Wyobraźcie sobie, że musicie spędzić pół roku na bezludnej wyspie, bez kontaktu ze światem czyli: bez telefonu i internetu. Oczywiście, prawie wszystkie Wasze potrzeby podstawowe zostaną zapewnione: dach nad głową, słodka woda, pełna jedzenia lodówka i dostęp do używek (te w rozsądnej ilości). Możecie na wyspę zabrać ze sobą jedną książkę, jeden film, jedną płytę i oczywiście - jeden serial. Jest tylko warunek, musi to być książką przeczytana, płyta słuchana, film i serial już widziany.
Co wybierzecie, by Was uchroniło od nudy, gdy początkowe mocne pragnie lenistwa zostanie zaspokojone?
Mój bagaż, z trudem skompletowany to:
Spoiler:
"Mistrz i Małgorzata" Bułhakova- wielokrotnie do niej wracałam, bo mnie zaczarowała.
Metalica - "Black" - ta muzyka nigdy się nie znudzi.
"Hair" z 1979r. - wolność, miłość, olewanie stereotypów, fajna muzyka i mój ulubiony fragment - taniec Bergera na stole.
The Shield - wzięłabym The Wire, ale jednak Vic Mackey nieco lżejszy.
Wyobraźcie sobie, że musicie spędzić pół roku na bezludnej wyspie, bez kontaktu ze światem czyli: bez telefonu i internetu. Oczywiście, prawie wszystkie Wasze potrzeby podstawowe zostaną zapewnione: dach nad głową, słodka woda, pełna jedzenia lodówka i dostęp do używek (te w rozsądnej ilości). Możecie na wyspę zabrać ze sobą jedną książkę, jeden film, jedną płytę i oczywiście - jeden serial. Jest tylko warunek, musi to być książką przeczytana, płyta słuchana, film i serial już widziany. Co wybierzecie, by Was uchroniło od nudy, gdy początkowe mocne pragnie lenistwa zostanie zaspokojone?
Mój bagaż, z trudem skompletowany to: [spoiler]"Mistrz i Małgorzata" Bułhakova- wielokrotnie do niej wracałam, bo mnie zaczarowała. Metalica - "Black" - ta muzyka nigdy się nie znudzi. "Hair" z 1979r. - wolność, miłość, olewanie stereotypów, fajna muzyka i mój ulubiony fragment - taniec Bergera na stole. The Shield - wzięłabym The Wire, ale jednak Vic Mackey nieco lżejszy.[/spoiler]
"Paragraf 22" Joseph Heller, "The Koeln Concert" Keith Jarrett, "Once upon a time in America" i "The Wire"
albo
"Wahadło Foucaulta" Umberto Eco, "Kind of Blue" Miles Davies, "Blade Runner" i "Twin Peaks"
albo
"Hyperion" Dan Simmons, "The Dark Side of Moon" Pink Floyd, "On the Beach"1959 i "Life on Mars"
albo...
Kiedyś próbowałem wybrać top10 swoich ulubionych i stwierdziłem, że się nie da (tym bardziej wybrać jedną pozycję). Pewnie udałoby się przy top25 A na bezludną wyspę wybrałbym pewnie po prostu najdłuższe pozycje z tych z top25
"Paragraf 22" Joseph Heller, "The Koeln Concert" Keith Jarrett, "Once upon a time in America" i "The Wire" albo "Wahadło Foucaulta" Umberto Eco, "Kind of Blue" Miles Davies, "Blade Runner" i "Twin Peaks" albo "Hyperion" Dan Simmons, "The Dark Side of Moon" Pink Floyd, "On the Beach"1959 i "Life on Mars" albo...
Kiedyś próbowałem wybrać top10 swoich ulubionych i stwierdziłem, że się nie da (tym bardziej wybrać jedną pozycję). Pewnie udałoby się przy top25 :D A na bezludną wyspę wybrałbym pewnie po prostu najdłuższe pozycje z tych z top25 ;)
Pół roku to nie wieczność i przez to wybór łatwiejszy. Zawsze potem można wrócić do tych pozostawionych w domu "ulubionych pozycji".
Swoje wybrałam takie, do których chciałabym wrócić, bo sprawiały mi frajdę kiedyś, a teraz, w natłoku innych się pojawiających, czekają na lepsze czasy, czyli na więcej mojego czasu.
frych 47
A czy ja pisałam, że ta bezludna wyspa, to prosta droga do raju zaludnionego dziewicami?
Pół roku to nie wieczność i przez to wybór łatwiejszy. :D Zawsze potem można wrócić do tych pozostawionych w domu "ulubionych pozycji". :) Swoje wybrałam takie, do których chciałabym wrócić, bo sprawiały mi frajdę kiedyś, a teraz, w natłoku innych się pojawiających, czekają na lepsze czasy, czyli na więcej mojego czasu. :)
frych 47
A czy ja pisałam, że ta bezludna wyspa, to prosta droga do raju zaludnionego dziewicami? :-p
Jak całość to całość, nie wziąłbym nic, mógłbym nawet lodówki itp. się pozbawić, jesli i tak bym mógł jedzenie sobie skombinować bez przymierania głodem I tak nie przepadam za powtórkami.
Jak całość to całość, nie wziąłbym nic, mógłbym nawet lodówki itp. się pozbawić, jesli i tak bym mógł jedzenie sobie skombinować bez przymierania głodem :) I tak nie przepadam za powtórkami.
Książka - pewnie tak jak Kath też wybrałbym Biblię - dużo motywów, dużo bohaterów, sporo dramaturgii. No i jest "gruba".
Film - jakieś porno.
Muza - Godsmack "Faceless" - ta płyta jest ze mną od ponad 10 lat i wciąż kopie w zad i daje dużo motywacji.
Serial - Dr. House (zawsze dobrze móc u siebie zdiagnozować toczeń, a i skoro na wyspie dozwolone są używki, to i serial ma walory edukacyjne).
Książka - pewnie tak jak Kath też wybrałbym Biblię - dużo motywów, dużo bohaterów, sporo dramaturgii. No i jest "gruba". Film - jakieś porno. Muza - Godsmack "Faceless" - ta płyta jest ze mną od ponad 10 lat i wciąż kopie w zad i daje dużo motywacji. Serial - Dr. House (zawsze dobrze móc u siebie zdiagnozować toczeń, a i skoro na wyspie dozwolone są używki, to i serial ma walory edukacyjne).
[quote="joana"]Auć, to by bolało bardzo. :D A używki też out?[/quote] A sam tak będę pił? [quote="asd"]"Russian porn queens" trwa np. 158 godzin... :D[/quote] Mam nadzieję, że kręcone jednym ujęciem jak każde dzieło z ambicjami.
Ta Biblia w sumie brzmi nieźle, nie przeczytałem całej niestety jeszcze, a czytałem części, nie wiem czy pasuje do zasad.
Pół roku to bardzo mało czasu - spędził bym ten czas ciesząc się przyrodą, plażą i słońcem. Nie brał bym więc żadnego serialu czy filmu.
Z książek to chyba rozmówki hiszpańskie a z "muzyki" to kurs hiszpańskiego i tyle.
Pół roku to bardzo mało czasu - spędził bym ten czas ciesząc się przyrodą, plażą i słońcem. Nie brał bym więc żadnego serialu czy filmu. Z książek to chyba rozmówki hiszpańskie a z "muzyki" to kurs hiszpańskiego i tyle.