[CW]: [2013], na antenie Produkcja: USA, Gatunek: Akcja,Sci-fi,
Serial o młodych ludziach, u których pojawiły się trzy umiejętności. Teleportacja, telekineza oraz telepatia. Stanowią następny krok w rozwoju ludzkości, jednak na razie, ścigani są przez bezwzględną rządową organizację.
Wiem, wiem. Tyle bulgotałem o wkurzaniu się na bohaterów z supermocami, a jednak sięgnąłem po pilota tego serialu. I prawdę mówiąc, nawet mi się spodobał. Oczywiście to jest serial o pięknych nastolatkach z dużym naciskiem na pierwsze dramatyczne miłości, ale nawet trzyma klimat i wydaje się być dość spójny. W pierwszym odcinku mamy ładne wprowadzenie i przemyślane zarysowanie historii. Inna sprawa, że już po 15 minutach, zanim \"Lucyfer\" wygłosił swoją mowę, zacząłem kibicować rządowej organizacji. Na myśl o buzujących hormonami nastolatkach z takimi mocami robi mi się zimno. Coś jak małpa z brzytwą. Serial nie dla mnie, ale myślę, że ma szansę się spodobać, o ile utrzymają ten poziom.
Serial o młodych ludziach, u których pojawiły się trzy umiejętności. Teleportacja, telekineza oraz telepatia. Stanowią następny krok w rozwoju ludzkości, jednak na razie, ścigani są przez bezwzględną rządową organizację.
https://www.youtube.com/watch?v=kyjM-cF5dQU
Wiem, wiem. Tyle bulgotałem o wkurzaniu się na bohaterów z supermocami, a jednak sięgnąłem po pilota tego serialu. I prawdę mówiąc, nawet mi się spodobał. Oczywiście to jest serial o pięknych nastolatkach z dużym naciskiem na pierwsze dramatyczne miłości, ale nawet trzyma klimat i wydaje się być dość spójny. W pierwszym odcinku mamy ładne wprowadzenie i przemyślane zarysowanie historii. Inna sprawa, że już po 15 minutach, zanim \"Lucyfer\" wygłosił swoją mowę, zacząłem kibicować rządowej organizacji. Na myśl o buzujących hormonami nastolatkach z takimi mocami robi mi się zimno. Coś jak małpa z brzytwą. Serial nie dla mnie, ale myślę, że ma szansę się spodobać, o ile utrzymają ten poziom.
Zaskakująco przyjemna produkcja. Rozpisana między serialem o młodzieży ("o", nie "dla"), a poważnym serialem o nowej rasie ludzi, trochę "Heroes", ale jednak poważniejsze, przynajmniej po pierwszym epizodzie można taki wniosek wysnuć. Warto sprawdzić, bo jest w tej historii potencjał, a i aktorsko wypada całkiem przyzwoicie.
Zaskakująco przyjemna produkcja. Rozpisana między serialem o młodzieży ("o", nie "dla"), a poważnym serialem o nowej rasie ludzi, trochę "Heroes", ale jednak poważniejsze, przynajmniej po pierwszym epizodzie można taki wniosek wysnuć. Warto sprawdzić, bo jest w tej historii potencjał, a i aktorsko wypada całkiem przyzwoicie.
Drugi odcinek potwierdza, że jest to coś więcej niż tylko młodzieżowa wersja "Mody na sukces" w wersji superbohaterskiej. Rozterki głównego bohatera wypadają nadspodziewanie autentycznie, w ogóle cały koncept nowej rasy ludzkiej jest niczego sobie, taki dość realistyczny, jakkolwiek to brzmi w przypadku takich produkcji. Nie jest to żadne dzieło epokowe, ale ogląda się bardzo przyjemnie, a i potencjał rozwojowy jest dość duży, więc myślę, że wart dać mu szansę, jeśli lubi się takie "klimaty".
Drugi odcinek potwierdza, że jest to coś więcej niż tylko młodzieżowa wersja "Mody na sukces" w wersji superbohaterskiej. Rozterki głównego bohatera wypadają nadspodziewanie autentycznie, w ogóle cały koncept nowej rasy ludzkiej jest niczego sobie, taki dość realistyczny, jakkolwiek to brzmi w przypadku takich produkcji. Nie jest to żadne dzieło epokowe, ale ogląda się bardzo przyjemnie, a i potencjał rozwojowy jest dość duży, więc myślę, że wart dać mu szansę, jeśli lubi się takie "klimaty".
Miałem sobie tę produkcję... przynajmniej na razie. Ale to co napisał Bostonq mnie zaintrygowało i muszę się przekonać jak rzeczywiście wypada ten serial tym bardziej, że te "klimaty" lubię.
Miałem sobie tę produkcję... przynajmniej na razie. Ale to co napisał Bostonq mnie zaintrygowało i muszę się przekonać jak rzeczywiście wypada ten serial tym bardziej, że te "klimaty" lubię.
Podoba mi się bardzo postać głównego antagonisty, na dodatek wujka głównego bohatera. Za wszelką cenę stara się "ochronić" ludzkość, czyli po prostu chce wytłuc wszystkich, którzy odbiegają od normy. Na dodatek wykorzystuje do tego, co w sumie w ogóle nie dziwi, przedstawicieli nowej rasy. Ten wątek jest naprawdę sensowny, historycznie umotywowany, no i może naprawdę stworzyć ciekawy motyw konfliktu dwóch dróg ewolucji.
Podoba mi się bardzo postać głównego antagonisty, na dodatek wujka głównego bohatera. Za wszelką cenę stara się "ochronić" ludzkość, czyli po prostu chce wytłuc wszystkich, którzy odbiegają od normy. Na dodatek wykorzystuje do tego, co w sumie w ogóle nie dziwi, przedstawicieli nowej rasy. Ten wątek jest naprawdę sensowny, historycznie umotywowany, no i może naprawdę stworzyć ciekawy motyw konfliktu dwóch dróg ewolucji.
Nadal jest więcej niż przyzwoicie. Spora zasługa w tym scenariusza, który choć wypełniony kliszami (patrz np. młoda samobójczyni), dość udanie oddaje rozterki młodego człowieka, który na dodatek otrzymał zupełnie bonusowo zestaw mocy. Sporo jest przyzwoitych efektów, które niejako uwiarygadniają całą tą sytuację. Interesujące są również retrospekcje, też często archetypiczne, ale jakoś tak się dzieje, że wszystko wygląda na dość autentyczne. Jedno mnie tylko zastanawia: czemu nie przyczepią głównemu bohaterowi lokalizatora. Zaraz by dowiedzieli się, gdzie skacze... No ale to byłoby za proste, poza tym można uzasadnić, że ten superkomputer blokuje wszelkie transmisje, nie tylko telefoniczne..
Nadal jest więcej niż przyzwoicie. Spora zasługa w tym scenariusza, który choć wypełniony kliszami (patrz np. młoda samobójczyni), dość udanie oddaje rozterki młodego człowieka, który na dodatek otrzymał zupełnie bonusowo zestaw mocy. Sporo jest przyzwoitych efektów, które niejako uwiarygadniają całą tą sytuację. Interesujące są również retrospekcje, też często archetypiczne, ale jakoś tak się dzieje, że wszystko wygląda na dość autentyczne. Jedno mnie tylko zastanawia: czemu nie przyczepią głównemu bohaterowi lokalizatora. Zaraz by dowiedzieli się, gdzie skacze... No ale to byłoby za proste, poza tym można uzasadnić, że ten superkomputer blokuje wszelkie transmisje, nie tylko telefoniczne..
Mimo pozytywnych komentarzy Bostonq (kurde jak się to odmienia? ) poczekam jednak na decyzję stacji co do dalszych losów serialu, bo serial notuje niestety dość niską widownię nawet jak na The CW. A nie chciałbym zaczynać czegoś co zakończy się zanim na dobre się rozkręci.
Mimo pozytywnych komentarzy Bostonq (kurde jak się to odmienia? :) ) poczekam jednak na decyzję stacji co do dalszych losów serialu, bo serial notuje niestety dość niską widownię nawet jak na The CW. A nie chciałbym zaczynać czegoś co zakończy się zanim na dobre się rozkręci.
Dobrze odmieniasz. Można by ewentualnie spolszczyć, ale wyglądałoby to tak: "Bostonka"...
Cholera, niska widownia? Myślałem zupełnie inaczej... Jak patrzyłem na te wpisy na "fejsie" z kolorami, które oznaczały, jaka jest kondycja danego serialu, to akurat ten wypadał całkiem dobrze. Nie umiem tego znaleźć, bo bym wrzucił tutaj.
Dobrze odmieniasz. Można by ewentualnie spolszczyć, ale wyglądałoby to tak: "Bostonka"...
Cholera, niska widownia? Myślałem zupełnie inaczej... Jak patrzyłem na te wpisy na "fejsie" z kolorami, które oznaczały, jaka jest kondycja danego serialu, to akurat ten wypadał całkiem dobrze. Nie umiem tego znaleźć, bo bym wrzucił tutaj.
Ta tabelka to tylko spekulacje redaktorów, zdarzało się już że "zielone" seriale kasowano, a produkcję ze strefy zagrożonej były zamawiane na nowy sezon, taki Fringe na przykład cały czas był w strefie "do kasacji".
Wydawało mi się The Tomorrow People ma słabą oglądalność, bo nieco ponad 1,5 mln widzów to jak na The CW nie jest jakiś dobry wynik, ale się zreflektowałem jak zauważyłem, że i inne produkcje mają podobna widownię. Jeżeli zamówiono kolejne trzy odcinki to może oznaczać dwie rzeczy, albo zamknięcie historii na jednym sezonie i nie zamówienie kolejnego albo będą one podbudową pod kolejny sezon... wolałbym tą drugą opcję.
Ta tabelka to tylko spekulacje redaktorów, zdarzało się już że "zielone" seriale kasowano, a produkcję ze strefy zagrożonej były zamawiane na nowy sezon, taki Fringe na przykład cały czas był w strefie "do kasacji".
Wydawało mi się The Tomorrow People ma słabą oglądalność, bo nieco ponad 1,5 mln widzów to jak na The CW nie jest jakiś dobry wynik, ale się zreflektowałem jak zauważyłem, że i inne produkcje mają podobna widownię. Jeżeli zamówiono kolejne trzy odcinki to może oznaczać dwie rzeczy, albo zamknięcie historii na jednym sezonie i nie zamówienie kolejnego albo będą one podbudową pod kolejny sezon... wolałbym tą drugą opcję.
Wpiszę się pod wpisem na blogu, a tu dodam tylko, że bardzo mnie cieszy taki właśnie jego odbiór!
-- 10.11.2013 20:50 --
Wow. Piąty odcinek wznosi ten serial jeszcze o poziom wyżej. Bo jest brutalny. I nie, nie chodzi mi o to, że super i świetnie jest wtedy, kiedy dzieje się zło i krzywda ludzka, ale że serial młodzieżowy pozwala sobie na taki stopień agresji i to w wykonaniu nie tylko złych... Świetne sceny w klubie, kapitalne rozstrzygnięcie w siedlisku "tumorowców", no i ten, tajemniczy, co stoi ponad Jedikiaha... - myślę, że sporym zaskoczeniem, aczkolwiek takim "zaskoczeniem kontrolowanym", bo chyba nie tylko ja tak sobie pomyślałem, byłoby to, żeby to był -
Spoiler:
ojciec głównego bohatera
- pewnie nie będzie, tym bardziej w sumie ciekawe - kto to?
Sam Jedikiaha też miejscami w tym odcinku dwuznaczny, niby dopuszcza się zbrodni, ale wyraźnie troszczy się o Stephena. Bardzo ciekawa rzecz.
I nawet ostatnia scena, z założenia kiczowata, przynosi intrygujące wątki - sama przyjaźń z Astrid i skłonność ku tej telepatce (Cara) głównego bohatera jest intrygująca, wcale nie jest "gimbusowo" błaha, a rzekłbym - znowu - autentyczna, zawiła...
Wpiszę się pod wpisem na blogu, a tu dodam tylko, że bardzo mnie cieszy taki właśnie jego odbiór!
-- 10.11.2013 20:50 --
Wow. Piąty odcinek wznosi ten serial jeszcze o poziom wyżej. Bo jest brutalny. I nie, nie chodzi mi o to, że super i świetnie jest wtedy, kiedy dzieje się zło i krzywda ludzka, ale że serial młodzieżowy pozwala sobie na taki stopień agresji i to w wykonaniu nie tylko złych... Świetne sceny w klubie, kapitalne rozstrzygnięcie w siedlisku "tumorowców", no i ten, tajemniczy, co stoi ponad Jedikiaha... - myślę, że sporym zaskoczeniem, aczkolwiek takim "zaskoczeniem kontrolowanym", bo chyba nie tylko ja tak sobie pomyślałem, byłoby to, żeby to był - [spoiler]ojciec głównego bohatera[/spoiler] - pewnie nie będzie, tym bardziej w sumie ciekawe - kto to?
Sam Jedikiaha też miejscami w tym odcinku dwuznaczny, niby dopuszcza się zbrodni, ale wyraźnie troszczy się o Stephena. Bardzo ciekawa rzecz.
I nawet ostatnia scena, z założenia kiczowata, przynosi intrygujące wątki - sama przyjaźń z Astrid i skłonność ku tej telepatce (Cara) głównego bohatera jest intrygująca, wcale nie jest "gimbusowo" błaha, a rzekłbym - znowu - autentyczna, zawiła...
Nie przesadzałbym z tym "poziom wyżej". Serial trzyma w miarę równy poziom i to już jest dobrze.
W tym odcinku nie tylko to było ciekawe, że pojawił się jakiś boss, który jest zwierzchnikiem Jedikiaha, ale też właśnie końcowa scena serialu. Gdyby to dalej ciągnęli, to w tedy było by "gimbusowo", a tak to mamy ciekawy wątek. Tym bardziej ciekawy, że Stephena ciągnie też do Cary mimo tego, że jest "zajęta", a i Cara też widać nie jest obojętna na Samego Stephena.
Dziewczyny mogą tu symbolizować dwie drogi jakie może obrać główny bohater. Zostać człowiekiem i być z Astrid albo związać się z Carą i walczyć po stronie Tommorow People. Nie wiem czemu, ale nasuwa mi się tutaj skojarzenie ze Smallville i sytuacja z Laną i Lois
Sama dwuznaczność Jedikiaha bardzo uatrakcyjnia tę postać. Z jednej strony widzimy, że jest oddany "sprawie" i wykonuje polecenia, dąży wszystkimi sposobami do realizacji swoich celów - włącznie z pociąganiem za spust - i nie można mu odmówić racji, bo jak widzimy nie jest to jedynie polowanie na Ludzi Jutra, ale na jednostki które mogą być niebezpieczne - jak już nam pokazano. Z drugiej strony kiedy chodzi o jego bratanka, widzimy że się o niego troszczy, ale też nie chce wciągać w to wszystko rodziny Stephena.
Z czasem ta dwuznaczność może przybrać postać konfliktu Jedikiaha i tymi, którzy stoją ponad nim...
A kto stoi za Jedikiaha? To niezłe pytanie choć ja akurat nie chciałbym by to co napisał Bostonq okazało się prawdą.
Spoiler:
No chyba że ojciec Stephena byłby w tedy zrehabilitowanym człowiekiem, który widząc jak jego zdolności zniszczyły jego rodzinę poddaje się zastrzykowi z serum, które go tych mocy pozbawia i nie chce by inni Homo Superior też utracili swoje rodziny... choć w tedy trąciło by to już fanatyzmem. A przez co straciłby ten wątek na atrakcyjności, bo sama Ultra stała by się karykaturą samej siebie.
Ale z drugiej strony w tedy mogło by dojść do ciekawego konfliktu ojca z synem
Co do brutalności odcinka, to nie jakoś w moim odczuciu nie decyduje o jego atrakcyjności. Przemoc jest tutaj umotywowana i uzasadniona, nie wiem czy twórcy chcą w ten sposób przyciągnąć przed ekran więcej widzów płci męskiej... jakby Cara i Astrid nie wystarczyła Ale tak na poważnie, to jedynie udowadnia, że nie jest to "cukierkowy" obraz dla nastolatków i infantylny jak to niektórzy o nim myślą. Nie nie jest to jakaś poważna i mroczna produkcja, ale ten serial nigdy nie miał taką być. Choć pewnie w przyszłości twórcy mogą nas uraczyć innymi odcinkami utrzymanymi w takim tonie.
Nie przesadzałbym z tym "poziom wyżej". Serial trzyma w miarę równy poziom i to już jest dobrze. W tym odcinku nie tylko to było ciekawe, że pojawił się jakiś boss, który jest zwierzchnikiem Jedikiaha, ale też właśnie końcowa scena serialu. Gdyby to dalej ciągnęli, to w tedy było by "gimbusowo", a tak to mamy ciekawy wątek. Tym bardziej ciekawy, że Stephena ciągnie też do Cary mimo tego, że jest "zajęta", a i Cara też widać nie jest obojętna na Samego Stephena. Dziewczyny mogą tu symbolizować dwie drogi jakie może obrać główny bohater. Zostać człowiekiem i być z Astrid albo związać się z Carą i walczyć po stronie Tommorow People. Nie wiem czemu, ale nasuwa mi się tutaj skojarzenie ze Smallville i sytuacja z Laną i Lois :)
Sama dwuznaczność Jedikiaha bardzo uatrakcyjnia tę postać. Z jednej strony widzimy, że jest oddany "sprawie" i wykonuje polecenia, dąży wszystkimi sposobami do realizacji swoich celów - włącznie z pociąganiem za spust - i nie można mu odmówić racji, bo jak widzimy nie jest to jedynie polowanie na Ludzi Jutra, ale na jednostki które mogą być niebezpieczne - jak już nam pokazano. Z drugiej strony kiedy chodzi o jego bratanka, widzimy że się o niego troszczy, ale też nie chce wciągać w to wszystko rodziny Stephena. Z czasem ta dwuznaczność może przybrać postać konfliktu Jedikiaha i tymi, którzy stoją ponad nim...
A kto stoi za Jedikiaha? To niezłe pytanie choć ja akurat nie chciałbym by to co napisał Bostonq okazało się prawdą.[spoiler]No chyba że ojciec Stephena byłby w tedy zrehabilitowanym człowiekiem, który widząc jak jego zdolności zniszczyły jego rodzinę poddaje się zastrzykowi z serum, które go tych mocy pozbawia i nie chce by inni Homo Superior też utracili swoje rodziny... choć w tedy trąciło by to już fanatyzmem. A przez co straciłby ten wątek na atrakcyjności, bo sama Ultra stała by się karykaturą samej siebie. Ale z drugiej strony w tedy mogło by dojść do ciekawego konfliktu ojca z synem :)[/spoiler] Co do brutalności odcinka, to nie jakoś w moim odczuciu nie decyduje o jego atrakcyjności. Przemoc jest tutaj umotywowana i uzasadniona, nie wiem czy twórcy chcą w ten sposób przyciągnąć przed ekran więcej widzów płci męskiej... jakby Cara i Astrid nie wystarczyła :) Ale tak na poważnie, to jedynie udowadnia, że nie jest to "cukierkowy" obraz dla nastolatków i infantylny jak to niektórzy o nim myślą. Nie nie jest to jakaś poważna i mroczna produkcja, ale ten serial nigdy nie miał taką być. Choć pewnie w przyszłości twórcy mogą nas uraczyć innymi odcinkami utrzymanymi w takim tonie.
Kiedy pisałem - "poziom wyżej" - nie tyle chodziło mi o jakość, a właśnie o przeniesienie akcentów z produkcji "familijnej" na bardziej "dorosłą", prawdziwą. I raz jeszcze powtórzę - przemocy również nie uznaję za nośnik atrakcyjności, ale za uwiarygodnienie wydarzeń, które mamy okazję obserwować.
Spoiler:
Nie mógł się poddać zastrzykowi, bo wyraźnie był telepatą, więc jeśli już, to mógłby być "nawróconym" superiorem, który próbuje przywrócić porządek, lub też po prostu najzwyczajniej w świecie oszalał. Również mam nadzieję, że to nie o niego chodzi, no chyba, że w sposób logiczny i naprawdę zaskakujący to uzasadnią.
Kiedy pisałem - "poziom wyżej" - nie tyle chodziło mi o jakość, a właśnie o przeniesienie akcentów z produkcji "familijnej" na bardziej "dorosłą", prawdziwą. I raz jeszcze powtórzę - przemocy również nie uznaję za nośnik atrakcyjności, ale za uwiarygodnienie wydarzeń, które mamy okazję obserwować.
[spoiler]Nie mógł się poddać zastrzykowi, bo wyraźnie był telepatą, więc jeśli już, to mógłby być "nawróconym" superiorem, który próbuje przywrócić porządek, lub też po prostu najzwyczajniej w świecie oszalał. Również mam nadzieję, że to nie o niego chodzi, no chyba, że w sposób logiczny i naprawdę zaskakujący to uzasadnią.[/spoiler]
Po Waszych pozytywnych recenzjach obejrzałem wczoraj pilota i rzeczywiście, serial ogląda się przyjemnie, choć dawno już nie widziałem tak kiepsko markowanych scen walk wręcz
Po Waszych pozytywnych recenzjach obejrzałem wczoraj pilota i rzeczywiście, serial ogląda się przyjemnie, choć dawno już nie widziałem tak kiepsko markowanych scen walk wręcz :]
Dwa najnowsze odcinki są bardzo dobre - choć po najnowszym wpisie destirisera w temacie o "The Walking Dead" obawiam się, że powinienem oglądać tylko seriale, które zbliżają się poziomem do filmów Felliniego
Jakoś tak się dzieje, że wątki młodzieżowe i miłosne w tym serialu mi nie przeszkadzają, są sensownie rozegrane, często z dystansem, jak choćby mecz koszykówki Interesująco też wypadają zmagania głównego bohatera z mocami, głownie z czytaniem w myślach - co czyni oklepany wątek koleżanki bardziej interesującym.
Ciekawy był też "origin" tego azjatyckiego "tumorowczyka", z całkiem emocjonalnymi reminiscencjami. Wątek "ultrowskiej" partnerki głównego bohatera również rozegrał się w niebłahy sposób.
Generalnie, to całkiem niezły serial, który - co mnie samego zaskakuje - dość udanie łączy młodzieżowe tematy z sensowną fabułą sf, a do tego nie wydaje się prosty jak budowa świeczki
Dwa najnowsze odcinki są bardzo dobre - choć po najnowszym wpisie destirisera w temacie o "The Walking Dead" obawiam się, że powinienem oglądać tylko seriale, które zbliżają się poziomem do filmów Felliniego ;)
Jakoś tak się dzieje, że wątki młodzieżowe i miłosne w tym serialu mi nie przeszkadzają, są sensownie rozegrane, często z dystansem, jak choćby mecz koszykówki :) Interesująco też wypadają zmagania głównego bohatera z mocami, głownie z czytaniem w myślach - co czyni oklepany wątek koleżanki bardziej interesującym.
Ciekawy był też "origin" tego azjatyckiego "tumorowczyka", z całkiem emocjonalnymi reminiscencjami. Wątek "ultrowskiej" partnerki głównego bohatera również rozegrał się w niebłahy sposób.
Generalnie, to całkiem niezły serial, który - co mnie samego zaskakuje - dość udanie łączy młodzieżowe tematy z sensowną fabułą sf, a do tego nie wydaje się prosty jak budowa świeczki :)
Najnowszy epizod również bardzo dobry. Byłem zaskoczony, gdy wyjaśniło się, kto stoi za śmiercią ojca głównego bohatera. Na pewno mocno to skomplikuje i tak dość napięte relacje między postaciami. Naprawdę sporo dobrego dzieje się w tym serialu, bohaterowie nie są jednowymiarowi, łącznie z złym wujkiem - jego relacje uczuciowe z tymi, których teoretycznie ściga są bardzo zagmatwane, niejednoznaczne.
Najnowszy epizod również bardzo dobry. Byłem zaskoczony, gdy wyjaśniło się, kto stoi za śmiercią ojca głównego bohatera. Na pewno mocno to skomplikuje i tak dość napięte relacje między postaciami. Naprawdę sporo dobrego dzieje się w tym serialu, bohaterowie nie są jednowymiarowi, łącznie z złym wujkiem - jego relacje uczuciowe z tymi, których teoretycznie ściga są bardzo zagmatwane, niejednoznaczne.