Oj, pewnie, ze mam takie sceny zapamiętane, chociaż nie podchodzę aż tak bardzo emocjonalnie do wizji ekranowej, żebym musiała zbierać zęby z podłogi.
Niektóre sceny zauważam i pamiętam jakiś czas, inne trwają mimo upływu czas.
- Dawno bardzo oglądałam, po raz pierwszy, film "Zakazane piosenki" - wtedy zapamiętałam Zofię Mrozowską, w roli młodej Żydówki, która zbierała od ludzi chleb, śpiewając na podwórku piosenkę "Warszawo ma". Zawsze, gdy widzę ten fragment, czuję jakiś dreszcz i oczy mi się pocą.
- Ostatnia scena z "Pętli" wg. opowiadania Hłaski - dźwięk dzwoniącego w mieszkaniu telefonu, telefonu, który zadzwonił za późno.
- Ojciec Chrzestny i głowa konia w łóżku
- "Vanishing Point"( ten z lat 70') moment tuż przed sceną finałową - twarz Kowalskiego i malujący się niej moment podjęcia decyzji, determinację i wreszcie coś na kształt satysfakcji z poczucia wolności.
- scena gwałtu z francuskiego filmu "Nieodwracalne" - to wiadomo.
"Dogma" Kevina Smitha i "brzmienie "głosu Boga"
- The Killing i scena w łaźni kadetów - "podziękuj matce"
- a z Banshee - od sceny z albinosem, wolałam walkę szeryfa z damskim bokserem (niby z MMA) czy jakoś tak.
To na szybko wybrane moje pewniaki.

Oj, pewnie, ze mam takie sceny zapamiętane, chociaż nie podchodzę aż tak bardzo emocjonalnie do wizji ekranowej, żebym musiała zbierać zęby z podłogi.
Niektóre sceny zauważam i pamiętam jakiś czas, inne trwają mimo upływu czas.
- Dawno bardzo oglądałam, po raz pierwszy, film "Zakazane piosenki" - wtedy zapamiętałam Zofię Mrozowską, w roli młodej Żydówki, która zbierała od ludzi chleb, śpiewając na podwórku piosenkę "Warszawo ma". Zawsze, gdy widzę ten fragment, czuję jakiś dreszcz i oczy mi się pocą.
- Ostatnia scena z "Pętli" wg. opowiadania Hłaski - dźwięk dzwoniącego w mieszkaniu telefonu, telefonu, który zadzwonił za późno.
- Ojciec Chrzestny i głowa konia w łóżku
- "Vanishing Point"( ten z lat 70') moment tuż przed sceną finałową - twarz Kowalskiego i malujący się niej moment podjęcia decyzji, determinację i wreszcie coś na kształt satysfakcji z poczucia wolności.
- scena gwałtu z francuskiego filmu "Nieodwracalne" - to wiadomo.
"Dogma" Kevina Smitha i "brzmienie "głosu Boga"
- The Killing i scena w łaźni kadetów - "podziękuj matce"
- a z Banshee - od sceny z albinosem, wolałam walkę szeryfa z damskim bokserem (niby z MMA) czy jakoś tak.
To na szybko wybrane moje pewniaki. :)