Jak zapenew kazdy jak i slyszal o csi ny i las vegas to i miami musialoby mu sie obic o uszy... wlasnie zobaczylem ze zostal wrzucony sezon 1 za co wielkie dzieki i czekam na nastepne sezony ... ale ni o to chodzi... co sadzicie o tym wydaniu CSI ? wg. mnie Miami jest najlepsze ze wszystkich... najlepsze zagadki/sprawy i ich rozwiazania..kazdy odcinek 3ma w napieciu do konca czekam na Wasze opinie o tym serialu
Jak zapenew kazdy jak i slyszal o csi ny i las vegas to i miami musialoby mu sie obic o uszy... wlasnie zobaczylem ze zostal wrzucony sezon 1 za co wielkie dzieki i czekam na nastepne sezony :D... ale ni o to chodzi... co sadzicie o tym wydaniu CSI ? wg. mnie Miami jest najlepsze ze wszystkich... najlepsze zagadki/sprawy i ich rozwiazania..kazdy odcinek 3ma w napieciu do konca :D czekam na Wasze opinie o tym serialu
Ja też najbardziej lubię Miami. Wydaje mi się, że sprawy tam są najciekawsze. Poza tym postacie są ciekawe - każdy ma swój własny styl.
Co do pozostałych dwóch - lubię Nowy Jork, chociaż niektóre sprawy wydają mi się nudne, a Las Vegas oglądałam może 2 razy i w ogóle mni8e nie zainteresował...
Ja też najbardziej lubię Miami. Wydaje mi się, że sprawy tam są najciekawsze. Poza tym postacie są ciekawe - każdy ma swój własny styl. Co do pozostałych dwóch - lubię Nowy Jork, chociaż niektóre sprawy wydają mi się nudne, a Las Vegas oglądałam może 2 razy i w ogóle mni8e nie zainteresował...
Mam podobne odczucia tyle tylko, że Miami i Ny lubię tak samo. Natomiast Las Vegas... obejrzałem 2 odcinki nawet mi się podobało, ale jak patrzyłem na Garego Dourdana to nie mogłem się powstrzymać od śmiechu :oops:
Nie wiem dlaczego(..może przez to afro), ale tak na mnie działał
Mam podobne odczucia tyle tylko, że Miami i Ny lubię tak samo. Natomiast Las Vegas... obejrzałem 2 odcinki nawet mi się podobało, ale jak patrzyłem na Garego Dourdana to nie mogłem się powstrzymać od śmiechu :oops: Nie wiem dlaczego(..może przez to afro), ale tak na mnie działał
Zdaje się, że już gdzieś o tym pisałem, ale powtórzę w skrócie - Miami cenię sobie najwyżej z wszystkich CSI, a to przez wzgląd na genialną kreację Davida Caruso. Serial jak serial - wysoki poziom realizacji, przyzwoite zagadki. Ale postać Horatio Caina wynosi ten serial ponad poziom tej przyzwoitości, która przecież charakteryzuje większość nowoczesnych produkcji.
Doceniam również trudno opisywalną, nieuchwytną atmosferę napięcia, jakiejś moralnej dwuznaczności, która stale mi towarzyszy w trakcie projekcji. Nie dostrzegam tego w pozostałych CSI.
(Jako drugi w kolejności - NY - a to przez wzgląd na "mroczność", najnowszy sezon chyba dość dobrze tłumaczy, o co mi chodzi Ale to w innym temacie )
Zdaje się, że już gdzieś o tym pisałem, ale powtórzę w skrócie - Miami cenię sobie najwyżej z wszystkich CSI, a to przez wzgląd na genialną kreację Davida Caruso. Serial jak serial - wysoki poziom realizacji, przyzwoite zagadki. Ale postać Horatio Caina wynosi ten serial ponad poziom tej przyzwoitości, która przecież charakteryzuje większość nowoczesnych produkcji.
Doceniam również trudno opisywalną, nieuchwytną atmosferę napięcia, jakiejś moralnej dwuznaczności, która stale mi towarzyszy w trakcie projekcji. Nie dostrzegam tego w pozostałych CSI.
(Jako drugi w kolejności - NY - a to przez wzgląd na "mroczność", najnowszy sezon chyba dość dobrze tłumaczy, o co mi chodzi :) Ale to w innym temacie :) )
Dla mnie hierarchia CSI jest taka w jakiej kolejności się ukazywały.
Najbardziej lubie Las Vegas, ale Miami też jest wporządku, David Caruso świetnie gra.
Dla mnie hierarchia CSI jest taka w jakiej kolejności się ukazywały. Najbardziej lubie Las Vegas, ale Miami też jest wporządku, David Caruso świetnie gra.
Las Vegas jest najlepsze a pozostale nawet sie nie umywaja do tego.
Klimat, zagadki wogole wszystko jest naj
Miami i NY to takie marne kopie to tak jakby obok brada pitt'a postawic braci mroczków
Las Vegas jest najlepsze a pozostale nawet sie nie umywaja do tego. Klimat, zagadki wogole wszystko jest naj Miami i NY to takie marne kopie to tak jakby obok brada pitt'a postawic braci mroczków :pig:
Ech, rozumiem odczucia, ale gdyby tak jeszcze to uargumentować
Coś mi się zdaje, że nie byłoby to takie łatwe, zwłaszcza te określenia "marne", "nie umywają się". Aktorsko stoją wszystkie serie na równi, a osobowość Caruso - ale to tylko moje wrażenia - wzmacnia "Miami" bardzo mocno. I gdybyśmy jakiś "potencjometr" aktorski wynaleźli, to nie wiem, czy przypadkiem właśnie "Miami" by nie przodowało Ale komuś innemu bardziej odpowiada kreacja, którą stworzył William Petersen lub Gary Sinse. I tyle
Zagadki są różne - jedne lepsze, inne gorsze. I tyczy się to wszystkich odłamów. Poziom realizacji - reżyseria, zdjęcia, muzyka - praktycznie identyczny. Nie wiem, w czym "Miami" czy "NY" miałyby się nie umywać do "Las Vegas"
Też już pisałem - są trzy kolory: zielone Vegas, pomarańczowe "Miami" i niebieski "NY". Co kto woli. Ale tak mocno krytykować któryś z nich kosztem innych się nie da, bo argumentów ku temu nie ma, akurat tutaj to jest faktycznie kwestia smaku
Ech, rozumiem odczucia, ale gdyby tak jeszcze to uargumentować ;)
Coś mi się zdaje, że nie byłoby to takie łatwe, zwłaszcza te określenia "marne", "nie umywają się". Aktorsko stoją wszystkie serie na równi, a osobowość Caruso - [b]ale to tylko moje wrażenia[/b] - wzmacnia "Miami" bardzo mocno. I gdybyśmy jakiś "potencjometr" aktorski wynaleźli, to nie wiem, czy przypadkiem właśnie "Miami" by nie przodowało :) Ale komuś innemu bardziej odpowiada kreacja, którą stworzył William Petersen lub Gary Sinse. I tyle :)
Zagadki są różne - jedne lepsze, inne gorsze. I tyczy się to wszystkich odłamów. Poziom realizacji - reżyseria, zdjęcia, muzyka - praktycznie identyczny. Nie wiem, w czym "Miami" czy "NY" miałyby się nie umywać do "Las Vegas" :)
Też już pisałem - są trzy kolory: zielone Vegas, pomarańczowe "Miami" i niebieski "NY". Co kto woli. Ale tak mocno krytykować któryś z nich kosztem innych się nie da, bo argumentów ku temu nie ma, akurat tutaj to jest faktycznie kwestia smaku :)
Pewnie masz racje Bostonq, ze powinnam swoja wypowiedz poprzec jakimis argumentami, tyle, ze w moim przypadku jest to trudne i raczej nigdy tego ni erobie a to dlatego, ze nie naleze do osbob ktore analizuja seriale (i wogole cokolwiek w zyciu) nie zastanawiam sie nad gra aktorska, albo cos lubie i porywa mnie to albo nie i tak np w CSI LV bardzo lubie postac Sary a nawet nie wiem jak nazywa sie aktorka ktora ja gra itp.
Wystarczy mi ogladnac 10 minut odcinka zebym wiedziala ze serial jest beznadziejmy i nikt nie przekona mnie ze jest inaczej bo taka juz jestem, jedni to nazywaja roztrzepaniem inni glupota
Lubie skracac swoje mysli i czesto pisze bez sensu i musisz to zniesc drogi moderatorze
Pewnie masz racje [b]Bostonq[/b], ze powinnam swoja wypowiedz poprzec jakimis argumentami, tyle, ze w moim przypadku jest to trudne i raczej nigdy tego ni erobie a to dlatego, ze nie naleze do osbob ktore analizuja seriale (i wogole cokolwiek w zyciu) nie zastanawiam sie nad gra aktorska, albo cos lubie i porywa mnie to albo nie i tak np w CSI LV bardzo lubie postac Sary a nawet nie wiem jak nazywa sie aktorka ktora ja gra itp. Wystarczy mi ogladnac 10 minut odcinka zebym wiedziala ze serial jest beznadziejmy i nikt nie przekona mnie ze jest inaczej bo taka juz jestem, jedni to nazywaja roztrzepaniem inni glupota :D Lubie skracac swoje mysli i czesto pisze bez sensu i musisz to zniesc drogi moderatorze :smt110
A jakim kolorem określiłbyś odcinki mieszane tzn. Miami-NY i LV-Miami ? Bo mi osobiście te najbardziej pasują , jest w nich to 'coś' może skupienie prowadzących ?
A jakim kolorem określiłbyś odcinki mieszane tzn. Miami-NY i LV-Miami ? Bo mi osobiście te najbardziej pasują , jest w nich to 'coś' może skupienie prowadzących ?
Jest taka kapitalna scena, gdy do Nowego Jorku przylatuje Horatio. Wszystko oczywiście w tonacji niebieskiej, ale gdy pojawia się Caine, staje w drzwiach, akurat pada na niego światło, co powoduje, że robi się pomarańczowo Pięknie to wygląda I chyba masz rację, że rzecz w tym skupieniu. Obok siebie stają znakomite indywidualności, trochę rywalizują, więcej pomagają sobie nawzajem.
A co do mieszanych kolorów, to pamiętaj, że dla mnie śliwka to owoc, a nie kolor
Jest taka kapitalna scena, gdy do Nowego Jorku przylatuje Horatio. Wszystko oczywiście w tonacji niebieskiej, ale gdy pojawia się Caine, staje w drzwiach, akurat pada na niego światło, co powoduje, że robi się pomarańczowo :) Pięknie to wygląda :) I chyba masz rację, że rzecz w tym skupieniu. Obok siebie stają znakomite indywidualności, trochę rywalizują, więcej pomagają sobie nawzajem.
A co do mieszanych kolorów, to pamiętaj, że dla mnie śliwka to owoc, a nie kolor ;)
Dla mnie tak samo Miami to najgorsze z calej trojcy CSI a juz ten rudy patafian w okularach wywoluje u mnie mimowolne zaciskanie piesci - totalnie nie trawie tego aktora (chociaz jego rola w Air Force One byla jeszcze do zniesienia)
KOlejna postacia ktora mnie strasznie denerwuje to ten latynos - pasuje do teamu jak dziwka na pielgrzymke radia maryja.
Ogolnie jak dla mnie ta cala otoczka sloneczka, plaze w Miami jest zbyt cukierkowa jak na tematyke serialu a goladam go chyba juz tylko z przyzwyczajenia.
Wiadomo ze miami jak i ny to spinoofy od las vegas i tak zawsze beda postrzegane zarowno przez fanow serii jak i tworcow a po rankingach widac ze zaden z nich nie wyprzedzil nigdy w ogladalnosci las vegas i tak juz zostanie.
Dla mnie i dla wielu CSI = ekipa Grissoma
Spoiler:
chociazk niebawem sie to zmieni bo aktor grajacy Warricka nie podpisze kontraktu ktory mu sie konczy w maju (czyt. wywalili go) i jest to informacja praktycznie 100%
We crawl out from the wreckage
Fingers dig into the sands of the shores
Everything we worked for
Is ripped apart and ruined, drowned...
Dla mnie tak samo Miami to najgorsze z calej trojcy CSI a juz ten rudy patafian w okularach wywoluje u mnie mimowolne zaciskanie piesci - totalnie nie trawie tego aktora (chociaz jego rola w Air Force One byla jeszcze do zniesienia) KOlejna postacia ktora mnie strasznie denerwuje to ten latynos - pasuje do teamu jak dziwka na pielgrzymke radia maryja. Ogolnie jak dla mnie ta cala otoczka sloneczka, plaze w Miami jest zbyt cukierkowa jak na tematyke serialu a goladam go chyba juz tylko z przyzwyczajenia. Wiadomo ze miami jak i ny to spinoofy od las vegas i tak zawsze beda postrzegane zarowno przez fanow serii jak i tworcow a po rankingach widac ze zaden z nich nie wyprzedzil nigdy w ogladalnosci las vegas i tak juz zostanie. Dla mnie i dla wielu CSI = ekipa Grissoma
[spoiler]chociazk niebawem sie to zmieni bo aktor grajacy Warricka nie podpisze kontraktu ktory mu sie konczy w maju (czyt. wywalili go) i jest to informacja praktycznie 100%[/spoiler]
Hehe, jakże ludzie są różni Ja - na ten przykład - właśnie dla tego "rudego patafiana w okularach" oglądam ten serial Postrzegam to zupełnie inaczej - znakomita, skupiona kreacja, przemyślane w najdrobniejszych szczegółach gesty - rola jak w wybitnym filmie, nie mająca nic wspólnego z tasiemcowym powtarzaniem wyuczonych kwestii. Lecz to tylko moje skromne zdanie, widać się nie znam
Hehe, jakże ludzie są różni ;) Ja - na ten przykład - właśnie dla tego "rudego patafiana w okularach" oglądam ten serial :) Postrzegam to zupełnie inaczej - znakomita, skupiona kreacja, przemyślane w najdrobniejszych szczegółach gesty - rola jak w wybitnym filmie, nie mająca nic wspólnego z tasiemcowym powtarzaniem wyuczonych kwestii. Lecz to tylko moje skromne zdanie, widać się nie znam :)
natomiast odnosnie Miami... [spoiler] To do s03e01, kiedy to zabito moja ulubiona postac[/spoiler] juz tak fajnie nie jest... choc ostatni odcinek pod wzgledem muzyki to majstersztyk :D
Wszystko zalezy od ogladajacego ja sie nie moge jakos przyzwyczic do CSI LV i bardziej mi pasuje Miami ile ludzi tyle opini ale przez to przynajmniej wszyscy nie sa tacy sami jak i z serialami stworzone dla wszystkich
Wszystko zalezy od ogladajacego ja sie nie moge jakos przyzwyczic do CSI LV i bardziej mi pasuje Miami :D ile ludzi tyle opini ale przez to przynajmniej wszyscy nie sa tacy sami jak i z serialami stworzone dla wszystkich :p