[quote="sindar"]Może by tak bez spoilerów, koledzy :) Mam 2 odcinki do obejrzenia.[/quote] Jako tako trudno zaspoilerować dramat, zresztą nie czyta się wątków podczas oglądania. :D
Nie tak trudno, wystarczy użyć guzika "spoiler" powyżej
A poza tym się cieszę, że jeszcze mam tyle tego serialu do oglądania.
Na marginesie - wrotki w pustym biurze świetne.
Nie tak trudno, wystarczy użyć guzika "spoiler" powyżej :D A poza tym się cieszę, że jeszcze mam tyle tego serialu do oglądania. ;) Na marginesie - wrotki w pustym biurze świetne.
[quote="asd"]Don zawsze był agresywnym i pewnym siebie zdobywcą.[/quote] Czyżbyś zapomniał o ostatnich sezonach, w których [spoiler]stracił tę część osobowości?[/spoiler] Przecież bardziej realne jest [spoiler]załamanie-przełamanie niż jakaś stopniowa poprawa postaci.[/spoiler] Ostatecznie [spoiler]zaakceptował, że jest i Dickiem i Donem, uświadomił sobie, że nie pozostał bez niczego, w czym pomogła mu opowieść Leonarda,[/spoiler] bo[spoiler]czuł dokładnie to samo. Samotność, był po prostu bardziej interesujący (co reżyser wyraźnie podkreślił) i przystojny.[/spoiler]
Skończyłem... ech naprawdę świetny serial.
Niby nic w nim się niewiele działo, a tak potrafił wciągnąć.
Prawdziwe mistrzostwo. Finałowy odcinek również.
Będzie mi Mad Men brakowało.
Skończyłem... ech naprawdę świetny serial. Niby nic w nim się niewiele działo, a tak potrafił wciągnąć. Prawdziwe mistrzostwo. Finałowy odcinek również. Będzie mi Mad Men brakowało.
Nasza przyjemność, a działo się w rzeczywistości bardzo sporo.
Serial niestety, lub stety, dla węższej widowni, nie gimbów od TWD itd.
Top5 telewizyjnych dramatów spokojnie.
Dla mnie zakończenie świetne,
Spoiler:
bo i w opowieści Leonarda, podobnie jak Don, znalazłem cząstkę siebie.
Nasza przyjemność, a działo się w rzeczywistości bardzo sporo. Serial niestety, lub stety, dla węższej widowni, nie gimbów od TWD itd. :P Top5 telewizyjnych dramatów spokojnie.
Dla mnie zakończenie świetne,[spoiler]bo i w opowieści Leonarda, podobnie jak Don, znalazłem cząstkę siebie.[/spoiler]
W tej wypowiedzi Leonarda chyba każdy znalazł jakiś fragment siebie.
A co do wątku Dona - czyżby asd przeoczył ostatnią sekwencję z
Spoiler:
z uśmiechem Dona przechodzącym w new-age'ową reklamę coca-coli? Don najwyraźniej się odbudował i potraktował swe doświadczenie jako odskocznię, by zająć swe miejsce w McCann w "reklamowym niebie"
Taka jest moja interpretacja ostatniej sceny.
Spoiler:
I ja to kupuję, Don już wcześniej miewał zwiechy, ta była jak dotąd największa. Porządnie dołożyła się do niej choroba Betty i jej decyzja dotycząca dzieci. Ale jak na twardziela przystało, odbudował się po raz kolejny.
Zresztą zakończenia seriali Matthiew Weinera potrafią budzić dyskusje. W końcu, kto tak naprawdę wie, jak zakończyła się saga rodziny Soprano? Dla mnie to był żart-ostrzeżenie twórcy - tym razem po prostu zjedli kolację. Ale przyszłość tej rodziny wcale nie miała być prostsza.
Podobnie jest z Mad Men - każdy może to odebrać na własny sposób.
W tej wypowiedzi Leonarda chyba każdy znalazł jakiś fragment siebie. :) A co do wątku Dona - czyżby asd przeoczył ostatnią sekwencję z [spoiler]z uśmiechem Dona przechodzącym w new-age'ową reklamę coca-coli? Don najwyraźniej się odbudował i potraktował swe doświadczenie jako odskocznię, by zająć swe miejsce w McCann w "reklamowym niebie" :)[/spoiler] Taka jest moja interpretacja ostatniej sceny. [spoiler]I ja to kupuję, Don już wcześniej miewał zwiechy, ta była jak dotąd największa. Porządnie dołożyła się do niej choroba Betty i jej decyzja dotycząca dzieci. Ale jak na twardziela przystało, odbudował się po raz kolejny.[/spoiler]
Zresztą zakończenia seriali Matthiew Weinera potrafią budzić dyskusje. W końcu, kto tak naprawdę wie, jak zakończyła się saga rodziny Soprano? Dla mnie to był żart-ostrzeżenie twórcy - tym razem po prostu zjedli kolację. Ale przyszłość tej rodziny wcale nie miała być prostsza. :) Podobnie jest z Mad Men - każdy może to odebrać na własny sposób.
Założenie było spójne i jak już pisałem było to najlepsze zakończenie dla tego serialu jakie można było wymyślić. Moim zdaniem źle rozłożono dramat Dona na poszczególne odcinki. Zauważcie, że praktycznie jego historię wojenną poznajemy w zasadzie tylko w pierwszych odcinkach pierwszego sezonu (o ile pamiętam), potem długo, długo nic i tu nagle w jednym - ostatnim odcinku zaserwowano nam jego rozwiązanie. Zbyt szybko pokazano wędrówkę Dona i jego próby odszukania sensu życia (wyścigi na jeziorze itp.) i właściwie to samo znalezienie tegoż sensu.
Wiem, że pojęcie czasu jest względne i np. w takich serialach jak Rectify przesadzono znowuż w drugą stronę - jak dla mnie więc powinni dokręcić jeszcze jeden sezon Mad Mena i w nim wszystko ładnie zakończyć (zamiast w jednym odcinku).
[spoiler]Założenie było spójne i jak już pisałem było to najlepsze zakończenie dla tego serialu jakie można było wymyślić. Moim zdaniem źle rozłożono dramat Dona na poszczególne odcinki. Zauważcie, że praktycznie jego historię wojenną poznajemy w zasadzie tylko w pierwszych odcinkach pierwszego sezonu (o ile pamiętam), potem długo, długo nic i tu nagle w jednym - ostatnim odcinku zaserwowano nam jego rozwiązanie. Zbyt szybko pokazano wędrówkę Dona i jego próby odszukania sensu życia (wyścigi na jeziorze itp.) i właściwie to samo znalezienie tegoż sensu. Wiem, że pojęcie czasu jest względne i np. w takich serialach jak Rectify przesadzono znowuż w drugą stronę - jak dla mnie więc powinni dokręcić jeszcze jeden sezon Mad Mena i w nim wszystko ładnie zakończyć (zamiast w jednym odcinku).[/spoiler]
Dwie wiadomości z Mad Men, jednym z najlepszych seriali dramatycznych w historii tv, chyba nie tylko w mojej ocenie. Wszak to też serial twórcy Soprano.
1. Serial pojawił się na Netflixie - to świetna wiadomość, bo chyba ostatnio nie był nigdzie oficjalnie dostępny.
2. Netflix - to gorsza wiadomość, a właściwie kompletny absurd - usunął jeden z odcinków przez poprawność polityczną, co oznacza, że kompletnie nie rozumie przesłania udostępnionego serialu.
A przecież tak naprawdę cały Mad Men był skonstruowany, by jak najdokładniej przybliżyć, jak ta rzeczywistość w latach 60. wyglądała w kontraście do współczesności...
Na marginesie wspomnę, że niegdyś napkowo przybliżał Mad Men polskiej widowni m.in. nasz dawny kolega z forum, Stingwood.
Dwie wiadomości z Mad Men, jednym z najlepszych seriali dramatycznych w historii tv, chyba nie tylko w mojej ocenie. Wszak to też serial twórcy Soprano. 1. Serial pojawił się na Netflixie - to świetna wiadomość, bo chyba ostatnio nie był nigdzie oficjalnie dostępny. 2. Netflix - to gorsza wiadomość, a właściwie kompletny absurd - usunął jeden z odcinków przez poprawność polityczną, co oznacza, że kompletnie nie rozumie przesłania udostępnionego serialu. A przecież tak naprawdę cały Mad Men był skonstruowany, by jak najdokładniej przybliżyć, jak ta rzeczywistość w latach 60. wyglądała w kontraście do współczesności...
Na marginesie wspomnę, że niegdyś napkowo przybliżał Mad Men polskiej widowni m.in. nasz dawny kolega z forum, Stingwood.
Caly czas mam ten serial na kupce wstydu. Jednak na obecna chwile mam awersje do nadrabiania wielosezonowych produkcji. Na pewno kiedys to obejrze a co do NF i jego absurdow to mamy to od kilku lat. Chora poprawnosc polityczna i inne farmazony...
Caly czas mam ten serial na kupce wstydu. Jednak na obecna chwile mam awersje do nadrabiania wielosezonowych produkcji. Na pewno kiedys to obejrze a co do NF i jego absurdow to mamy to od kilku lat. Chora poprawnosc polityczna i inne farmazony...
Skalpel, w sumie się nie dziwię. Też ostatnio selekcjonuję seriale pod kątem ilości odcinków, i raczej preferuję te krótsze, zwłaszcza jeśli mam coś nadrobić.
A w ogóle zastanawiałem się, czy do MM podszedłbym ponownie? Na dziś raczej nie. To naprawdę bardzo dobry serial, ale jak sobie przypomnę, raczej dawkowałem sobie odcinki powoli, bez pośpiechu, trzeba było go posmakować dłużej, by go docenić.
W mojej ocenie nie jest to serial, który nadawał się do binge watchingu, ale oczywiście ktoś inny może mieć odmienne zdanie.
[ref=#105289]Skalpel[/ref], w sumie się nie dziwię. Też ostatnio selekcjonuję seriale pod kątem ilości odcinków, i raczej preferuję te krótsze, zwłaszcza jeśli mam coś nadrobić. A w ogóle zastanawiałem się, czy do MM podszedłbym ponownie? Na dziś raczej nie. To naprawdę bardzo dobry serial, ale jak sobie przypomnę, raczej dawkowałem sobie odcinki powoli, bez pośpiechu, trzeba było go posmakować dłużej, by go docenić. W mojej ocenie nie jest to serial, który nadawał się do binge watchingu, ale oczywiście ktoś inny może mieć odmienne zdanie.