8 odcinkowy thriller produkcji BBC America, który skupia się na śledztwie wydzielonej grupy policjantów, która stara się schwytać Kubę Rozpruwacza. Akcja dzieje się oczywiście w okolicach Whitechapel we wschodnim Londynie, w 1889 roku.
Premiera: styczeń 2013.
Mam wrażenie, że po zakończonym serialu "Copper" BBC America postanowiło wykorzystać pozostałą scenografię, na którą pewnie wydali kupę kasy, i stąd pomysł na Ripper Street. Jakby nie było, pomysł i tak świetny, bo uwielbiam te klimaty.
Ostatnio zmieniony 27 listopada 2012, 12:25 przez najphil, łącznie zmieniany 2 razy.
8 odcinkowy thriller produkcji BBC America, który skupia się na śledztwie wydzielonej grupy policjantów, która stara się schwytać Kubę Rozpruwacza. Akcja dzieje się oczywiście w okolicach Whitechapel we wschodnim Londynie, w 1889 roku.
Premiera: styczeń 2013.
Mam wrażenie, że po zakończonym serialu "Copper" BBC America postanowiło wykorzystać pozostałą scenografię, na którą pewnie wydali kupę kasy, i stąd pomysł na Ripper Street. Jakby nie było, pomysł i tak świetny, bo uwielbiam te klimaty.
Copper nie oglądałem, aczkolwiek mam zamiar. A co do Ripper Street to tematyka ciekawa i na pewno dodam go do listy do obejrzenia, bo wiktoriańskie klimaty lubię, a za dużo takich seriali niestety nie ma.
Copper nie oglądałem, aczkolwiek mam zamiar. A co do Ripper Street to tematyka ciekawa i na pewno dodam go do listy do obejrzenia, bo wiktoriańskie klimaty lubię, a za dużo takich seriali niestety nie ma.
Właśnie wyczytałem, że to ma być klasyczny procedural bez głównego wątku. Zero Kuby Rozpruwacza. Niestety podziękuję. Coś czuję, że to będzie podobna słabizna jak Copper.
Właśnie wyczytałem, że to ma być klasyczny procedural bez głównego wątku. Zero Kuby Rozpruwacza. Niestety podziękuję. Coś czuję, że to będzie podobna słabizna jak Copper.
I pewnie będzie to niestety procedural, choć obejrzałem pilota, prawie 60 minut, i jestem usatysfakcjonowany efektem. Akcja dzieje się już po zakończeniu sprawy Kuby Rozpruwacza, czyli po tym, jak niespodziewanie przestał on zabijać.
Klimat, filtry, kostiumy, jakość stylizacji, wszystko wygląda jak w serialu "Copper" - według mnie jest to na plus.
Sprawa, którą prowadzą policjanci, też całkiem interesująca - "snuff" w klimatach wiktoriańskich - zaskakujące. Co prawda wyprzedzono oficjalne fakty, dotyczące wynalezienia pewnego urządzenia i to o 6 lat, ale to trochę tak, jak z wynalezieniem żarówki czy radia - wiele osób, w różnych częściach świata, pracowało nad podobnymi projektami. Zwykle wygrywał ten, kto miał lepsze dojścia w biurze patentowym.
I pewnie będzie to niestety procedural, choć obejrzałem pilota, prawie 60 minut, i jestem usatysfakcjonowany efektem. Akcja dzieje się już po zakończeniu sprawy Kuby Rozpruwacza, czyli po tym, jak niespodziewanie przestał on zabijać.
Klimat, filtry, kostiumy, jakość stylizacji, wszystko wygląda jak w serialu "Copper" - według mnie jest to na plus.
Sprawa, którą prowadzą policjanci, też całkiem interesująca - "snuff" w klimatach wiktoriańskich - zaskakujące. Co prawda wyprzedzono oficjalne fakty, dotyczące wynalezienia pewnego urządzenia i to o 6 lat, ale to trochę tak, jak z wynalezieniem żarówki czy radia - wiele osób, w różnych częściach świata, pracowało nad podobnymi projektami. Zwykle wygrywał ten, kto miał lepsze dojścia w biurze patentowym.
Serial całkiem niezły, choć nie wybitny. Ogląda się z przyjemnością i najważniejsze nie nudzi.
Historie całkiem ciekawe, choć szkoda, że nie ma jakiegoś wątku przewodniego, co na pewno uatrakcyjniło by oglądanie serialu, przynajmniej w moim odczuciu.
Mam też pytanie, znalazł ktoś może wstawkę trzeciego odcinka, gdzie nie rozjeżdża się dźwięk? Bo szukałem już trochę i takowej nie znalazłem, oczywiście mam na myśli pliki avi, choć to samo jest w plikach mp4 :/
Serial całkiem niezły, choć nie wybitny. Ogląda się z przyjemnością i najważniejsze nie nudzi. Historie całkiem ciekawe, choć szkoda, że nie ma jakiegoś wątku przewodniego, co na pewno uatrakcyjniło by oglądanie serialu, przynajmniej w moim odczuciu. Mam też pytanie, znalazł ktoś może wstawkę trzeciego odcinka, gdzie nie rozjeżdża się dźwięk? Bo szukałem już trochę i takowej nie znalazłem, oczywiście mam na myśli pliki avi, choć to samo jest w plikach mp4 :/
Ripper wróciło i znowu jest świetne. Rewelacyjnie łączy wątki kryminalne z historycznymi ciekawostkami. W tym odcinku dostajemy sprawę związaną z heroiną i jej próbą wprowadzenia na londyński rynek. W tym celu zaangażowany zostaje chemik pracujący dla niemieckiego przedsiębiorstwa farmaceutycznego Bayer.
Heroina rzeczywiście po raz pierwszy została zsyntetyzowana w tamtych latach, a za jej komercyjny sukces odpowiedzialni byli ludzie z Bayera - ci sami, którym zawdzięczamy aspirynę.
Ripper wróciło i znowu jest świetne. Rewelacyjnie łączy wątki kryminalne z historycznymi ciekawostkami. W tym odcinku dostajemy sprawę związaną z heroiną i jej próbą wprowadzenia na londyński rynek. W tym celu zaangażowany zostaje chemik pracujący dla niemieckiego przedsiębiorstwa farmaceutycznego Bayer.
Heroina rzeczywiście po raz pierwszy została zsyntetyzowana w tamtych latach, a za jej komercyjny sukces odpowiedzialni byli ludzie z Bayera - ci sami, którym zawdzięczamy aspirynę. :)
Pamiętam jak serial startował, ktoś wtedy napisał, że powstaje on żeby scenografie Coppera nie stały puste
A wyszedł naprawdę świetny serial, bardzo klimatyczny z dużą dozą specyficznego chyba brytyjskiego właśnie humoru, z bardzo wyrazistymi archetypami postaci, pełnymi charyzmy. Ich po prostu nie sposób nie darzyć sympatią.
Jeden minus - odcinek z komunistycznymi ekstremistami w londyńskiej fabryce, kierowanymi dodatkowo przez agenta ochrany [no historycznie bzdura totalna, to się nawet pod historię alternatywną nie kwalifikowało . Lubec pisał ,że szkoda, że nie ma wątku przewodniego, myślę, że taka konstrukcja fabuły temu serialowi wychodzi na dobre.
Dobry naprawdę dobry serial.
:) Pamiętam jak serial startował, ktoś wtedy napisał, że powstaje on żeby scenografie Coppera nie stały puste :) A wyszedł naprawdę świetny serial, bardzo klimatyczny z dużą dozą specyficznego chyba brytyjskiego właśnie humoru, z bardzo wyrazistymi archetypami postaci, pełnymi charyzmy. Ich po prostu nie sposób nie darzyć sympatią. Jeden minus - odcinek z komunistycznymi ekstremistami w londyńskiej fabryce, kierowanymi dodatkowo przez agenta ochrany [no historycznie bzdura totalna, to się nawet pod historię alternatywną nie kwalifikowało :) . Lubec pisał ,że szkoda, że nie ma wątku przewodniego, myślę, że taka konstrukcja fabuły temu serialowi wychodzi na dobre. Dobry naprawdę dobry serial.
I tu bym się kłócił, bo pamiętam ten odcinek. Były tam również poruszane wątki żydowskiego udziału i podżegania do strajków.
Co prawda XIX wieczna historia nie jest moją najmocniejszą stroną, ale oficerowie ochrany byli jednymi z najlepszych w historii. Wiele sposobów działania, procedur, opracowanych metod przesłuchiwania więźniów do dzisiaj służą w tajnych służbach wielu krajów. TO oni stworzyli pojęcie "Agent Provocateur". Nie mówiąc już o rozpętaniu wielkiego żydowskiego spisku, mającego na celu przejęcie władzy nad światem.
Zafascynowany ruchem anarchistów (nie mylić ze współczesnym lewackimi ugrupowaniami, które są jakąś tanią popłuczyną) sporo czytałem o ich walce z carskimi służbami, więc mi się odcinek nie gryzł i dawał dość sensowną koncepcję.
I tu bym się kłócił, bo pamiętam ten odcinek. Były tam również poruszane wątki żydowskiego udziału i podżegania do strajków.
Co prawda XIX wieczna historia nie jest moją najmocniejszą stroną, ale oficerowie ochrany byli jednymi z najlepszych w historii. Wiele sposobów działania, procedur, opracowanych metod przesłuchiwania więźniów do dzisiaj służą w tajnych służbach wielu krajów. TO oni stworzyli pojęcie "Agent Provocateur". Nie mówiąc już o rozpętaniu wielkiego żydowskiego spisku, mającego na celu przejęcie władzy nad światem.
Zafascynowany ruchem anarchistów (nie mylić ze współczesnym lewackimi ugrupowaniami, które są jakąś tanią popłuczyną) sporo czytałem o ich walce z carskimi służbami, więc mi się odcinek nie gryzł i dawał dość sensowną koncepcję.
Nie zgadzają się ramy czasowe takiej "fikcyjnej sytuacji" realne zagrożenie lewicowymi ekstremistami w Rosji w tamtym okresie nie było groźne , dopiero później [zabójstwo Stołypina itd.] fabularnie odcinek świetny faktograficznie błędy ,
Nie zgadzają się ramy czasowe takiej "fikcyjnej sytuacji" realne zagrożenie lewicowymi ekstremistami w Rosji w tamtym okresie nie było groźne , dopiero później [zabójstwo Stołypina itd.] fabularnie odcinek świetny faktograficznie błędy , :)
Znowu muszę się pokłócić. Akcja serialu dzieje się w latach 90-tych XIX wieku. Czyli w okresie największego wzrostu ruchów lewicowych w Rosji. Eskalacją tych działań był wybuch rewolucji 1905r, a przecież ona nie wzięła się z niczego.
Kolejny odcinek przynosi sprawę mocno powiązaną z tzw. freak show. To określenie na tak zwane cyrki dziwadeł ku uciesze pospólstwa. Inną kategorią tego zjawiska były gabinety osobliwości prowadzone przez naukowców lub ludzi lubiących się tak określać. Były to pierwsze placówki, w których poważnie podchodzono to dziedziny nauki, którą teraz określamy genetyką. Z tego okresu pochodzi także koncepcja eugeniki, której zwolennikami były najtęższe umysły ówczesnego świata - w Polsce m.in. Maria Skłodowska. Koncepcja ta zakładała uniemożliwianie prokreacji osobom chorym psychicznie, cierpiącym na wszelkie wady genetyczne oraz zdemoralizowanym przestępcom. Chodziło o ochronę i zachowanie czystej puli genów ludzkich.
Dzisiejsze debatowanie na aborcją, mocno przypomina mi tamte podejście do tematu. Nie zrozumcie mnie źle, zawsze byłem zwolennikiem prawa kobiety do decydowania w tej sprawie. Jednak to sztuczne wprowadzanie ograniczeń, umożliwiające usunięcie ciąży, ale tylko w wypadku, gdy dziecko urodzi się chore - np. z zespołem Downa, żywcem przypomina mi eugenikę.
Znowu muszę się pokłócić. Akcja serialu dzieje się w latach 90-tych XIX wieku. Czyli w okresie największego wzrostu ruchów lewicowych w Rosji. Eskalacją tych działań był wybuch rewolucji 1905r, a przecież ona nie wzięła się z niczego. :)
Kolejny odcinek przynosi sprawę mocno powiązaną z tzw. freak show. To określenie na tak zwane cyrki dziwadeł ku uciesze pospólstwa. Inną kategorią tego zjawiska były gabinety osobliwości prowadzone przez naukowców lub ludzi lubiących się tak określać. Były to pierwsze placówki, w których poważnie podchodzono to dziedziny nauki, którą teraz określamy genetyką. Z tego okresu pochodzi także koncepcja eugeniki, której zwolennikami były najtęższe umysły ówczesnego świata - w Polsce m.in. Maria Skłodowska. Koncepcja ta zakładała uniemożliwianie prokreacji osobom chorym psychicznie, cierpiącym na wszelkie wady genetyczne oraz zdemoralizowanym przestępcom. Chodziło o ochronę i zachowanie czystej puli genów ludzkich.
Dzisiejsze debatowanie na aborcją, mocno przypomina mi tamte podejście do tematu. Nie zrozumcie mnie źle, zawsze byłem zwolennikiem prawa kobiety do decydowania w tej sprawie. Jednak to sztuczne wprowadzanie ograniczeń, umożliwiające usunięcie ciąży, ale tylko w wypadku, gdy dziecko urodzi się chore - np. z zespołem Downa, żywcem przypomina mi eugenikę.
Naj, to są trudne sprawy.
Jak nazwiesz człowieka, który jest świadomy faktu, że nosi w genach bombę, która ma ogromne prawdopodobieństwo przejść na potomstwo, a jednak decyduje się na dziecko?
Jak może ktoś kazać urodzić dziecko kobiecie, jeśli badania pokazują, że urodzi się cierpiące warzywo albo dziecko z zespołem Downa? Jak może kazać je nosić w sobie przez kilka miesięcy, a potem wymagać od niej uczuć macierzyńskich, bo tak wypada, bo tak powinna czuć, bo to nowe życie?
Nikomu nie życzę, żeby musiał stawać przed takim wyborem, ale jeśli musiałby nastąpić, to nie w oparciu o ustawę.
Naj, to są trudne sprawy. Jak nazwiesz człowieka, który jest świadomy faktu, że nosi w genach bombę, która ma ogromne prawdopodobieństwo przejść na potomstwo, a jednak decyduje się na dziecko? Jak może ktoś kazać urodzić dziecko kobiecie, jeśli badania pokazują, że urodzi się cierpiące warzywo albo dziecko z zespołem Downa? Jak może kazać je nosić w sobie przez kilka miesięcy, a potem wymagać od niej uczuć macierzyńskich, bo tak wypada, bo tak powinna czuć, bo to nowe życie? Nikomu nie życzę, żeby musiał stawać przed takim wyborem, ale jeśli musiałby nastąpić, to nie w oparciu o ustawę.
Ależ ja nikomu nie odmawiam prawa do aborcji. I piszę to absolutnie bez szyderstwa. Tylko jeśli już się decydujemy na bycie społeczeństwem, które prawnie sankcjonuje zabijanie własnych dzieci, to bierzmy za to odpowiedzialność. Nie idźmy na psychologiczne skróty, używając eufemizmów typu "zarodek". Aborcja to nie jest zabieg kosmetyczny, to poważna decyzja i nie powinno stosować się tu uników.
I nie powinna być również prowadzona wybiórcza możliwość, tylko ze względu na zły wynik badań prenatalnych. Bo w ten sposób zaczynamy w obrzydliwy sposób wartościować, czyje życie jest ważne. Czyje życie będzie pełniejsze, bardziej szczęśliwe lub przydatne dla społeczeństwa. To ohyda. Ale to tylko moje zdanie i nie zamierzam nikogo przekonywać do własnych poglądów.
Ależ ja nikomu nie odmawiam prawa do aborcji. I piszę to absolutnie bez szyderstwa. Tylko jeśli już się decydujemy na bycie społeczeństwem, które prawnie sankcjonuje zabijanie własnych dzieci, to bierzmy za to odpowiedzialność. Nie idźmy na psychologiczne skróty, używając eufemizmów typu "zarodek". Aborcja to nie jest zabieg kosmetyczny, to poważna decyzja i nie powinno stosować się tu uników.
I nie powinna być również prowadzona wybiórcza możliwość, tylko ze względu na zły wynik badań prenatalnych. Bo w ten sposób zaczynamy w obrzydliwy sposób wartościować, czyje życie jest ważne. Czyje życie będzie pełniejsze, bardziej szczęśliwe lub przydatne dla społeczeństwa. To ohyda. Ale to tylko moje zdanie i nie zamierzam nikogo przekonywać do własnych poglądów.
ale jakim wyborem? Czy urodzić upośledzone dziecko? Jeśli mnie by to dotknęło, to pewnie decydowałbym się na aborcję. Przynajmniej teraz, tak na chłodno to mówię. Bo wiadomo, że takich emocji nie można sztucznie odtworzyć, więc cholera wie, jakbym postąpił.
ale jakim wyborem? Czy urodzić upośledzone dziecko? Jeśli mnie by to dotknęło, to pewnie decydowałbym się na aborcję. Przynajmniej teraz, tak na chłodno to mówię. Bo wiadomo, że takich emocji nie można sztucznie odtworzyć, więc cholera wie, jakbym postąpił.