: 26 grudnia 2008, 19:08
Sam sobie tę radosną nowinę tu zapiszę, bo na napisy24 pojawiły się niedawno napisy do 1 odcinka drugiego sezonu i autor tychże kontynuuje pracę 

polowa odcinkow nei chce mi sie skompresowac wiec nie wiem co z tego wyjdzieNo to Flu do dzieła
Właśnie, uśmiech. To jest dość ważne, by zrozumieć, czego można się po serialu spodziewać. To nie jest serial, gdy co chwilę wybuchamy gromkim śmiechem (choć i to się zdarza). Warto też dodać, że nie ma śmiechu publiczności zza offu.wucash pisze:... w nim jest coś takiego że od pierwszej do ostatniej sceny danego odcinka uśmiech nie schodzi Ci z ust, czasem jest większy czasem mniejszy ale zawsze jest :-]
Całkowicie sie z Tobą nie zgodzę.Bostonq pisze:Obejrzałem pierwszy odcinek (trwają około 25 minut) i faktycznie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to coś kapitalnego. Typowy brytyjski humor - czyli sporo ironii, absurdu (i to przez duuuże A), groteski (jak chociażby w scenie ze akcją skautów - kto zobaczy, to się dowie). Jeśli ktoś lubi komedie angielskie, to raczej na 100 % mu się spodoba (raczej - bo zawsze jest możliwość, że serial akurat nie wpisze się dokładanie w gusta ).
Zdaje się, że takxvidasd pisze: (a może oglądałem coś innego niż Bostonq ?? )
Hmm, uważam właśnie, że to bardzo dużo. Jeśli po dość długim czasie jestem w stanie przypomnieć sobie przynajmniej dwie sceny z serialu komediowego (jednego odcinka), to jest nieźle. Taki "Gary Unmarried" bardzo mnie bawił, ale po prawdzie, gdybym miał teraz wymieniać poszczególne momenty, to nie bardzo byłbym w stanie to zrobić. Pamiętam ogólną atmosferę, postaci, ale sceny - zbyt błahe, żeby ostało się w głowie. Za to "Spaced" pamiętam dość dobrze, bo nie był to śmiech li tylko i wyłącznie ludycznyxvidasd pisze:I tylko tyle? Nie uważasz, że jak na tak mocną rekomendację jaką mu dałeś to nie za wiele?
Hmm, ona nie widziała w nim żebrakaxvidasd pisze: Zresztą co w tym śmiesznego, że dziewczyna widziała w nim żebraka?
Eee, a tego to już nie rozumiem kompletnie. Jaki horror? Oczywiście, że to nawiązanie do "Lśnienia", ale jest umieszczone w taki sposób, że jest absurdalne, a przez to właśnie nieodparcie śmiesznexvidasd pisze: A scena w szafie to raczej horror i odniesienie do Lśnienia, który raczej do zabawnych filmów nie należy...
Amenxvidasd pisze: Ale jak najbardziej - niech każdy oceni (oglądnie) sobie sam bo powyższe to tylko moje zdanie
Nie wolno porównywać angielskiego humoru to prostych amerykańskich produkcji bo to całkiem inny gatunek. Nic dziwnego, że nie pamiętasz bo i ja nie mogę sobie niczego sensownego przypomnieć. Amerykańskie komedie ogląda się dla chwili przyjemności jednak już po napisie The End nic nie zostaje w głowie (za płytki dowcip). Jeśli już porównywać to może do podobnych produkcji. Weźmy np. Black Books - tutaj naprawdę mamy szereg genialnych scen, pełnych irracjonalnego humoru. Dowcipy są dopracowane i naprawdę widz się przy oglądaniu tego serialu śmieje. Choć przyznam BB nie jest szczytem humoru - daje mu trzy gwiazdki (z pięciu natomiast Spaced 0). Nie zauważyłem też w Spaced absolutnie żadnej sceny groteskowej! To już Pcim Dolny bije ten serial na głowę swoim dziwacznym, absurdalnym humorem (również jest sie z czego pośmiać choć trudniej niż w BB).Bostonq pisze:Hmm, uważam właśnie, że to bardzo dużo. Jeśli po dość długim czasie jestem w stanie przypomnieć sobie przynajmniej dwie sceny z serialu komediowego (jednego odcinka), to jest nieźle. Taki "Gary Unmarried" bardzo mnie bawił, ale po prawdzie, gdybym miał teraz wymieniać poszczególne momenty, to nie bardzo byłbym w stanie to zrobić. Pamiętam ogólną atmosferę, postaci, ale sceny - zbyt błahe, żeby ostało się w głowie. Za to "Spaced" pamiętam dość dobrze, bo nie był to śmiech li tylko i wyłącznie ludycznyxvidasd pisze:I tylko tyle? Nie uważasz, że jak na tak mocną rekomendację jaką mu dałeś to nie za wiele?
Nie jestem przekonany - mamy tutaj wstawkę innej sceny - coś jakby porównanie ale nie ma ani wcześniej ani później żadnego odnośnika do tego, że scena z żebrakiem naprawdę miała miejsce. Przynajmniej ja zrozumiałem tą scenę w ten sposób, że to kobieta widziała w nim żebraka i cała rozmowa nie miała sensu gdyż od poczatku chciała go spławić. Tak czy inaczej śmieszne to nie bardzo było w moim odczuciu...Bostonq pisze:Hmm, ona nie widziała w nim żebrakaxvidasd pisze: Zresztą co w tym śmiesznego, że dziewczyna widziała w nim żebraka?Scena jest świetna, bo zostają połączone w niej dwie osobne rozmowy, a zgrane są tak, jakby toczyła się jedna
Moim zdaniem to niezła filmowa robota
Scena w żaden sposób nie została rozwinięta - ot taka migawka, która przywodziła na myśl horror. Gdyby to było jeszcze jakoś dopasowane do scenariusza... Problem polegał na tym, że wstawienie "kawałka horroru" w tym miejscu nie było w żaden sposób uzasadnione.Bostonq pisze:Eee, a tego to już nie rozumiem kompletnie. Jaki horror? Oczywiście, że to nawiązanie do "Lśnienia", ale jest umieszczone w taki sposób, że jest absurdalne, a przez to właśnie nieodparcie śmiesznexvidasd pisze: A scena w szafie to raczej horror i odniesienie do Lśnienia, który raczej do zabawnych filmów nie należy...Serial często bawi się w ten sposób konwencjami, najczęściej właśnie horroru, pisałem o tym, ale ich kontekst jest ściśle humorystyczny.