Oglądam (banshee.com.pl) od samego początku i spodobał mi się ten serial. Fabuła nie jest może wyjątkowo oryginalna, ale serial może wciągnąć widza (mnie wciągną). Bardzo duży plus za rolę Hooda i młodej amiszki kolejne plusy wędrują do scen walki, pościgów, seksu... wszystko na najwyższym poziomie jak dla mnie czekam na sezon II. Zobaczymy co wtedy wymyślą !
Oglądam (banshee.com.pl) od samego początku i spodobał mi się ten serial. Fabuła nie jest może wyjątkowo oryginalna, ale serial może wciągnąć widza (mnie wciągną). Bardzo duży plus za rolę Hooda i młodej amiszki :D kolejne plusy wędrują do scen walki, pościgów, seksu... wszystko na najwyższym poziomie jak dla mnie :) czekam na sezon II. Zobaczymy co wtedy wymyślą ;)!
Zadziwiający serial. I to głównie dlatego, że podoba się praktycznie wszystkim. Czytając pozytywne komentarze, w których mam wrażenie, że przeważają głosy gimnazjalistów, można się doszukać ciekawych emocji. Choć głównie związanych z tym, że: "Eeee no są cycki i się duRZo biją".
Zadziwiający serial. I to głównie dlatego, że podoba się praktycznie wszystkim. Czytając pozytywne komentarze, w których mam wrażenie, że przeważają głosy gimnazjalistów, można się doszukać ciekawych emocji. Choć głównie związanych z tym, że: "Eeee no są cycki i się duRZo biją".
Pewnie takie samo(e?) jak gimnazjaliści.
A ja mam parę scen - wybuch salonu i Hiob i rozprawa z bokserem i motocyklistami.
A poza tym, takie to romantyczne - zakochany facet, nawet przez 15 lat w więzieniu pamięta o swojej ukochanej. Poza tym, lubimy złych chłopców, którzy jednak nie są szujami.
Pewnie takie samo(e?) jak gimnazjaliści. :D A ja mam parę scen - wybuch salonu i Hiob i rozprawa z bokserem i motocyklistami. A poza tym, takie to romantyczne - zakochany facet, nawet przez 15 lat w więzieniu pamięta o swojej ukochanej. Poza tym, lubimy złych chłopców, którzy jednak nie są szujami. ;)
Trochę przegięty , trochę naciągane , ale fakt oglądało się przyjemnie mimo że główny bohater mi całkowicie "nie leżał"
trochę to było przesycone koncepcja poza fabularna podobna to Strike Back - tylko SB to Call of Duty , Banshee to takie trochę GTA
Ale łapka w górze
Trochę przegięty , trochę naciągane , ale fakt oglądało się przyjemnie mimo że główny bohater mi całkowicie "nie leżał" trochę to było przesycone koncepcja poza fabularna podobna to Strike Back - tylko SB to Call of Duty , Banshee to takie trochę GTA :) Ale łapka w górze
Powrót serialu bardzo udany. O ile pierwszy odcinek drugiego sezonu był pewnym zamknięciem tego co zdarzyło się w finale pierwszego to drugi już przedstawia nam ciąg dalszy... i to bardzo ciekawy trzeba przyznać.
Stare dobre Banshee wróciło i to w bardzo dobrej formie. Muszę pochwalić twórców za to jak przedstawiają bijatyki, a zwłaszcza sekwencja z hotelu z drugiego odcinka zasługuje na pochwałę. Nasz szeryf mimo, że bić się potrafi ma problemy, żeby rozprawić się z trzema ochroniarzami, którzy też widać biją się nie najgorzej. Sceny wypadają dość realistycznie. Hood to nie jest Steven Segal, który rozprawia się z 10 bandziorami i nawet się nie spoci, widać, że się męczy i odczuwa każdy cios... co po nim widać. I to przez parę odcinków, a nie cudownie się goją w następnym epizodzie.
Wątek konfliktu Proctora i młodego wodza też ciekawie ukazany, a zwłaszcza jego kulminacja pod koniec odcinka. Bardzo mocna scena muszę przyznać,od razu widać kto tu rządzi
Nie podoba mi się natomiast jak twórcy przedstawiają relację Proctora z jego bratanicą, a przede wszystkim do czego ona prowadzi. Nie leży mi to i tyle.
Jak serial utrzyma ten poziom to szykuje nam się niezły sezon.
Powrót serialu bardzo udany. O ile pierwszy odcinek drugiego sezonu był pewnym zamknięciem tego co zdarzyło się w finale pierwszego to drugi już przedstawia nam ciąg dalszy... i to bardzo ciekawy trzeba przyznać.
Stare dobre Banshee wróciło i to w bardzo dobrej formie. Muszę pochwalić twórców za to jak przedstawiają bijatyki, a zwłaszcza sekwencja z hotelu z drugiego odcinka zasługuje na pochwałę. Nasz szeryf mimo, że bić się potrafi ma problemy, żeby rozprawić się z trzema ochroniarzami, którzy też widać biją się nie najgorzej. Sceny wypadają dość realistycznie. Hood to nie jest Steven Segal, który rozprawia się z 10 bandziorami i nawet się nie spoci, widać, że się męczy i odczuwa każdy cios... co po nim widać. I to przez parę odcinków, a nie cudownie się goją w następnym epizodzie.
Wątek konfliktu Proctora i młodego wodza też ciekawie ukazany, a zwłaszcza jego kulminacja pod koniec odcinka. Bardzo mocna scena muszę przyznać,od razu widać kto tu rządzi :)
Nie podoba mi się natomiast jak twórcy przedstawiają relację Proctora z jego bratanicą, a przede wszystkim do czego ona prowadzi. Nie leży mi to i tyle.
Jak serial utrzyma ten poziom to szykuje nam się niezły sezon.
Nareszcie nadrobiłam zaległości i już jestem z Banshee na bieżąco.
Przyznaję, po 1 odcinku drugiego sezonu, który nieco zawiódł, bo spodziewałam się jakiegoś mocnego akcentu, serial wraca na swoje dawne tory.
Widać, że ta seria będzie bardziej nastawiona na konflikt sąsiadujących ze sobą społeczności.
I dobrze, bo tego elementu mi brakowało w 1 sezonie.
Poza tym, moja satysfakcja ogromna, bo podczas, gdy Hood dostaje baty na każdym kroku, to dziewczyny okazują się bardziej waleczne.
Szeryfowi, póki co, pozostają podboje na innym gruncie.
Coś fajnego w klimacie Banshee jest, bo podoba mi się nawet zwykła scena wjazdu do rezerwatu.
Nic, jednak nie przebije sceny z pierwszego odcinka - dialog księdza i prokuratora w kościele
-Nikogo tu nie ma.
-Powiedz to im.
I oczywiście konstatacja, że biblia pożyteczną książką jest i potrafi służyć fajnym celom (scena bójki w hotelu).
Proctor i bratanica? No cóż, dziewczyna szuka mistrza, a Holender ma w sobie coś mistycznego (chyba?)i władzę i siłę.
Z kolei on może szukać "spadkobiercy" interesu.
Nareszcie nadrobiłam zaległości i już jestem z Banshee na bieżąco.
Przyznaję, po 1 odcinku drugiego sezonu, który nieco zawiódł, bo spodziewałam się jakiegoś mocnego akcentu, serial wraca na swoje dawne tory. Widać, że ta seria będzie bardziej nastawiona na konflikt sąsiadujących ze sobą społeczności. I dobrze, bo tego elementu mi brakowało w 1 sezonie. Poza tym, moja satysfakcja ogromna, bo podczas, gdy Hood dostaje baty na każdym kroku, to dziewczyny okazują się bardziej waleczne. Szeryfowi, póki co, pozostają podboje na innym gruncie. Coś fajnego w klimacie Banshee jest, bo podoba mi się nawet zwykła scena wjazdu do rezerwatu. Nic, jednak nie przebije sceny z pierwszego odcinka - dialog księdza i prokuratora w kościele -Nikogo tu nie ma. -Powiedz to im. I oczywiście konstatacja, że biblia pożyteczną książką jest i potrafi służyć fajnym celom (scena bójki w hotelu). Proctor i bratanica? No cóż, dziewczyna szuka mistrza, a Holender ma w sobie coś mistycznego (chyba?)i władzę i siłę. Z kolei on może szukać "spadkobiercy" interesu.
@Bostonq to Ty jeszcze Banshee nie oglądałeś?! Żałuj. Na szczęście pierwszy sezon ma tylko 10 odcinków.
A co do trzeciego epizodu to znowu się porobiło. Bardzo dobry pomysł z konfliktem dwóch mniejszości etnicznych, który z czasem zacznie eskalować w otwartą walkę, w którą włączy się Proctor.
Spoiler:
No i powrócił syn prawdziwego szeryfa. Na szczęście nie wydał naszego przebierańca, ale chce od niego przysługi. Podejrzewam, że ten wątek pociągną jeszcze ze dwa odcinki.
@Bostonq to Ty jeszcze Banshee nie oglądałeś?! Żałuj. Na szczęście pierwszy sezon ma tylko 10 odcinków.
A co do trzeciego epizodu to znowu się porobiło. Bardzo dobry pomysł z konfliktem dwóch mniejszości etnicznych, który z czasem zacznie eskalować w otwartą walkę, w którą włączy się Proctor. [spoiler]No i powrócił syn prawdziwego szeryfa. Na szczęście nie wydał naszego przebierańca, ale chce od niego przysługi. Podejrzewam, że ten wątek pociągną jeszcze ze dwa odcinki.[/spoiler]
Bostonq, oczywiście, że musisz naprawić ten błąd i nas w Banshee dogonić.
Nie przejmuj się początkiem, który mnie nieco wkurzył, dopóki nie zaakceptowałam konwencji i teraz bawię się świetnie.
Swoja drogą, przeczytałam na innym portalu, zdanie, że ten serial powinien trafić do kategorii s-f, albo paranormal, bo te moce Hooda, związane z wpływem jaki ma na dziewczyny, nie są racjonalnie wytłumaczalne.
Lubec, co do spoilera
Sugar miał niezłą, bardzo sugestywną kwestię - sama nie wiem, czy przybysz powinien bardziej bać się noża, czy słów?
Bostonq, oczywiście, że musisz naprawić ten błąd i nas w Banshee dogonić. :-p Nie przejmuj się początkiem, który mnie nieco wkurzył, dopóki nie zaakceptowałam konwencji i teraz bawię się świetnie.
Swoja drogą, przeczytałam na innym portalu, zdanie, że ten serial powinien trafić do kategorii s-f, albo paranormal, bo te moce Hooda, związane z wpływem jaki ma na dziewczyny, nie są racjonalnie wytłumaczalne. :D
Lubec, co do spoilera Sugar miał niezłą, bardzo sugestywną kwestię - sama nie wiem, czy przybysz powinien bardziej bać się noża, czy słów?
Ja mam wątpliwości i to nie tylko co do ciągłego mieszania awatarami przez Aśkę. Jasne, że oglądam i się dobrze bawię, ale to już zaczyna być lekko nudne. Co nowy bysior na ekranie, to nasz szeryf się z nim od razu tłucze. Mogliby to opóźnić choć o parę minut. Poza tym przez cały pierwszy sezon czekałem na rozwinięcie wątku ochroniarza Proctora i nic, teraz minęły już trzy odcinki i też nic - no to kiedy?, bo dla mnie to najbardziej interesujący bohater serialu.
Ja mam wątpliwości i to nie tylko co do ciągłego mieszania awatarami przez Aśkę. Jasne, że oglądam i się dobrze bawię, ale to już zaczyna być lekko nudne. Co nowy bysior na ekranie, to nasz szeryf się z nim od razu tłucze. Mogliby to opóźnić choć o parę minut. :) Poza tym przez cały pierwszy sezon czekałem na rozwinięcie wątku ochroniarza Proctora i nic, teraz minęły już trzy odcinki i też nic - no to kiedy?, bo dla mnie to najbardziej interesujący bohater serialu.
Nudna NajPhilu? I kto to pisze? Ten, co od kilku lat oblizuje się i ciasteczka nie zjada?
A ostatni mój avatar zniknął ze strony w dziwny sposób. Był i nie ma.
Nudna NajPhilu? I kto to pisze? Ten, co od kilku lat oblizuje się i ciasteczka nie zjada? A ostatni mój avatar zniknął ze strony w dziwny sposób. Był i nie ma.
Ależ oczywiście, ja właśnie o tym pisałam. Widzisz, przywiązałam się do bijatyk Hooda, jak Ty do swojego ciasteczka.
I nie ja pierwsza avatary poruszyłam.
Ależ oczywiście, ja właśnie o tym pisałam. Widzisz, przywiązałam się do bijatyk Hooda, jak Ty do swojego ciasteczka. :) I nie ja pierwsza avatary poruszyłam.