Nie jestem ani specjalnym fanem ani tym bardziej znawcą anime - mój głos więc będzie neutralny.
Jeśli chodzi o technikę wykonania - kreskę, dźwięk itp. to jest w porządku. Zwłaszcza ścieżka dźwiękowa bardzo mi się podoba (słuchawki). Gorzej ze scenariuszem - po oglądnięciu tych dwóch odcinków stwierdzam, że są to skróty najlepszych odcinków z "prawdziwego" SN. czyli dla kogoś, kto uważnie oglądał ten serial - NUDA.
Szkoda, bo gdyby zamiast skrótowo "kopiować" scenariusze zdecydowano się na pociągnięcie jakiegoś alternatywnego wątku lub jakiejś dwu-torowości to była by to nie lada gratka.
Ale należy też zrozumieć, że jest to produkcja skierowana głównie na rynek Japoński i nam, Europejczykom może być trudno uchwycić sens (czyt. "podniecać się") tego typu produkcją.
Fanom gatunku anime może się więc podobać a "laikom" (w tym gatunku) nie i nie ma co tu drzeć kotów.
Osobiście uważam się za laika - jak dotąd z gatunku anime TYLKO
Hellsing mnie uwiódł a próbowałem już kilkunastu pozycji...
[1x02] Roadkill - w "oryginale" to dla mnie najlepszy odcinek z SN jaki oglądałem (a oglądałem wszystkie) - fantastycznie frapująca historia z zaskakującym zakończeniem. Odcinek, w którym gościnnie wystąpiła
Tricia Helfer znana jako Numer 6 z
BSG był istnym majstersztykiem! niestety w wersji anime został maksymalnie spłycony przez co zatracił całą swoją magię.
Nijak nie mogę zrozumieć sensu (w wersji anime) poświęcenia Deana w ratowania ducha z morskich (rzecznych?) otchłani nie wspominając o fizycznym aspekcie kontaktów na poziomie człowiek/duch:

(Sam złapał ducha w pół i wyskoczył z nim przez okno).
a cała historia szybciej się zakończyła niż zaczęła... W "oryginale" po oglądnięciu odcinka, jeszcze długo byłem pod jego wrażeniem - w wersji anime: "takie, tam... gdzie ten trzeci odcinek?"...
Jeśli trzeci odcinek będzie znowu marną "kalką" scenariusza z oryginału to odpuszczę (oglądanie a nie wystawianie

).