autor: kontrast » 27 lutego 2014, 00:57
Jestem urzeczony tym serialem! A mówi to osoba, która raczej za fantasy nie przepada.
Obejrzałem całość w dwa dni, a nawet nie, bo zacząłem w nocy i skończyłem w nocy. Kolory są jak najbardziej okej (jeśli chcecie mogę podrzucić screen z mojej wersji, w wyższej jakości). Ta teatralność, sceneria, kostiumy, kolorystyka, aktorstwo i rzeczy oczywiste jak scenariusz tworzą tutaj świetny klimat. Przychodzi mi też na myśl słowo przeuroczy - tak, czuję nostalgię, dzieciństwo, seriale typu Czarna Żmija. Serial wcale się nie zestarzał w moim odczuciu, a o to dosyć trudno w świecie serialowym, kiedy oglądając serial z 2004 (sic!) roku czuję jego wiek. Szkoda, że dzisiaj się tak już nie kręci.
Biadolicie tutaj a to o nietopowych kolorkach, a to o ujęciach odbiegających od Transformerów, teatralności (której w sumie tu nie ma, bo to po prostu styl starszych brytyjskich seriali), a nie spojrzycie nawet na niezwykle klimatyczną muzykę Briana Eno (mam w oczach Silent Hill I i jego klimat, który jakoś nie może mnie opuścić, choć o wszystkim innym zapominam od razu), scenerię Londyńskiego metro, fabularnej wolności, ogólnej brawury, oldschoolowego, nostalgicznego, fantastycznego, a jednocześnie w jakiś sposób magicznego klimatu.
Od chwili kiedy zobaczyłem przejmujący koniec serial coraz bardziej mi się podoba. Nie nazwał bym może tego arcydziełem, choć ja nie jestem z tych, którzy tak nazywają wesołe fantastyczne popierdułki
Podsumowując warto obejrzeć, 6 odcinków po 30 minut. Uwaga tylko na angielskie napisy, które mi zepsuły oglądanie 5 odcinka (problem występuje też z 6). Polskie są w porządku, ale to tylko substytut (raczej większy niż przy przeciętnym serialu ze względu na pewną liryczność serialu) oglądania w oryginale.
Mam teraz ochotę przeczytać książkę opartą (choć z tego co wiem różną od niego) na tym serialu.
Może znacie jakieś podobne "klimatycznie" filmy czy seriale?
Jestem urzeczony tym serialem! A mówi to osoba, która raczej za fantasy nie przepada.
Obejrzałem całość w dwa dni, a nawet nie, bo zacząłem w nocy i skończyłem w nocy. Kolory są jak najbardziej okej (jeśli chcecie mogę podrzucić screen z mojej wersji, w wyższej jakości). Ta teatralność, sceneria, kostiumy, kolorystyka, aktorstwo i rzeczy oczywiste jak scenariusz tworzą tutaj świetny klimat. Przychodzi mi też na myśl słowo przeuroczy - tak, czuję nostalgię, dzieciństwo, seriale typu Czarna Żmija. Serial wcale się nie zestarzał w moim odczuciu, a o to dosyć trudno w świecie serialowym, kiedy oglądając serial z 2004 (sic!) roku czuję jego wiek. Szkoda, że dzisiaj się tak już nie kręci.
Biadolicie tutaj a to o nietopowych kolorkach, a to o ujęciach odbiegających od Transformerów, teatralności (której w sumie tu nie ma, bo to po prostu styl starszych brytyjskich seriali), a nie spojrzycie nawet na niezwykle klimatyczną muzykę Briana Eno (mam w oczach Silent Hill I i jego klimat, który jakoś nie może mnie opuścić, choć o wszystkim innym zapominam od razu), scenerię Londyńskiego metro, fabularnej wolności, ogólnej brawury, oldschoolowego, nostalgicznego, fantastycznego, a jednocześnie w jakiś sposób magicznego klimatu.
Od chwili kiedy zobaczyłem przejmujący koniec serial coraz bardziej mi się podoba. Nie nazwał bym może tego arcydziełem, choć ja nie jestem z tych, którzy tak nazywają wesołe fantastyczne popierdułki ;)
Podsumowując warto obejrzeć, 6 odcinków po 30 minut. Uwaga tylko na angielskie napisy, które mi zepsuły oglądanie 5 odcinka (problem występuje też z 6). Polskie są w porządku, ale to tylko substytut (raczej większy niż przy przeciętnym serialu ze względu na pewną liryczność serialu) oglądania w oryginale.
Mam teraz ochotę przeczytać książkę opartą (choć z tego co wiem różną od niego) na tym serialu.
Może znacie jakieś podobne "klimatycznie" filmy czy seriale?