawdza się w sumie nie najgorzej (choć można znaleźć od ręki kilka sposobów lepszego wykorzystania tego czasu - np. poczytać oryginał

).
Bo w sumie szkoda tych, co książki nie czytali, a teraz - jak obejrzą - wyjdzie im na to, że Wyndham wymyślił dość idiotyczną historyjkę o chodzących kaktusach i biegających trochę bez celu bohaterach

Warto więc dopowiedzieć, że wszelki idiotyzmy są dziełem scenarzystów, a nie tego klasyka literatury s-f. Więc jak ktoś ma czas, naprawdę zachęcam do lektury, tym bardziej, że już niedługo wyjdzie wznowienie:
http://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/t ... ml?id=8772
No cóż, trochę takie jakieś nijakie? W sumie sam nie wiem. Na początku jest fajnie (kilka scen typowo katastroficznych ma swój klimat), ale jak pojawiają się te chodzące doniczki, to robi się trochę kuriozalnie. A teoretycznie powinno być strasznie... To, co w czerni i bieli robiło wrażenie, w kolorze wygląda kapkę głupkowato - to w końcu są chodzące rośliny...
No i to dziwadło w garniturze - jakoś mnie jego diaboliczność nie przekonuje ;)
[spoiler] A to, jak się uratował z katastrofy samolotu - no cóż - ja wiem, że to jest s-f, ale jednak jakieś granice logiki są :) Ale przynajmniej przy najbliższym rankingu na najgłupszą scenę będzie jak znalazł - choć w sumie już Indiana Jones przetrzymał wybuch bomby atomowej w lodówce ;) Trudno też zrozumieć, dlaczego za nim podąża wielu, od ręki przejmuje władzę - tak, wiem, chodziło o to, że wydobywa najniższe ludzkie instynkty, pozwala utajonym psychopatom się wyżyć, wychodząc po katastrofie z samolotowego kibla - w postrzępionym ubraniu, jak postać z kreskówki - ukuł sobie plan podbicia Londynu i wprowadził go w czyn... - nie jest jednak w ogóle charyzmatyczny, nie ma niczego ciekawego do powiedzenia, żadnej fajnej "psycho-kwestii", jest raczej dość dziwaczny w tym swoim garniturze. [/spoiler]
Ogólnie logika nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji, sporo rzeczy jest puszczonych ot tak, co trochę przeszkadza, bo taka niedbałość o fabułę jest kapkę męcząca, jak za często człowiek ze zdumieniem otwiera oczy, widząc kolejną głupotkę :) A nie jest to film na tyle dobry, żeby zapomnieć o niedociągnięciach i rozkoszować się historią :)
Warto też dodać, że to baaaardzo luźna adaptacja książki Wyndhama - moim zdaniem powieść nie zestarzała się ani na jotę, nadal jest świetną analizą ludzkich zachowań w obliczu zagłady. Nowa wersja idzie w stronę akcji, co samo w sobie nie jest oczywiście niczym złym. Tyle że w sumie nie bardzo wiem, po co to w ogóle powstało, skoro twórcy nie mieli do zaproponowania czegoś nowego, jakiegoś interesującego ujęcia, nowej interpretacji lub choćby i starej, ale zrobionej z pomysłem.
Moim zdaniem - obejrzeć można (choć nie ma ku temu znaczących powodów), ale telewizja brytyjska pokazywała się już z lepszej strony, choćby w rewelacyjnym "Dead Set". Tutaj jest co najwyżej średnio (a im dłużej o tym myślę, tym mniej mi się podobało, a zapowiedź odcinka drugiego w ogóle nie napawa optymizmem :) ). No ale może po prostu miałem zbyt wygórowane oczekiwania, jako lekka (wolałbym trochę cięższy klimat jednak) rozrywka na jeden wieczór sprawdza się w sumie nie najgorzej (choć można znaleźć od ręki kilka sposobów lepszego wykorzystania tego czasu - np. poczytać oryginał :) ).
Bo w sumie szkoda tych, co książki nie czytali, a teraz - jak obejrzą - wyjdzie im na to, że Wyndham wymyślił dość idiotyczną historyjkę o chodzących kaktusach i biegających trochę bez celu bohaterach :) Warto więc dopowiedzieć, że wszelki idiotyzmy są dziełem scenarzystów, a nie tego klasyka literatury s-f. Więc jak ktoś ma czas, naprawdę zachęcam do lektury, tym bardziej, że już niedługo wyjdzie wznowienie:
http://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=8772