seriale-asd

asd pisze:W takim razie muszę samemu się przekonać.
Widzę, że czwarty odcinek został wyemitowany dwa tyg. temu - jakaś przerwa jest czy co 14 dni puszczają?

Ktoś dorwał się do wcześniejszej wersji i wypuścił odcinki numer 3 i 4 razem z drugim z tego co pamiętam, wyprzedzając premierę telewizyjną. Dlatego teraz mamy dłuższą przerwę.

Pierwszy odcinek całkiem, całkiem. BSG to nie jest, ale dało się oglądać. Niestety drugi oglądałem na trzy raty, bo dwukrotnie zasypiałem. Akcja z anteną zamiast dramatyczna, była wręcz usypiająca. Tyle się namęczyli przy tym, nagadali, a wystarczyło dać dwa razy z kopa Chętnie bym go porzucił, ale skoro wszyscy tak się zachwycają odcinkiem 4, to chyba jakoś do niego dobrnę i wtedy podejmę decyzję, czy warto się z tym dalej męczyć.

Wytrzymaj, wytrzymaj

@delta Jak po czterech odcinkach nie przekonasz się do serialu to nie ma co się męczyć, ale tak jak sindar sugeruję obejrzeć.

Oglądnąłem dwa odcinki i muszę przyznać, że w końcu, po tylu nieudanych produkcjach, stacja SyFy stanęła na wysokości zadania i zrobiła coś, co naprawdę warto oglądnąć. Oczywiście piszę z perspektywy oglądnięcia dwóch odcinków. Liczę jednak na to, że dalej będzie lepiej lub co najmniej na tym samym poziomie.
Po pierwsze podoba mi się rozbudowany wątek o batalie polityczne, które (wygląda na to) będą toczone. Mamy też dwa wątki, które rozwijają się równolegle - dzięki temu nie ma mowy o znudzeniu.
Wykonanie i efekty są na naprawdę wysokim poziomie. Mamy dużo scen w zerowej grawitacji - na szczęście nie jest to udawane 0G jak to w niektórych produkcjach się robi (pomału, wchodząca ręka w odwróconym kadrze itp.). Również przedstawione scenerie są dobrze dopracowane i przekonywujące. Może za wyjątkiem jednej sceny, która żywcem wyjęta została ze StarTreka:
#
Na uwagę zasługują też ciekawe detale jak pęknięty "smartfon", dzięki czemu widać, że świat w przyszłości nie jest idealny (czyżby TurtleGlass okazało się kiepskie? ).

W drugim odcinku dynamika serialu wyraźnie spada ale to dobrze bo nie da się cały czas jechać na wysokich obrotach. "Akcja" powinna być dodatkiem do dobrej fabuły a nie stanowić podstawy produkcji. Jestem więc bardzo zadowolony bo serial mi się podoba - dawno już nie było dobrego serialu z gatunku sci-fi.

Po oglądnięciu dwóch kolejnych odcinków czuję się trochę rozczarowany. Coś mi tu nie pasuje - wygląda jakby zmienił się scenarzysta lub koncepcja. Tak długo rozwijany wątek kto jest z kim a kto robi dywersję z kręgu: Wygląda więc na to, że teraz to będzie głównym wątkiem serialu. Oczywiście mogło to być z góry założone scenariuszem ale bardziej mi to wygląda na chaotyczne pisanie na bieżąco lub wspomnianą zmianę scenarzysty.
Jest więcej tego typu "dziwnych" zmian - nie rozumiem np. po co wprowadzać charakterystyczną postać socjopatycznego i tajemniczego Lopeza w trzecim odcinku #
Głupotą i szczytem naiwności jest też dramatyczna scena, w której Jim "daje kopniaka" swojej towarzyszce w warunkach 0G - każdy kto chodził do szkoły wie, że w takiej sytuacji kopiący odleciał by z taką samą siłą do tyłu co kopnięta koleżanka do przodu. W scenie tej jednak Jim najpierw zostaje w miejscu a potem dziwnie opada pionowo w dół. O ciągłym ostrzale ze wszystkich stron, prowadzonym przez armię ślepców już nie wspominając.
I do cholery dlaczego pani kapitan zdecydowała się na Chyba tylko dlatego, żeby było dramatycznie. Nie widzę żadnego sensownego uzasadnienia tej sceny. Skoro kosmos jest tam pełen piratów to do cholery dlaczego te statki nie mają odpowiedniej ochrony? To już trzeci ... - głupie to wszystko się robi.

Mam nadzieję, że w kolejnym odcinku producenci wezmą się do solidnej roboty i poważnie przemyślą scenariusz bo mydlenie oczu widowiskowymi walkami w kosmosie jest krótkotrwałym wybiegiem odciągania uwagi od sensowności całości.

Jest wyraźna różnica pomiędzy hard SF, którym parają się zwykle twórcy z wykształceniem technicznym, którzy za punkt honoru stawiają sobie wymyślenie rzeczywistości, która będzie się opierał na bardzo realistycznych - z naszego punktu widzenia - zasadach fizyki. I często na ocenę tego typu dzieł główny wpływ ma taka wiarygodność formalna przedstawionego świata. A gatunkiem Space opera, który jest z założenia rozrywką czysto przygodową.

Tak, ale nic nie stoi na przeszkodzie by nawet nisko budżetowe produkcje trzymały się podstawowych zasad Newtona

Serial dostał zamówienie na 2 sezon, który ma liczyć 13 odcinków wobec 10 w pierwszym sezonie. Premiera w 2017 roku http://deadline.com/2015/12/the-expanse ... 201674459/

I w tym problem, bo z góry zakładasz, że tam była próżnia - kierując się dzisiejszą wiedzą na temat możliwych zjawisk fizycznych. Tymczasem tam atmosfera mogła być czymś pośrednim pomiędzy próżnią a czynnikami związanymi z grawitacją. Ewentualnie kombinezony miały wbudowany moduł (czy inny techniczny bajer) do jakiegoś stopnia redukujący działanie próżni - w końcu to przyszłość. I na tym polega różnica w SF. Hard starałoby się wyjaśnić bardzo szczegółowo, na czym polega to zjawisko, skąd się wzięło urządzenie, i w jaki sposób działa. Space opera nie musi się przejmować technikaliami

Nieważne co tam było, fakt jest jeden - mieli takie same kombinezony i obie osoby wisiały bezwładnie w "tym czymś" co wyglądało jak próżnia. Nie ważne - mogła to być nawet niewidzialna woda albo kisiel. Jeśli np. nie masz podparcia czyli "wisisz w powietrzu" i zadziałasz jakąś siłą na obiekt z porównywalną masą, to na tyle odepchniesz to coś od siebie, na ile sam się od tego obiektu odepchniesz.
Ta scena miała by sens, gdyby była ciut inaczej zrobiona - gdyby facet "wykopał" swoją koleżankę pionowo do góry, to sam by w tym samym czasie poleciał w dół i jego magnetyczne buty złapały by się podłoża.
Ale mniejsza z tym bo nie chodzi tylko o tą jedną scenę.

Scenariusz do dwóch pierwszych odcinków napisała Georgia Lee i Naren Shankar natomiast do pozostałych piszą już Daniel Abraham, Mark Fergus, Ty Franck i Hawk Ostby czyli jest tak jak mówiłem...

Co do wielkiej kontrowersji w odbiciu się w stanie nieważkości, tak jak ja to widziałem to w momencie gdy "wyłączyła się grawitacja" obie osoby leciały siłą rozpędu przed siebie, bo wcześniej biegły. Rozumiem to tak, że kopnięcie spowodowało że pierwsza osoba jeszcze zyskała na prędkości a druga się zatrzymała... ale w kosmosie nigdy nie byłem, może ja się nie znam
Nie przesądzałbym też gdzie leży cała zagadka bo jak widać w kolejnych odcinkach sytuacja się zmienia, spisek jest zakrojony na szeroką skalę, choć nie jest dla mnie do końca jasne w jakim celu. Tzn. mam swoje pomysły ale zobaczymy na ile trafne
Jeśli zaś chodzi o marsjański statek i czwarty odcinek, to tu nie mam wątpliowści

Na szczęście w kolejnych odcinkach nie ma już tylu fajerwerków a zamiast tego w serialu postawiono na mocniejszą fabułę. Z przyjemnością sięgnę więc dzisiaj po siódmy odcinek.

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż takiego rozwoju serialu zwłaszcza pod względem fabularnym.Został już w zasadzie dwugodzinny finał a ósmy odcinek skończył się solidnym cliffhangerem.Pytanie czy scenarzyści ujawnią kto stoi za atakami.

A co to za

Koniec sezonu. Serial nieźle się rozkręcił.. Ostatni odcinek tylko niepotrzebnie tak przeciągnięty. Powinni też zamienić rolami Millera z Holdenem.
Joe Miller to przecież twardziel a tu co rusz skuczał co im będzie, ile przeżyją i czy uda im się dotrzeć (jak daleko jeszcze?). Za to Jim Holden, o urodzie nietkniętego, Poznańskiego Słowika zachowuje zimną krew i w większości milczy.
Może zamienili się kartami w scenariuszu?
Z przyjemnością zacznę drugi sezon, jak tylko go nakręcą

A ja odpadłem po trzecim odcinku, który oglądałem na cztery raty. Zupełnie mnie ta historia nie zainteresowała, wręcz zmuszałem się do oglądania.

Ja obejrzałem sezon do końca ze sporym zainteresowaniem.
Oczywiście po jego zakończeniu, zgodnie z przewidywaniami, nadal mamy dużo więcej zagadek niż dostaliśmy odpowiedzi.
Podtrzymuję swoją dotychczasową opinię - wreszcie po latach posuchy dostaliśmy niezłe SF.
Czekam na więcej.

Niech delta żałuje, że się nie wkręcił...
Odpadł przed najbardziej "akcyjnym" odcinkiem sezonu.
Ale może się jeszcze "odkręci".

sindar pisze:Niech delta żałuje, że się nie wkręcił...
Odpadł przed najbardziej "akcyjnym" odcinkiem sezonu.
Ale może się jeszcze "odkręci".

Bez żalu usunąłem z dysku

Serial The Expanse to dobry przykład produkcji z gatunku sciencie-fiction, w której scenarzyści próbują stworzyć coś skomplikowanego i ambitnego. Nie jest to więc produkcja "przygodowa", którą dobrze ogląda się do niedzielnego obiadu z rodziną. Oczywiście nie twierdzę, że jest to arcydzieło itp. bo tak nie jest. Obecnie jednak jest to jedyna produkcja sci-fi, która stara się spełnić wysokie oczekiwania fanów z tego gatunku.
Serial oczywiście nie przebije BSG ale jest to pierwsza produkcja, która stara się wypełnić tą wielką lukę, jaka powstała po wyemitowaniu ostatniego odcinka BattlestarGalactica.