[mini] Day of the Triffids, The / Dzień Tryfidów

Odpowiedz

Emotikony
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P ;P :smt110 :silent: :smt013 :foch: :nununu: :super: :no :'( :scratch: :niewiem: :salut: :alien: :-)) :* :-* :cygaro: :mur: :tort :piwo: :przybija: :szok: :zaciera:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: [mini] Day of the Triffids, The / Dzień Tryfidów

autor: sindar » 07 lutego 2010, 11:01

ech... obejrzalem z obowiazku, bo obawialem sie tego, jak mozna zekranizowac te b. dobra ksiazke - i nie pomylilem sie niestety - na pewno nie tak...
rozumiem, ze pisana byla we wczesnych latach 60 i przy doslownym jej przeniesieniu na ekran wiele elementow traciloby myszka - jednak tryfidy jako sposb walki z globalnym ociepleniem???
wybaczcie...

autor: beata101 » 13 stycznia 2010, 00:21

W sumie,,,marudziłam o ten serial...i tak do końca rozczarowana nie jestem...
Ale jednak jak się czytało książke...niestety robi sie porównania.
I te wypadły na niekorzyść miniserialu... :cry:

Ale nie żałuje, że obejrzałam.
Przynajmniej mogę krytykowac... :D

autor: seymour » 12 stycznia 2010, 23:31

Nie czytałem książki, więc nie miałem żadnych oczekiwań względem tej produkcji; gdyby nie premiera w asd, to nie wiedziałbym, że nawet ona powstała. I z takim podejściem da się ten serial obejrzeć...

Fabularnie rzeczywiście trochę kuleje - szczególnie mnie boli niewyjaśniony wątek o którym wspomniał najphil. Liczyłem też, że istnieje jakieś powiązanie między
Spoiler:
Podobało mi się kilka drobnych rzeczy: początkowe sceny katastroficzne, roślinki jako [potencjalne] źródło zagłady ludzkości (fakt, że wyglądają niepoważnie) no i zakończenie, które jest pewnym zaskoczeniem
Spoiler:
Generalnie serial można obejrzeć, ale nie podejrzewam, żebym za tydzień o nim pamiętał.

autor: Bostonq » 11 stycznia 2010, 18:35

W książce niczego takiego nie ma :) To radosna twórczość scenarzystów (na dodatek wyjątkowo absurdalna). Ja już nie powiem nic więcej, ponad to, co napisałem o pierwszym epizodzie, tyle tylko, że dodam, że drugi epizod był jeszcze gorszy i ogólnie zaliczam to do większych porażek ekranowych minionego roku :)

autor: najphil » 11 stycznia 2010, 15:25

poprawność polityczna .. ???

Ja mam inny problem, niech ktoś kto czytał książkę mi powie
Spoiler:
bo w filmie raczej specjalnie tego nie wyjaśniają

autor: asd » 11 stycznia 2010, 10:33

No ale zagrał tu w sumie tylko epizodyczną rolę.
Ogólnie drugi odcinek o wiele gorzej mi się oglądało niż pierwszy.
Spoiler:

autor: najphil » 09 stycznia 2010, 21:29

Dziwne że jeszcze nikt nie wspomniał ...
Największe moje zdziwienie wzbudziła obecność w obsadzie Jasona Priestley'a, a raczej tego jak dobrze tu wygląda i pasuje do roli !

To kolejna metamorfoza obsady Beverly 90210

Po niezłej roli, (choć bez specjalnych zmian w wyglądzie) Luka Perry w serialu Jeremiah, przez MEGA zmianę Briana Austina Greena w Kroniki Sary Connor, przyszła pora na trzeciego muszkietera

Może i ten blondynek z obsady BH90210 ... jakoś się tam zwał .. pojawi się niedługo :shock:

autor: asd » 09 stycznia 2010, 20:17

No to mamy już komplet - zabieram się za ogladanie :)

autor: atathoth » 03 stycznia 2010, 12:46

Helventis pisze:WOW. a myślałem że na forum tylko ja jestem zapalonym palaczem sheeshy
hehehe, kiedys dawno temu chyba zalozylem watek o fajce.
Od miesiaca nie palilem przez nauke a teraz za mna chodzi oj chodzi :P

Co do Tryfidow, podoba mi sie pomysl apokalipsy, ten deszcz meteorytow. Ale jednym wielkim minusem sa te kaktusy. No za przeproszeniem autor musial sie nawciagac czegos przy pisaniu.

PS: Kto widzial Avatara? podobalo Ci sie jesli tak to zagladnij tutaj:
http://www.darkroastedblend.com/2009/12 ... ar-in.html

autor: despo » 03 stycznia 2010, 03:18

Dobra faja nie jest zła. Szkoda tylko, że tak samo szkodliwa jak papierosy.

Co do serialu - też czekam na całość.

autor: Helventis » 03 stycznia 2010, 01:13

atatoth pisze:Z mojej strony tak samo. Czekam na obie czesci i we Wtorek sheesha plus tryfidy
WOW. a myślałem że na forum tylko ja jestem zapalonym palaczem sheeshy :D

Żeby nie było offtopa to napisze że serial ściągnę jak bedą napisy do obu czesci i wtedy obejrze dopiero, skoro to nie jest cos rozpisane za wiele odcinków to sądzę że lepiej sobie poczekac 2-3 dni i obejrzec całość na raz :)

autor: atathoth » 03 stycznia 2010, 00:07

sindar pisze:jedna z ulubionych ksiazek SF mojego dziecinstwa, z apetytem poczekam
Z mojej strony tak samo. Czekam na obie czesci i we Wtorek sheesha plus tryfidy :D

autor: beata101 » 02 stycznia 2010, 21:22

Obejrzałam pierwszy odcinek...całkiem przyjemny filmik. Nie jest to dzieło filmowe, ale fajnie się ogląda. Są głupawe momenty, ale generalnie spokojnie polecam dla odprężenia po amerykańskich produkcjach.
Jedno ale...
Tylko dlaczego Tryfidy przypominają agawy skrzyżowane z anturium? Tak to jest jak się najpierw przeczyta ksiązkę- zawsze nie wiem dlaczego wyobrażałam sobie coś przypominającego czerwone słoneczniki z wielkimi liśćmi :-]

autor: asd » 02 stycznia 2010, 17:08

Ciekawe bo ja mam zgoła odmienne zdanie dotyczące tej katastrofy. Nie dostrzegam tej kuriazolności wogóle!
Zawsze zastanawiałem się jak to jest, że spada samolot z takiej wysokości i przy tak dużej prędkości, a jednej osobie udaje się wyjść z tej opresji bez szwanku (były takie przypadki w rzeczywistości) - przecież to wydaje się prawie niemożlowe!
Dopiero w tym serialu pokazano mi jak można zwiększyć prawdopodobieństwo przeżycia. Może i naiwne ale nie można wykluczyć, że możliwe.

Książkę pożyczę jak tylko udam się do biblioteki. Skoro to klasyk kanonu sci-fi to nie mogę opuścić tej pozycji.

autor: Bostonq » 02 stycznia 2010, 13:40

Zgadzam się, że czasem wychodzi... Ale tu rozchodzi się o to, jak to zostało zrobione - czyli moment przed katastrofą i chwilę po - to jest kwintesencja kuriozalności :) Gdyby zostawili to po prostu domysłom, byłoby lepiej.

A propos "Miasta ślepców". Warto pamiętać, że Saramago napisał książkę w 1995 roku (ukazała się bodaj w 1997), a Wyndham stworzył "Dzień Tryfidów" w 1951. A - do czego Cię serdecznie zachęcam, wszak wiem, że czytać lubisz - jak zlustrujesz książkę brytyjskiego pisarza, to się przekonasz, że wiele spostrzeżeń, które zawarł w powieści, po pierwsze - jest aktualne do dziś, a po drugie - bardzo to przypomina pomysły późniejszego Saramago :) Tyle że książkę Wyndhama traktuje się jako klasykę s-f (czyli trochę mniej poważnie, a przecież roślinki u niego są tylko dodatkiem, ważniejsza jest sfera socjologiczna), a Saramago literatury w ogóle.

autor: asd » 02 stycznia 2010, 11:25

Pierwsza część mi się podobała a to dlatego, że odpowiednio się nastawiłem do oglądania. Patrząc na swoje kaktusy zadałem sobie pytanie: Jak straszne mogą być jakieś chodzące roślinki?
Książki niestety nie czytałem - czytając mógłbym sobie to jakoś sobie samemu wyobrazić i było by to straszne, natomiast tego typu wstawki w filmie:

Obrazek

przywoływały tylko szyderczy uśmiech na mojej twarzy... - no ale do tego byłem przygotowany.
Spoiler:
Oglądnąć więc można zwłaszcza, że to tylko dwa odcinki.

PS:Bostonq zdarza się, że w prawdziwych katastrofach ktoś wbrew logice wychodzi bez szwanku - a garnitur-płaszcz to fajny pomysł i mi sie podoba choć faktycznie postać nie jest wogóle charyzmatyczna to jest za to typowym "szczwanym lisem", który doszedł do władzy "kantem" - "wódz" więc wcale nie musi być silny - tak samo jest w prawdziwej polityce.
Ale rozumiem twoje rozgoryczenie - ja mam tak zawsze jeśli oglądam jakąkolwiek adaptację książki, którą wcześniej czytałem.

autor: Bostonq » 01 stycznia 2010, 22:57

No cóż, trochę takie jakieś nijakie? W sumie sam nie wiem. Na początku jest fajnie (kilka scen typowo katastroficznych ma swój klimat), ale jak pojawiają się te chodzące doniczki, to robi się trochę kuriozalnie. A teoretycznie powinno być strasznie... To, co w czerni i bieli robiło wrażenie, w kolorze wygląda kapkę głupkowato - to w końcu są chodzące rośliny...

No i to dziwadło w garniturze - jakoś mnie jego diaboliczność nie przekonuje ;)
Spoiler:
Ogólnie logika nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji, sporo rzeczy jest puszczonych ot tak, co trochę przeszkadza, bo taka niedbałość o fabułę jest kapkę męcząca, jak za często człowiek ze zdumieniem otwiera oczy, widząc kolejną głupotkę :) A nie jest to film na tyle dobry, żeby zapomnieć o niedociągnięciach i rozkoszować się historią :)


Warto też dodać, że to baaaardzo luźna adaptacja książki Wyndhama - moim zdaniem powieść nie zestarzała się ani na jotę, nadal jest świetną analizą ludzkich zachowań w obliczu zagłady. Nowa wersja idzie w stronę akcji, co samo w sobie nie jest oczywiście niczym złym. Tyle że w sumie nie bardzo wiem, po co to w ogóle powstało, skoro twórcy nie mieli do zaproponowania czegoś nowego, jakiegoś interesującego ujęcia, nowej interpretacji lub choćby i starej, ale zrobionej z pomysłem.

Moim zdaniem - obejrzeć można (choć nie ma ku temu znaczących powodów), ale telewizja brytyjska pokazywała się już z lepszej strony, choćby w rewelacyjnym "Dead Set". Tutaj jest co najwyżej średnio (a im dłużej o tym myślę, tym mniej mi się podobało, a zapowiedź odcinka drugiego w ogóle nie napawa optymizmem :) ). No ale może po prostu miałem zbyt wygórowane oczekiwania, jako lekka (wolałbym trochę cięższy klimat jednak) rozrywka na jeden wieczór sprawdza się w sumie nie najgorzej (choć można znaleźć od ręki kilka sposobów lepszego wykorzystania tego czasu - np. poczytać oryginał :) ).

Bo w sumie szkoda tych, co książki nie czytali, a teraz - jak obejrzą - wyjdzie im na to, że Wyndham wymyślił dość idiotyczną historyjkę o chodzących kaktusach i biegających trochę bez celu bohaterach :) Warto więc dopowiedzieć, że wszelki idiotyzmy są dziełem scenarzystów, a nie tego klasyka literatury s-f. Więc jak ktoś ma czas, naprawdę zachęcam do lektury, tym bardziej, że już niedługo wyjdzie wznowienie:

http://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/t ... ml?id=8772

autor: asd » 01 stycznia 2010, 20:12

No to zasiadamy - pierwsza część już dostępna!

autor: sindar » 31 grudnia 2009, 14:48

jedna z ulubionych ksiazek SF mojego dziecinstwa, z apetytem poczekam :)

autor: Bostonq » 30 grudnia 2009, 14:28

Pojawiło się już w necie, teraz tylko poczekać na napisy trzeba. Sam jestem bardzo ciekaw, wszak powieść Wyndhama i film z bodaj 1962 roku to klasyka apokaliptycznej s-f.

Na górę