Marsz Niepodległości

Odpowiedz

Emotikony
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P ;P :smt110 :silent: :smt013 :foch: :nununu: :super: :no :'( :scratch: :niewiem: :salut: :alien: :-)) :* :-* :cygaro: :mur: :tort :piwo: :przybija: :szok: :zaciera:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Marsz Niepodległości

Re: Marsz Niepodległości

autor: joana » 12 listopada 2012, 11:43

Oj, NajPhilu, to ja w przyszłym roku włączę "Schody do nieba" cobyś znalazł drogę.

Re: Marsz Niepodległości

autor: najphil » 12 listopada 2012, 10:57

To było jedno piwo, a taka ilość alkoholu nie nadaje jeszcze mojemu krokowi tej charakterystycznej finezyjności, rodem z musicalu "Koty".

A maszerując pod Twoimi oknami, Joanno, z pewnością nie wykrzykiwałbym nic o komunie, tylko skupił się na miłosnych serenadach.

Re: Marsz Niepodległości

autor: joana » 12 listopada 2012, 00:09

Czy to Ty NajPhilu przechadzałeś się chwiejnym krokiem, pod moim domem, wykrzykując ." raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę"? Bo opisywany przeze mnie osobnik flagę miał, tylko nieco się w nią zaplątał.

Re: Marsz Niepodległości

autor: najphil » 11 listopada 2012, 23:58

I znowu było gorąco.

Tym razem nie wbijałem się nigdzie tam, gdzie dochodziło do rozrób - za stary już jestem. Ale pospacerowałem sobie ze znajomymi po mieście. Piwko w parku, obejrzenie defilady i takie tam bezstresowe rozrywki.

Ciśnienie mi się podniosło dopiero wtedy, gdy próbowałem wrócić do domu. Mieszkam w centrum miasta i to w tej części, do której policja za wszelką cenę nie chciała dopuścić demonstrantów. Na 500 metrowym odcinku trzykrotnie skontrolowano mi dokumenty i to tylko dlatego, że niosłem na ramieniu flagę. Innych nie sprawdzali.
Pomijam już obcesowe zachowanie tych gliniarzy, które sprawiło, że poczułem się jak w państwie policyjnym, ale do cholery, jakie wytyczne dostali od swych przełożonych? - że każdy z biało-czerwoną flagą to wróg? Naprawdę nie kumam.

No chyba, że chodziło o moje wąsy. One rzeczywiście wyglądają podejrzanie, szczególnie jak jestem świeżo po zjedzeniu zupy - mam je dopiero od pół roku i jeszcze nie opanowałem zgrabnego spożywania takich produktów.

autor: joana » 29 listopada 2011, 16:58

Rozbroiłeś mnie męczenniku.
Nawet szowinizm jestem Ci w stanie dziś ( po takim wyznaniu uciemiężonego faceta), wybaczyć.
Ale tylko dziś.

autor: najphil » 29 listopada 2011, 16:40

Ależ stałem się gejem tfuu to znaczy spróbowałem sobie wyobrazić na czym, by mi zależało, gdybym był gejem. Czego bym oczekiwał i o co bym walczył i te wnioski zawarłem w artykule.

A co do związków homoseksualnych nie zmieniam zdania - to jest przywilej, a nie należne komuś prawo.
Nikt nikomu nie zabrania się spotykać, wspólnie żyć i wspólnie prowadzić gospodarstwo. Jednak czerpanie z tego tytułu dodatkowych korzyści od państwa, to już przywilej.

I zrozumie to każdy facet, który jest w długoletnim związku z kobietą. To jest droga przez mękę i rekompensata w postaci wszelkich ulg, to bardzo niewielkie, ale istotne wsparcie dla naszego ciężkiego żywota /Najphil sobie grabi i idzie w męski szowinizm. :D

autor: joana » 29 listopada 2011, 13:00

NajPhil
W sumie, należałoby zdefiniować co tak naprawdę, każde z z nas, rozumie przez te dwa pojęcia: prawo i przywilej. A jeszcze głębiej rozgryźć sprawę szczególnego rodzaju prawa, które wielką literą nazwałeś, czyli prawa człowieka.
Sądzę, że Ty i ja, w tej dyskusji zajmujemy się raczej takim rodzajem prawa ( określa się je jako prawo podmiotowe) czyli prawo do czegoś. Mam prawo do czegoś i jednocześnie mam prawo żądać od innych określonego sposobu postępowania, wynikające z faktu posiadania przez mnie prawa do tego czegoś.
Prawa Człowieka - tu dla mnie najważniejsze w naszej dyskusji ,czyli prawo jednego człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się prawo innego człowieka.

I teraz, zezwolenie gejom na związki partnerskie jest nadaniem prawa czy przywileju? Przecież podobno mamy prawo do zrzeszania się w sposób dowolny i wynikający z naszej woli. Przyjmijmy zatem, że związek partnerski jest tym właśnie ( nie rodziną, bo wg definicji jest to związek mężczyzny i kobiety, i z tym się zgadzam). W czym taka forma gromadzenia się koliduje z Twoim prawem?
W jaki sposób Cię ogranicza i powoduje, że nie możesz swojego prawa realizować?

Przywilej to szczególne uprawnienie, jak dla mnie jest to coś, co przysługuje komuś ponad to, co mamy wszyscy.
Żeby otrzymać przywilej podatkowy trzeba, jak piszesz, wziąć kobietę, zgoda. Gej weźmie sobie faceta. Załóżmy, że jeden i drugi związek nie posiada dzieci. Co je różni, jeśli mielibyśmy rozpatrywać "skuteczność" takich związków dla społeczeństwa? Za co nagrodą jest tu ulga? Za sam potencjał? Sprawiedliwe czy nie? Dlaczego nie protestujesz, że inni mają coś (ulgę) i Ty masz to samo, ale oni są inni przecież, bo dzieci nie mają? Ten przywilej Cię nie uwiera?

Wiem, przeginam i prowokuję, ale uważam, że tylko wtedy , gdy "zderzymy" się jadąc po bandzie, na środku toru będziemy bardziej skłonni do dogadania się.

Przykład z kobietami walczącymi na ulicy był przytoczony dla zobrazowania formy ubiegania się o prawo dla siebie. Pracownik wyjdzie na ulicę bo mu wydłużają wiek emerytalny. Ja wyjdę na ulicę, np. żeby mieć prawo do własnego brzucha. Mamy prawo do takiej formy? Nic do rzeczy nie ma tu sprawa, czy jest to Wielkie Prawo Człowieka, czy moje małe prywatne.

I jeszcze jedno. Kiedy rozważasz poparcie lub sprzeciw wobec jakiejś nowej sprawy, która dotyczy tylko i wyłącznie np. kobiety (z racji jej specyficznej fizyczności) patrzysz tylko swoimi męskimi oczami, czy próbujesz na chwilę włączyć babskie widzenie? Założę się, że przynajmniej na moment chcesz "stać" się babą, żeby zrozumieć. Może warto na chwilę "stać" się gejem czy w moim przypadku lesbijką i potem podejmować decyzje.

autor: najphil » 29 listopada 2011, 09:45

Oczywiście, że piszę od swojej strony i oczywiście, że to jest kwestia NADANIA przywilejów. Zgodnie z regulacjami prawnymi i normami mentalnymi, związek dwóch facetów nie można zalegalizować, to że ja jestem gotów im na to pozwolić, to wyraz mojej ŁASKI i chęci kompromisu (w sensie poparcia, a nie możliwości decyzyjnych).

Nie przesadzajmy z problemem porównując go do sytuacji kobiet z początku XX wieku, czy Murzynów. Kobiety nie miały prawa głosu, nie mogły osobiści występować przed sądem i w dużym stopniu były "własnością" męża. Murzyni mieli jeszcze mniej praw. Wtedy to była walka o PRAWA CZŁOWIEKA.

Teraz to jest jedynie walka o PRZYWILEJE. I to nie do końca prawda, że te przywileje ma każdy inny, bo trzeba wziąć sobie KOBIETĘ za żonę, by je posiąść (wszelkie ulgi, możliwość wspólnego rozliczania podatków itd.)

Osoba samotna takich przywilejów nie ma. A DLACZEGO? Przecież ja też mógł znaleźć po prostu dobrego kumpla i próbować walczyć o to, żeby nasza "normalna" przyjaźń zaowocowała jakimiś ulgami.

autor: joana » 28 listopada 2011, 23:04

Naj, nie chcę Ci geja wciskać na siłę. On po prostu jest. Chcę żeby miał prawo do powiedzenia o sobie i swoich potrzebach publicznie. Bo dlaczego nie? Chcę, żeby publicznie mógł sprzeciwić się (określę to skrótowo ) zakazowi pedałowania.
Zauważ, że całą kwestę rozpatrujesz zawsze "od swojej strony". Twoje prawo, Twoja estetyka, Twoje zdanie, Twój osąd. Twoje wychowanie. Twoje ustępstwa na rzecz...To przede wszystkim ważne dla Ciebie.
Ja chcę, żeby ważnym było także zdanie geja. A czy zechce on je wypowiadać grzecznie i w sposób stonowany, na Naście, czy zechce je zamanifestować na ulicy - jego wybór.
Piszesz przywileje dane gejowi. A co to znaczy przywilej? Coś, co Ty masz i jest to Twoim prawem , czy coś więcej chcesz gejowi zaoferować, skoro to przywilejem nazywasz?
Piszesz - nic na siłę, czy mam też rozumieć, że taką siłę chcesz odebrać tym, z tabliczką ZP?
Nikt nie powiedział, że musimy się zgadzać.

autor: najphil » 28 listopada 2011, 22:36

To nie dojdziemy do porozumienia. Ty chcesz mi tego geja wepchnąć na siłę, cisnąć mi w twarz jego prawa i wymagać bym siedział cicho? To tylko doprowadzi do eskalacji problemu i zradykalizuje poglądy wszystkich tych umiarkowanie niechętnych.

Ja jestem gotów iść na kompromis, w którym pewne przywileje są im ofiarowane stopniowo i z odpowiednim wsparciem światopoglądowym dla reszty społeczeństwa. A to, że to potrwa? Trudno, ale na nic na siłę.

Toczyłem tę dyskusję na 3 frontach. Tylko na fanpage'u Nasta pojawił się w dyskusji gej, który na dodatek okazał się bardzo racjonalny i stonowany w swoich żądaniach. I takie podejście jestem gotów poprzeć.

autor: joana » 28 listopada 2011, 21:45

Niestety, tak jest, że jeśli nie jest o czymś głośno, to tak jakby tego nie było. Uważasz, że po ciuchu, w zapleczu gabinetów da się sprawę załatwić? Że nagle pójdą zastępy oświeconych do szkół i problem będą referować zgodnie z zasadami współżycia społecznego, etyki, wiary i wiedzy różnorakiej? Że wychowamy następne pokolenie, które być może nie będzie "skażone" naszym sposobem pojmowania spraw, bardziej światłe, nie obarczone przesądami? Niekiedy trzeba po prostu rewolucji czy jak wolisz "spektaklu", żeby zmiany zainicjować.
Nie pisz najgorszego scenariusza, że ofiary nadmierne będą poniesione.
Do licha, żyjemy ponoć w państwie prawa, gdzie można swoje zdanie na ulicy wypowiadać czy wykrzyczeć. Rolą służb jest nie dopuścić do agresji, a gdy taka nastąpi, to ją stłumić. Nie można dać sobie zamknąć ust i bać się publicznie wypowiadać swoich poglądów tylko dlatego, że za winklem jakiś agresywny homofob się do ataku szykować może. Bo po cholerę mi taka demokracja i wolność, w której milczeć ze strachu muszę.
Lepiej jest mieć głos wtedy, gdy chce się w jakiś sposób cokolwiek osiągnąć, niż w milczeniu znosić efekty swojego, wcześniejszego, być może bezzasadnego lęku. I co, na ulicy mają mieć rację tylko ci z tym niesławnym rysunkiem rowerowym? Jeśli nas tam (na ulicy) nie będzie, to wyda się, że nikt innego zdania nie broni. Pewne debaty odbyć się muszą na "salonach" inne pod ich oknami.
A łobuzom rozrabiającym policja powinna dać wp.....l. I tyle.

autor: najphil » 28 listopada 2011, 20:51

Praca u podstaw tak, da kiedyś efekty, ale zadyma podtrzymuje temat "na wierzchu", co jest też ważne, bo wtedy temat nie "znika" w akademickich debatach.
I co z tego, że podtrzyma ją na wierzchu? Jakie to będzie miało znaczenie dla przeciętnego geja? Takie manifestacje prowadzą tylko do zaostrzenia konfliktu i jak prześladowania homoseksualistów miały do tej pory wymiar słowno - prawny. Tak możliwy jest scenariusz, że ktoś naprawdę zostanie zabity tylko dlatego, że jest gejem. Taka śmierć jest warta tego trzymania tematu "na wierzchu".

W innej sprawie pisałaś, że masz dość bohaterów, którzy jedynie mogą zaoferować krew - a to jest prosta droga, do tworzenia męczenników.

Załóżmy, że władze się ugną i zalegalizują związki homoseksualne. Bez pracy u podstaw i potrzebnego na to czasu, to będzie tylko wystawienie się na cel wszelkim ekstremistom. Ogłoszenie, że się zalegalizowało związek będzie czerwoną płachtą dla wszelkich byczków. A tu chyba nie oto chodzi.

autor: joana » 28 listopada 2011, 20:04

Naj, za "kichę" to masz u mnie taki minus, że hej.
Spierać się możesz, wzdychać nie musisz. Śmieszne, bo trafiłam na Ciebie tutaj dzięki/przez? Netię (coś tam o tym pisałeś a mam ten sam problem z decyzją).

Naj. zgadzam się co do konfrontacji, ale podkreślenie przedmiotu protestu miało na celu uzmysłowienie, że sprawa z jednej strony dotyczy człowieka o innej orientacji seksualnej i negowania jego praw (nie wnikam szczegółowo jakich), z drugiej strony, sprzeciw ma miejsce wobec zaakceptowania i sądowego potwierdzenia legalności, znaku, który wprost jest symbolem negacji jakichkolwiek praw. Wiesz, tu CZŁOWIEK, tam znak, który chce temu człowiekowi prawa odebrać/nie dać nowych.
A, że dojdzie do awantury. Na pewno. Ale kobiety swoje prawa, kiedyś też wywalczyły na ulicy (weź to bez podtekstów). Praca u podstaw tak, da kiedyś efekty, ale zadyma podtrzymuje temat "na wierzchu", co jest też ważne, bo wtedy temat nie "znika" w akademickich debatach.

Weź dyskusję na innym forum jaka teraz się toczy. W sumie jest to spis rzeczy, które wolno robić homo, i które są zabronione. A kryterium, to nasze obawy, poczucie estetyki, normy jakie nam wpojono, nasze, nasze i jeszcze raz nasze. Nikt jakoś nie chce zerknąć jak sprawa wygląda od drugiej strony, tej jednopłciowej. A ja bym chciała zrozumieć, chociaż może nawet wbrew swoim dotychczasowym przekonaniom.
.

autor: najphil » 28 listopada 2011, 19:33

Joanna? No proszę, a już Asd pisałem, jak to cudownie, że trafiła tutaj osoba, która nie tylko lubi, ale przede wszystkim potrafi dyskutować. A tu kicha. To żadna nowość, to moja ulubiona przeciwniczka i obiekt moich westchnień.

A co do twojego komentarza. To chyba wyjaśniłem to w tekście. Wszelkie sprzeciwy wyrażane na drodze konfrontacyjnych manifestacji są organizowane przez ludzi, którym problem wcale nie leży na sercu. Oni szukają tylko rozgłosu dla własnej osoby.

Co za tym idzie, wydarzenie 3 grudnia, tak naprawdę jest wbrew interesom homoseksualistów, bo jak dojdzie do awantury, to w mediach, a co za tym idzie w oczach opinii publicznej, oni będą za to odpowiedzialni i przegrają.

Dlatego ludzie, którzy naprawdę chcą powalczyć o jakąś sprawę, nie powinni się angażować w tego typu idiotyczne przedsięwzięcia, tylko spożytkować swój czas i energię w mniej spektakularną, ale bardziej skuteczną aktywność.
To jest cel mojego artykułu.

autor: joana » 28 listopada 2011, 18:03

Skopiowane z innej strony
Zaczęłabym od zastanowienia się co było przedmiotem pierwszej manifestacji, a co będzie motywem drugiej. W pierwszym przypadku jest to sprzeciw wobec homoseksualistom, w drugim przeciw durnemu znakowi.

Rozważ, czy mam rację i co ewentualnie z tego wynika dla dalszego ciągu Twoich wywodów.

autor: najphil » 28 listopada 2011, 17:50

Kontrowersyjnie o "pedałowaniu"...

Niedawno odbyła się manifestacja pod hasłem "Zakaz pedałowania". Kompletny idiotyzm. Kupa baranów stała i wykrzykiwała obraźliwe hasła. Czemu to miało służyć? Nie wiem, ale zapewne to kwestia pewnej ograniczonej inteligencji stada. Jeden z drugim, wyciągnięty indywidualnie na spytki, nie potrafiłby nawet wyartykułować własnych przemyśleń, ale stanie w grupie to już siła.

Tak to oceniam, mimo że według ogólnych standardów należę do homofobów.

3 grudnia ugrupowanie "Młodzi Socjaliści" organizuje anty-manifestacje pod hasłem "Znieważmy symbol zakazu pedałowania". Ma to być wsparciem dla prześladowanych homoseksualistów.

Czy to piękna idea, czy to godny cel? A gówno prawda!

Dla mnie organizatorzy tego wydarzenia, to dokładnie takie same oszołomy, jak ci z drugiej strony. Liczy się tylko zrobienie zadymy, pod jakim hasłem już jest mniej ważne. Dlaczego tak uważam? Bo taka impreza nie przyniesie nikomu nic dobrego. Skończy się tylko kolejną awanturą na ulicy, a otwarta konfrontacja nie daje możliwości dialogu.

Jeżeli komuś rzeczywiście zależy na normalizacji sytuacji gejów w Polsce, to powinien zacząć od podstaw. Od powolnego zmieniania mentalności w społeczeństwie. Od wskazywania pozytywnych aspektów itd. I to jest jedyna droga do kompromisu.

Jednak taki rodzaj zaangażowania, to niestety bardzo mało efektowna forma aktywności. O czymś takim nie napiszą w gazecie, nie pokażą w Faktach, a mam wrażenie, że panom "Młodym Socjalistom" zależy tylko na rozgłosie i tak naprawdę mają głęboko gdzieś to, co z tego wyniknie. Jeśli następnego dnia, bogu ducha winny gej dostanie bęcki od kilku rozjuszonych tym wiecem zakapiorów, żaden z organizatorów nie weźmie na siebie odpowiedzialności za to zdarzenie.

I to w zasadzie tyle, co chciałem napisać. Pozostaje kwestia tego, jak ja widzę wspomniane unormalizowanie sytuacji.

Pozwolenie na małżeństwa homoseksualistów - jestem na tak. Zalegalizowanie takich związków wraz ze wszelkimi przywilejami i obowiązkami to coś, co powinno być już dawno zrobione. Wynika to z moich przemyśleń i odruchu opartym na czystym współczuciu. Potrafię zrozumieć niesprawiedliwość związaną z sytuacją, że gdy ktoś ulega wypadkowi, jego partner nie jest o tym powiadamiany, a nawet odmawia mu się możliwości udzielenia wsparcia przy łóżku rannego.

Adopcje dzieci przez pary homoseksualne - jestem na NIE i tego nie przeskoczę.

Jestem również przeciwny organizowaniu parad równości, bo budzi to mój niesmak. I mam prawo nie być zaskakiwany takim widokiem, co chyba jest zgodne z duchem TOLERANCJI.

Podejrzewam, że tym tekstem przerąbałem sobie po obu stronach barykady, ale jako mężczyzna światły, odważny o niezaprzeczalnym uroku osobistym i ogromnym ptaku, mogę ponieść tę ofiarę w imię oczekiwanej dobrej dyskusji hehe. A teraz mi możecie dowalić. ;)

autor: najphil » 25 listopada 2011, 15:49

Ależ oczywiście, że nie miałoby znaczenia kto mi śmieci na podwórku. Z równie perwersyjną satysfakcją rzucałbym do boju Orca, gdyby po krzakach grzali się heterycy.

Dlaczego podchodzę z niechęcią do homoseksualistów napisałem akapit wcześniej, a ten przykład z "FanTOmem" miał tylko pokazać, że tolerancja nie może i nie powinna być ślepą religią.

Cholera, i znowu dochodzimy do miejsca, w którym nie ma jak się ugryźć, bo wniosek jest taki, że nikt nie chce ograniczenia własnych swobód. Muszę się zastanowić jak inaczej Cię sprowokować :D

A wyzwanie rzucone kotem przyjmuję ;)

autor: joana » 25 listopada 2011, 13:47

xvidasd

Wybacz, że zajęta "kopaniną", czyli wymianą poglądów z NajPhilem, tak zaabsorbowana chęcią udowodnienia, że to ja mam rację, nie zauważyłam (nad czym boleję) Twojej cichej, prośby/oczekiwania, żeby od ktoś Ci się oberwało. Ale już naprawiam błąd i "dowalam".

"Czy więc pół nagi homoseksualista, przyozdobiony w kolorowe pióra i wykonujący wulgarne gesty publicznie zasługuje na szacunek? - ??"

Czy półnaga/półnagi tancerz/ka przyozdobiony/a w kolorowe pióra wykonujący podniecające i zmysłowe gesty na platformie np. w Karnawale w Rio zasługuje na szacunek? Powiesz, że to co innego, że to ładniejsze. Dlaczego? Bo domyślasz się, że nie gej czy lesbijka tam hasa?

Wytłumacz mi co to takiego propaganda homoseksualizmu? Cholera, jak to się stało, że jestem na nią odporna i wolę (jak dawniej, po staremu?)

Zakaz pedałowania - nie czaruj, nie o uczucia religijne tu chodzi....Po co ją weźmiesz, skoro nie przeszkadza Ci, co kto, z kim robi w łóżku?

Pedofilia - to zupełnie inna kwestia. Tu dochodzi do głosu interes osoby, niepełnoletniej Prawo zabrania i tyle.

Wiem, nie przekonam, ale podyskutować mogę.

Added after 3 hours 48 minutes:

NajPhil zeżarło mi komentarz, to wklejam drugi raz


Dobra, przeszliśmy z trasy Marszu Niepodległości i znaleźliśmy podwórka zaśmiecone prezerwatywami. Ok. Wstrętna jest zużyta prezerwatywa, tylko taką samą jest, gdy wyrzuci ją gej, ale również hetero. Piszesz jakby przygodne(!) kontakty przydarzały się tylko młodym chłopcom o odmiennej orientacji. Uwierz, znam okolice 211, ale również bardzo zakrzaczone zaułki w moim parku (okolice 75-tki), też się działo. Jedno i różno-płciowo. Ale nie Ty widzisz geja. Chłopak z dziewczyną, w parku na ławce, pod drzewkiem to takie romantyczne przecież.
I jeszcze jedno, zgoda na danie komuś prawa do odmienności, nie jest brakiem poglądów. Jest właśnie poglądem, który ma się "odwagę" głosić. Chociaż to takie źle widziane (może teraz mniej). Widzisz sam określiłeś takie poglądy - brakiem jakichkolwiek. Dlaczego? Bo inne od Twoich? Czyli nie istnieją?
Walczyć o swoje poglądy, pewnie fajnie, dopóki nie jest to walka o ograniczenie czyichś wolności, swobód, które dla Ciebie (społeczeństwa) nie stanowią zagrożenia. Myślisz, że to jest takie wspaniałe i bohaterskie walczyć z czymś , tylko dlatego, że burzy to Twój sposób postrzegania świata? Powinnam walczyć więc np. z kościołem i jego nauką. A nie chcę, dopóki nie wchodzi mi z butami w życie.
A jeszcze. Gejów znam nie tylko z filmów. Zresztą do pewnego czasu byli przedstawiani tak jak Ty to widzisz - przygodne kontakty w toalecie publicznej. Znam geja od podstawówki, cały jego proces dorastania i odkrywania swojej seksualności ( z całym bagażem wątpliwości, rozterek wreszcie odrzucenia przez rodzinę i częściowo środowisko). Fajny facet z niego jest.
Psa nie mam, ale dysponuję kocicą wielce obrotną, wyposażoną w niezłe pazury.

autor: najphil » 25 listopada 2011, 09:15

Dużo pytań, nie ma sensu odpowiadać na wszystkie, bo chyba nie tego oczekiwałaś przy ich zadawaniu.

To powiem Ci co mnie boli.

Boli mnie to, że tolerancja przestała być pisana małą literą. Nie zgadza się na to, by tolerancja stała się religią, a nie zwykłym odruchem zależnym indywidualnie od człowieka.

To musi być cudowne być takim tolerancyjnym ideowcem. To musi być cudownie być gotowym pozwalać na wszystko każdemu, bo przecież jest się tolerancyjnym, a to wymaga ustępowania. To wreszcie musi być cudownie, nie mieć żadnych własnych przekonań, za które człowiek jest gotów powalczyć, bo przecież takowe, w oczach innych "tolerancyjnych", stawiają cię od razu na równi z oszołomami, zaślepionym ciemnogrodem, czy też ludźmi pałającymi nienawiścią.

Co do mojego stosunku (sic!) do gejów.

Zostałem wychowany w przeświadczeniu, że facet powinien się kierować w życiu zasadami. Między innymi mieć w sobie pewną hardość, dumę i nieugiętość, więc jak widzę kolesia, który łasi się do drugiego. Kiedy widzę jego uległość, to budzi to mój głęboko zakorzeniony sprzeciw. Nic na to nie poradzę.

I ostatnia rzecz - czytając to co napisałaś o gejach, odnoszę wrażenie, że Twoje postrzeganie zjawiska jest na miarę jakiegoś mitycznego stwora. Ewentualnie takiego geja jak się widzi w telewizji. Ja mam zgoła inne doświadczenia. Przez wiele lat mieszkałem przy klubie "FanTom" - nie znajdziesz go na mapach, bo klub do którego wchodzi się na hasło (obok szkoły podstawowej nr. 211 - na tyłach "Między Nami"). Do tego klubu nie przychodzili wymuskani, inteligentni homoseksualiści. Tam bywali chłopcy, którzy szukali szybkiego numerku. Nieraz raz wychodząc po nocy z psem, natykałem się na "migdalące" się po krzakach pary. Jaka była moja reakcja? Spuszczałem Orca ze smyczy (choć nie zdejmowałem mu kagańca) Bydle waży ze 25 kilo i potrafi zaszaleć.

W oczach "tolerancyjnych" czyni to ze mnie nienawistnego zbrodniarza. A ja miałem po prostu dość sytuacji, w których moja córka wychodząc na podwórko natykała się na zużyte prezerwatywy. Nie zgadzam się i nie będę takich rzeczy tolerował.

autor: asd » 25 listopada 2011, 09:15

To i ja dorzucę trochę do ognia... :D

Jasne - pozwólmy gejom na wszystko, a potem pedofilom - no co?
Czy to ich wina, że się tacy urodzili?? :P

Szanujmy ludzi ale pod warunkiem, że oni też będą nas szanować!!!

Czy więc ekshibicjonista, który wyskakuje goły zza krzaka zasługuje na szacunek? - NIE
Czy więc pół nagi homoseksualista, przyozdobiony w kolorowe pióra i wykonujący wulgarne gesty publicznie zasługuje na szacunek? - ??

Zakładam, że nikt tam nie ma pretensji o to kto co w swoim łóżku i z kim robi ale to tą nachalną propagandę chodzi - bo im się należy, bo muszą wszystkim pokazać...
Dlatego właśnie ludzie są im (gejom) tak niechętni.

Wg. ostatnich informacji znak :"zakaz pedałowania" nie obraża niczyich uczuć religijnych - ja więc chętnie wezmę do ręki tą tabliczkę...

No to teraz mi się oberwie... :rabbit:

Na górę