najphil pisze:Nie bardzo wiem czemu w ogóle, szukasz tu usprawiedliwienia i według jakich norm to oceniasz
Nie bądź złośliwy
A usprawiedliwienia zawsze szukali scenarzyści- wkładając w usta Wilsona, Cuddy i innch słowa o "ratowaniu życia" sami zawsze "Hałsa" usprawiedliwiali
Po prostu miałam cichą nadzieje, że coś się zmieni, ale jak widać twórcy serialu uznali że postać "Hałsa" jest postacią niereformowalną. Między innymi dlatego serial zaczął mnie z lekka nudzić jakiś czas temu. Główny bohater był ( i jest) zbyt przewidywalny.
[quote="najphil"]Nie bardzo wiem czemu w ogóle, szukasz tu usprawiedliwienia i według jakich norm to oceniasz [/quote]
Nie bądź złośliwy :D
A usprawiedliwienia zawsze szukali scenarzyści- wkładając w usta Wilsona, Cuddy i innch słowa o "ratowaniu życia" sami zawsze "Hałsa" usprawiedliwiali :-p
Po prostu miałam cichą nadzieje, że coś się zmieni, ale jak widać twórcy serialu uznali że postać "Hałsa" jest postacią niereformowalną. Między innymi dlatego serial zaczął mnie z lekka nudzić jakiś czas temu. Główny bohater był ( i jest) zbyt przewidywalny.
Moment, w którym u House'a doszło by do prawdziwej zmiany osobowości, byłby końcem serialu.
Przewidywalność House'a polega jedynie na tym, że wiadomo, że będzie "stawał okoniem", nie da się podporządkować żadnym regułom i będzie łamał zasady. Jednak już sam sposób w jaki to zrobi, jest zawsze świeży. Niczym tik-tak na czczo, po mocno zakrapianej imprezie.
Moment, w którym u House'a doszło by do prawdziwej zmiany osobowości, byłby końcem serialu.
Przewidywalność House'a polega jedynie na tym, że wiadomo, że będzie "stawał okoniem", nie da się podporządkować żadnym regułom i będzie łamał zasady. Jednak już sam sposób w jaki to zrobi, jest zawsze świeży. Niczym tik-tak na czczo, po mocno zakrapianej imprezie.
s7e16 - kolejny dobry odcinek, ze świetną sceną otwierającą i miażdżącym finałem. Ciekaw tylko jestem, do jakich to przemyśleń doszedł House'a, "opuszczając budynek".
s7e16 - kolejny dobry odcinek, ze świetną sceną otwierającą i miażdżącym finałem. Ciekaw tylko jestem, do jakich to przemyśleń doszedł House'a, "opuszczając budynek".
Hmmm...jeszcze do końca nie obejrzałam. Wyłączyłam w połowie więc wypowiem się tylko odnośnie początku ... scena otwierająca rzeczywiście dobra.
Tylko zawsze przy oglądaniu takich scen zastanawiam się, jakby takiemu facetowi wsadzić na grzbiet byka - tez by tak wierzgał?
Hmmm...jeszcze do końca nie obejrzałam. Wyłączyłam w połowie więc wypowiem się tylko odnośnie początku ... scena otwierająca rzeczywiście dobra. Tylko zawsze przy oglądaniu takich scen zastanawiam się, jakby takiemu facetowi wsadzić na grzbiet byka - tez by tak wierzgał? :D
Tak się tutaj zachwycaliście ostatnimi odcinkami, że odkurzyłam w końcu moich parę zaległych.
Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak, może po prostu nie jestem odpowiednim widzem ale odcinki 7x13-16 które oglądałam (z naciskiem na 15-16, które były tak chwalone), aż tak mnie nie zachwyciły. Medyczne tajemnice nigdy mnie aż tak nie fascynowały, a postacie są dla mnie ostatnio tak emocjonalnie wyprane, że nie umiem z nimi sympatyzować.
Oczywiście były pozytywne momenty.
Wątek House'a i Cuddy o ile jakieś 5 sezonów temu szczerze życzyłam im powodzenia, o tyle teraz mam ich serdecznie dosc jako pary i więc w sumie nawet tylko przejsciowy rozpad tego związku mnie cieszy, bo House w końcu wraca do swojego unikalnego stylu.
Marthy jak nie lubiłam tak nie lubię, nie myślałam, że to kiedyś powiem, ale tak jak 13-ką sprawiłą że zatęsnkniłam za mocno przeze mnie nielubianą Cameron, tak Martha każe mi tęsknić za 13-ką. Ale kiedy rzuciła tekst o torturach kwasem, przez ułamek sekundy uwierzyłam, że może ją polubię.
Foreman z Taubem jako współlokatorzy, choć idea jest dla mnie ekstremalnie dziwna, bo nie przepadam, za tworzeniem na siłę takiej dynamiki, działają dla mnie, ciesze się, że 3/4 odcinka nie jest już poświęcone małżenstwu Tauba i Chase dostaje wiecej niż 30 sekund czasu ekranowego. Tak jak niedoceniany jest Jesse Spencer w tym serialu, na to po prostu nie ma słów.
Szkoda tylko, że Wilson znowu został zmarginalizowany do roli tapety.
Najlepszy moment tych odcinków? Musical, autentycznie zatkało mnie, kiedy zobaczyłam pierwsze klatki, coś niesamowitego. Kostiumy, maski, i nie wiem czemu ale House skojarzył mi się w pierwszej chwili z Alexem z Mechanicznej Pomarańczy. Naprawdę nie wiem czemu, ale podkreślone oczy, ten kapelusz... Reszta snów była dla mnie niewypałem. Ale ten jeden mógłyby wystarczyć za cały odcinek.
Tak się tutaj zachwycaliście ostatnimi odcinkami, że odkurzyłam w końcu moich parę zaległych. Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak, może po prostu nie jestem odpowiednim widzem ale odcinki 7x13-16 które oglądałam (z naciskiem na 15-16, które były tak chwalone), aż tak mnie nie zachwyciły. Medyczne tajemnice nigdy mnie aż tak nie fascynowały, a postacie są dla mnie ostatnio tak emocjonalnie wyprane, że nie umiem z nimi sympatyzować. Oczywiście były pozytywne momenty. Wątek House'a i Cuddy o ile jakieś 5 sezonów temu szczerze życzyłam im powodzenia, o tyle teraz mam ich serdecznie dosc jako pary i więc w sumie nawet tylko przejsciowy rozpad tego związku mnie cieszy, bo House w końcu wraca do swojego unikalnego stylu. Marthy jak nie lubiłam tak nie lubię, nie myślałam, że to kiedyś powiem, ale tak jak 13-ką sprawiłą że zatęsnkniłam za mocno przeze mnie nielubianą Cameron, tak Martha każe mi tęsknić za 13-ką. Ale kiedy rzuciła tekst o torturach kwasem, przez ułamek sekundy uwierzyłam, że może ją polubię. Foreman z Taubem jako współlokatorzy, choć idea jest dla mnie ekstremalnie dziwna, bo nie przepadam, za tworzeniem na siłę takiej dynamiki, działają dla mnie, ciesze się, że 3/4 odcinka nie jest już poświęcone małżenstwu Tauba i Chase dostaje wiecej niż 30 sekund czasu ekranowego. Tak jak niedoceniany jest Jesse Spencer w tym serialu, na to po prostu nie ma słów. Szkoda tylko, że Wilson znowu został zmarginalizowany do roli tapety.
Najlepszy moment tych odcinków? Musical, autentycznie zatkało mnie, kiedy zobaczyłam pierwsze klatki, coś niesamowitego. Kostiumy, maski, i nie wiem czemu ale House skojarzył mi się w pierwszej chwili z Alexem z Mechanicznej Pomarańczy. Naprawdę nie wiem czemu, ale podkreślone oczy, ten kapelusz... Reszta snów była dla mnie niewypałem. Ale ten jeden mógłyby wystarczyć za cały odcinek.
Te nowe dziewczę jest tak przerażające i nijakie, że mnie krew zalewa. Wprowadzenie postaci, której rozwój osobowości zatrzymał się, gdzieś na poziomie 16 latki, a dojrzałość emocjonalna zapewne jeszcze wcześniej, to fatalny ruch twórców.
Inna sprawa nie daje mi spokoju
W odcinku s07e17 poruszono bardzo ważny problem, natury socjologiczno-kulturowej. Otóż, w dzisiejszych czasach młodzież nie ma pojęcia kim był Ferris Bueller!. No jak można nie znać postaci, z najfajniejszego filmu ever!?!
Ostatnio zmieniony 25 marca 2011, 13:28 przez najphil, łącznie zmieniany 1 raz.
Te nowe dziewczę jest tak przerażające i nijakie, że mnie krew zalewa. Wprowadzenie postaci, której rozwój osobowości zatrzymał się, gdzieś na poziomie 16 latki, a dojrzałość emocjonalna zapewne jeszcze wcześniej, to fatalny ruch twórców.
Inna sprawa nie daje mi spokoju
W odcinku s07e17 poruszono bardzo ważny problem, natury socjologiczno-kulturowej. Otóż, w dzisiejszych czasach młodzież nie ma pojęcia kim był Ferris Bueller!. No jak można nie znać postaci, z najfajniejszego filmu ever!?!
najphil pisze:Te nowe dziewczę jest tak przerażające i nijakie, że mnie krew zalewa. Wprowadzenie postaci, której rozwój osobowości zatrzymał się, gdzieś na poziomie 16 latki, a dojrzałość emocjonalna zapewne jeszcze wcześniej, to fatalny ruch twórców.
No cóż, może cosik sie rozwinie
A aktorka grająca Dominikę to Karolina Wydra
"Karolina Wydra pochodzi z Opola, jest modelką i początkującą aktorką. Twórcy popularnego na całym świecie serialu zapowiadają, że jej postać będzie towarzyszyć doktorowi House'owi do końca siódmej serii opowieści o zwariowanym lekarzu, a może nawet pojawi się w nastepnym sezonie" że zacytuję za plotkarskim serwisem
[quote="najphil"]Te nowe dziewczę jest tak przerażające i nijakie, że mnie krew zalewa. Wprowadzenie postaci, której rozwój osobowości zatrzymał się, gdzieś na poziomie 16 latki, a dojrzałość emocjonalna zapewne jeszcze wcześniej, to fatalny ruch twórców. [/quote]
No cóż, może cosik sie rozwinie :D
A aktorka grająca Dominikę to Karolina Wydra
"Karolina Wydra pochodzi z Opola, jest modelką i początkującą aktorką. Twórcy popularnego na całym świecie serialu zapowiadają, że jej postać będzie towarzyszyć doktorowi House'owi do końca siódmej serii opowieści o zwariowanym lekarzu, a może nawet pojawi się w nastepnym sezonie" że zacytuję za plotkarskim serwisem :-p
Inminditrust pisze:
Najlepszy moment tych odcinków? Musical, autentycznie zatkało mnie, kiedy zobaczyłam pierwsze klatki, coś niesamowitego. Kostiumy, maski, i nie wiem czemu ale House skojarzył mi się w pierwszej chwili z Alexem z Mechanicznej Pomarańczy. Naprawdę nie wiem czemu, ale podkreślone oczy, ten kapelusz... Reszta snów była dla mnie niewypałem. Ale ten jeden mógłyby wystarczyć za cały odcinek.
No nie wiem. Oglądając amerykańskie seriale odnoszę nieodparte wrażenie, że jak jakiś temat wskoczy (tutaj ten a'la musical) to albo to już było w innym serialu albo będzie. W zeszłym roku większość seriali musiała pojechać po Walentynkach. Nie musieli tego eksponować jako podstawę odcinka. Czas najwyższy kończyć te seriale.
[quote="Inminditrust"] Najlepszy moment tych odcinków? Musical, autentycznie zatkało mnie, kiedy zobaczyłam pierwsze klatki, coś niesamowitego. Kostiumy, maski, i nie wiem czemu ale House skojarzył mi się w pierwszej chwili z Alexem z Mechanicznej Pomarańczy. Naprawdę nie wiem czemu, ale podkreślone oczy, ten kapelusz... Reszta snów była dla mnie niewypałem. Ale ten jeden mógłyby wystarczyć za cały odcinek.[/quote]
No nie wiem. Oglądając amerykańskie seriale odnoszę nieodparte wrażenie, że jak jakiś temat wskoczy (tutaj ten a'la musical) to albo to już było w innym serialu albo będzie. W zeszłym roku większość seriali musiała pojechać po Walentynkach. Nie musieli tego eksponować jako podstawę odcinka. Czas najwyższy kończyć te seriale.
Ja się tak ostatnio zastanawiam czy w tym sezonie nie powinni już zakończyć serialu, mnie osobiście nie zachwyca a cieszę się ,że pożegnaliśmy dziewczynkę z przygrubymi nóżkami w mini
Ja się tak ostatnio zastanawiam czy w tym sezonie nie powinni już zakończyć serialu, mnie osobiście nie zachwyca a cieszę się ,że pożegnaliśmy dziewczynkę z przygrubymi nóżkami w mini :D
Pomijając fakt, że filmik u góry ma tytuł co najmniej mglisty, jeśli nie błędny - to nie jest tai chi, a raczej coś w rodzaju kata z repertuaru karate (choć sam pokaz cudny ), to śpieszę donieść, że płyta, którą prezentowałem w jeszcze wyższym poście, brzmi ... REWELACYJNIE - to nie żaden "zaróbmy kasę, jestem Housem", ale kawał rzetelnej muzyki, z kapitalnym pianinem, smakowitym wokalem, wciągającymi aranżacjami. Jakiś Nowy Orlean, kasyna, Ameryka, która brzmi!
Pomijając fakt, że filmik u góry ma tytuł co najmniej mglisty, jeśli nie błędny - to nie jest tai chi, a raczej coś w rodzaju kata z repertuaru karate (choć sam pokaz cudny :) ), to śpieszę donieść, że płyta, którą prezentowałem w jeszcze wyższym poście, brzmi ... REWELACYJNIE - to nie żaden "zaróbmy kasę, jestem Housem", ale kawał rzetelnej muzyki, z kapitalnym pianinem, smakowitym wokalem, wciągającymi aranżacjami. Jakiś Nowy Orlean, kasyna, Ameryka, która brzmi!