seriale-asd

Genialna rozmowa Marka samego ze sobą.

Ktoś mnie tutaj zachęcił, by obejrzeć, bo ci rozdzieleni mieli być coraz mądrzejsi ze względu na coraz dłuższy czas przebywania w rozdzieleniu. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Na końcu wyszło, że całe to miejsce było rządzone przez idiotów i ci idioci starali się, by reszta dorównała do ich poziomu debilizmu...
Czym się skończył eksperyment? Uzyskali to samo, co tuż po rozdzieleniu, czyli osobę nie wiedzącą o sobie nic i dzięki temu łatwą do manipulowania. No gratuluję- na końcu doszli do początku, tylko po kiego ja to oglądałem? Serial udowodnił jedno- rozdzielenie nie ma sensu i jedynie taka myśl mi pozostała w głowie po zakończeniu drugiego sezonu. Na kolejny się nie zdecyduję, bo to będzie jedynie mnożenie niewyjaśnionych tajemnic, co twórcy będą robili jeszcze przez kolejne 20 sezonów...

Wskrzeszenia Kiera?

Mark i |Gemma w ostatniej scenie 2 sezonu odgrywają 4 róźne relacje 4 różnych osób w zależności od poziomu, na którym się znajdują.

Ja tam myślę, że o nic nie chodzi poza wodzeniem widza za nos, że za chwilę, że w kolejnym sezonie, wszystko się wyjaśni.
Ogólnie świat stworzony w serialu jest religijną utopią opartą na zupełnie innej wierze, świat rządzony przez korporację będącą twórcą tej religii i najdziwniejsze jest to, że wszyscy tam wierzą w tego Kiera, jego potomków, a jednak mimo to mają współczesną technikę do dzwonienia i zapóźnioną o dekady w sprawie samochodów. Jeśli są tam dzisiejsze telefony, to jakim cudem istnieją jeszcze budki telefoniczne?
Jakim cudem koleś będący nieporadnym dzieckiem, wie od razu jak samochodem kierować i do jakich reguł prawa się w tym kierowaniu stosować. Ja miałbym problem, gdybym pojechał choćby do Anglii, a tu cyk i gość, który pierwszy raz widzi samochód na oczy, kieruje nim, jakby jeździł tyle, co jego alternatywna osobowość...
Oglądanie kolejnych sezonów sobie odpuszczę i poczekam, aż na końcu ostatniego sezonu ktoś napisze recenzję, z której dowiem się, czy miałem rację, że to serial o gonieniu za króliczkiem.