autor: Bostonq » 17 lutego 2009, 21:40
wucash pisze:... w nim jest coś takiego że od pierwszej do ostatniej sceny danego odcinka uśmiech nie schodzi Ci z ust, czasem jest większy czasem mniejszy ale zawsze jest :-]
Właśnie, uśmiech. To jest dość ważne, by zrozumieć, czego można się po serialu spodziewać. To nie jest serial, gdy co chwilę wybuchamy gromkim śmiechem (choć i to się zdarza). Warto też dodać, że nie ma śmiechu publiczności zza offu.
Myślę, że warto porównać dwa seriale: "Gary Unmarried" i "Spaced" właśnie. O ile w pierwszym przypadku humor oparty jest na dość prostych, ale bardzo zabawnych skojarzeniach, żartach słownych, sytuacjach, o tyle w drugim przypadku budowany jest poprzez absurd, zaskakujące zestawienia stylu wysokiego z niskim, karkołomne pomysły inscenizacyjne, elementy intertekstualne, a więc nawiązania do innych tworów popkultury, parodie, pastisze.
I nie chodzi broń Boże o to, że "Gary Unmarried" jest serialem słabszym, czy też gorszym. To po prostu zupełnie inny typ humoru, odwołujący się do zupełnie innych obszarów odbioru wytworów kultury.
Mnie bawią oba typy komizmu, równie dobrze bawię się na "Garym...", co na "Spaced", z tym, że ten ostatni oferuje mi przy okazji doznania innego rzędu, a więc zabawę w odczytywanie aluzji, cytatów.
I tak po prawdzie, to bardzo twórcom "Spaced" zazdroszczę - są cholernie inteligentni, a ich dzieło, bo spokojnie można tak "Spaced" nazwać, przez cały czas mnie zaskakiwało czymś nowym

[quote="wucash"]... w nim jest coś takiego że od pierwszej do ostatniej sceny danego odcinka uśmiech nie schodzi Ci z ust, czasem jest większy czasem mniejszy ale zawsze jest :-][/quote]
Właśnie, uśmiech. To jest dość ważne, by zrozumieć, czego można się po serialu spodziewać. To nie jest serial, gdy co chwilę wybuchamy gromkim śmiechem (choć i to się zdarza). Warto też dodać, że nie ma śmiechu publiczności zza offu.
Myślę, że warto porównać dwa seriale: "Gary Unmarried" i "Spaced" właśnie. O ile w pierwszym przypadku humor oparty jest na dość prostych, ale bardzo zabawnych skojarzeniach, żartach słownych, sytuacjach, o tyle w drugim przypadku budowany jest poprzez absurd, zaskakujące zestawienia stylu wysokiego z niskim, karkołomne pomysły inscenizacyjne, elementy intertekstualne, a więc nawiązania do innych tworów popkultury, parodie, pastisze.
I nie chodzi broń Boże o to, że "Gary Unmarried" jest serialem słabszym, czy też gorszym. To po prostu zupełnie inny typ humoru, odwołujący się do zupełnie innych obszarów odbioru wytworów kultury.
Mnie bawią oba typy komizmu, równie dobrze bawię się na "Garym...", co na "Spaced", z tym, że ten ostatni oferuje mi przy okazji doznania innego rzędu, a więc zabawę w odczytywanie aluzji, cytatów.
I tak po prawdzie, to bardzo twórcom "Spaced" zazdroszczę - są cholernie inteligentni, a ich dzieło, bo spokojnie można tak "Spaced" nazwać, przez cały czas mnie zaskakiwało czymś nowym :)