seriale-asd

No ja jestem zupełnie odmiennego zdania.
Wychodzi chyba na to, że jestem jakiś głupi, ale dla mnie ten serial był chyba za trudny, bo kompletnie go nie skumałem. Pokazują różne jakieś sceny, najpierw w Wiosce, potem w Nowym Jorku; nie wiadomo "co autor miał na myśli" ani o co w ogóle się rozchodzi. Skaczą to tu to tam.
Zagmatwali dodatkowo dwoma identycznymi głównymi postaciami, tak że w ogóle nie wiedziałem kto jest kto. Dodatkowo przez te numery postacie mi się myliły. 313 z 415 nie potrafiłem odróżnić, no dramat. Fabuła zdecydowanie zbyt skomplikowana, przydałoby mi się streszczenie serialu, żebym go skumał.
Gra aktorska OK, mimo to dla mnie ten serial to porażka.
W sumie polecam osobom, którzy lubią w trakcie oglądania sporządzać szczegółowe notatki, bo inaczej tego nie widzę!

Tak sądzę, że za trudny, bo super lekki serial to nie jest:) Identyczne główne postacie? Bzdura... To tak jakby powiedzieć że Ty i ja komuś trzeciemu wydajemy się identyczni ;-)
BTW Ja sobie bez notatek poradziłem mimo gorączki ;-)

Co do streszczenia, jest na angielskiej Wikipedii.

No bez przesady - fakt, że cała historia jest trochę poplątana ale może wystarczyło go oglądać w skupienie a nie po kilku piwach i w towarzystwie rokrzyczanego rodzeństwa hehe

Akcja serialu toczyła się w "wiosce" a te sceny w NY to retrospekcje. Całość doskonale się uzupełnia i wyjaśnia nam poszczególne elementy układanki.
Wprowadzenie dwóch identycznych postaci celowo miało widza wprowadzić w błąd tak jak i nr 2 (scena w kościele) ale stosunkowo łatwo można było odróżnić który jest który.

Fakt, że serial nie należał do łatwych zaliczyć mu trzeba właśnie na plus - mało jest tego typu produkcji - królują: "Ona kocha jego a on jej nie tylko jej przyjaciółkę, która kocha się w doktorze. który..." :pukel:

Serial pierwsza klasa!! Wszystko w nim jest klarowne, mozna go zrozumieć nawet przy butelce wina trzeba tylko lubic gatunek i miec co nieco w głowie
Dla mnie ten serial jest jak zły sen, totalnie nieprawdopodobny a jednoczesnie tak bardzo prawdziwy.
Oczarował mnie.. aktorzy tez świetni, kazdy pasuje do swojej roli, dla mnie najlepszy jest syn dwojki (nie pamietam numerka )

xvidasd pisze:sceny w NY to retrospekcje

Nieprawda Nie do końca tak to jest.

Masz na myśli sceny końcowe? Kiedy wchodzi do budynku?
Bo wszystkie wcześniejsze, kiedy sobie przypominał jak z tą dziewczyną się spotkał to były retrospekcje. No chyba, ze o czymś zapomniałem bo juz trochę czasu minęło....

- interepretacja tego zjawiska nie jest jednak aż tak bardzo ważna dla istoty serialu.

Barco dobrze rozwiązane

Serial daje do myślenia jak widać
Oby takich więcej

Jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) premierowych seriali tego sezonu. Szkoda, że tylko 6 odcinków, ale przynajmniej wszystkie trzymają ten sam (wysoki) poziom i tworzą jedną zwartą całość.
No i zakończenie - bardzo, bardzo mi się podobało, było takie... nieoczywiste

W ankiecie zajmuje bardzo wysokie miejsce, więc myślę sobie: kurde... Może być niezły. Co prawda jakoś za tą formą (mini serial) nie przepadam zbytnio, ale mając w pamięci świetny i trzymający w napięciu The Lost Room postanowiłem poszukać info na temat Prisonera.

Przeczytałem cały temat i się zabieram za ściąganie. Tak mnie przekonaliście. A co tam... najwyżej będę później żałował, że przez te godziny nie zrobiłem tego co trzeba było zrobić. Może w weekend się wyrobię

Mogę tylko powiedzieć że serial świetny. Jedna z lepszych premier ostatniego roku albo dwóch.
Serial wkręcił mnie na maxa.

Potwierdzam. Jeszcze raz wielkie brawa dla stacji AMC.

Ja oglądając początek serialu, byłem strasznie zmieszany, nie wiedziałem kompletnie o co chodzi, ale znowu to mnie zaintrygowało. Już nie wspominając o zakończeniu, które szczerze powiedziawszy zostawiło mnie na kilka minut z rozdziawioną gębą.

Dokładnie. Ale... daj tę wypowiedź w spoiler:-)

Ja dopiero teraz zacząłem oglądać, długo mi to zajęło bo miałem sporo stałych pozycji do obejrzenia... i nie patrzę na post ze spoilerem, nie patrzę... :-]

Pewnie nazwiecie mnie heretykiem
Serial mi się nie spodobał, za bardzo namieszane bardziej niż w LOST tam chociaż wiadomo o co chodzi A koniec też do mnie nie przemówił .

Zgadzam się z przedmówcą.
Serial całkowicie nie trafił w moje gusta. Zagmatwany aż do przesady (syndrom "LOST" ?).
Przebrnąłem z trudem. Dobrze, że to tylko mini-seria.

Haha a ja popieram dwóch przedmówców. Swój pogląd już opublikowałem dużo wcześniej, ale wtedy byłem dosyć odosobniony w poglądach. Na szczęście przybywa teraz takich opinii