autor: Bostonq » 05 marca 2013, 20:21
Muszę przyznać, że bardzo mądre są uwagi jc-k, trudno mi się z nimi nie zgodzić. Choć jestem mężczyzną, to akurat nie należę do tych - powiedzmy typów knajpianych, o których piszesz (co nie znaczy, że nie spożywam, owszem - kultywuję

), gdyż akurat wrodzona nieśmiałość nie pozwala mi na takie zachowania

Co nie przeszkadza mi być diablo stanowczym w zawodzie, który wykonuję

Ot, taki paradoks. Nie mam prawa jazdy, więc doceniam dobrze jeżdżące kobiety, a idiotów na drodze jest pełno po jednej i drugiej stronie płci. Nie zajmują mnie sprawy tożsamościowe, gdyż dla mnie świat może składać się z wszystkich możliwych preferencji, o ile nie definiuje się żadnej jako lepszej, stąd moje liberalne poglądy względem zachowań homoseksualnych, co nie zmienia faktu, że widok dwóch mężczyzn - jak choćby w "Spartakusie - absolutnie nie napawa mnie żadnymi pozytywnymi uczuciami estetycznymi - szpetne to i tyle, ale mi nie przeszkadza, a wspomniany serial uwielbiam
Myślę, że najphilowi chodzi o to, że ostatnio faktycznie można odnieść wrażenie, że to homoseksualizm jest lepszy, bardziej cool, jakoś tak bardziej trendy, w sumie wypada mieć kumpla geja (vide zresztą świetny wątek w "Chicago Fire"), a najlepiej to choć raz spróbować, bo może nie wie się, co się traci

Pewnie wynika to z "ciśnienia" - do tej pory trzeba było to ukrywać, więc teraz nadspodziewanie mocno to wystrzeliło. W sumie normalna rzecz.
Moim marzeniem jest to, żebyśmy w ogóle nie musieli o tym rozmawiać, a świat toczył się sobie właściwymi tory - czyli generował wojny, w których giną dzieci, kobiety, geje, homofobi, do tego pozwalał przyjemnie głodować, dopuszczał do zbiorowych gwałtów na kobietach, jak te w Inidach, zezwalał na przywiązywanie psów do drzew, bo się znudziły uroczej dziecinie, dodatkowo na tych dziecin - jakże ostatnio modne - mordowanie...
Przepraszam za tę ironię, ale tak sobie pomyślałem, że - zgoda, trochę demagogicznie - jest tyle zła, niesprawiedliwości, okrucieństwa, że debatowanie nad tym, czy faceci mogą się całować, czy też nie i czy to nas uraża, czy dwie kobiety czy dwóch mężczyzn może dobrze wychować dziecko, jeśli akurat są wspaniałymi ludźmi (bo przecież w małżeństwach dwupłciowych zawsze jest cudownie, nie ma patologi, nikt nigdy nikogo nie bije, nie niszczy psychicznie..) - to jest to trochę takie jakieś niewspółmierne? Bo jakież zło generują ci całujący się faceci, ci rodzice tej samej płci? I tak z ciekawości - ilu z nas było na marszu przeciwko znęcaniu się nad bezbronnymi zwierzętami? Ja nie byłem, a oburza mnie to niepomiernie...
Przyznam, że nie rozumiem, czemu przecież wielki człowiek, Lech Wałęsa, jest w stanie powiedzieć coś takiego w telewizji, a nie - że np. pozabijałby wszystkich gwałcicieli (bo przecież homoseksualnych gwałtów jest mnóstwo...), pijanych kierowców, pedofilów (bo by trzeba mocno przetrzebić szeregi pewnych panów w czarnych odzieniach, a to przecież atak na religię, co jest kolejną wierutną bzdurą, że krytykując instytucję, jej wypaczenia, niszczy się duchową - najważniejszą - część wiary)? Czemu można powiedzieć, że "geje powinni w sejmie siedzieć w ostatnich rzędach, a najlepiej za murem", a nie choćby, że człowiek, który wyrzuca psa z samochodu nie jest godzien nosić miana człowieka i winno się go odstrzelić, bo podnosi rękę na istotę, która absolutnie nie może się bronić, a jeszcze z ufnością - o ile przeżyje - będzie biec za autem? No jest na to jakieś wyjaśnienie? Czemu homoseksualizm spędza sen z powiek tak wielu ludziom? A nie wznoszą protestów, nie biją na alarm, że odsetek samobójstw wśród młodzieży wzrósł ostatnio do szalenie alarmujących rozmiarów?
Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam

Muszę przyznać, że bardzo mądre są uwagi jc-k, trudno mi się z nimi nie zgodzić. Choć jestem mężczyzną, to akurat nie należę do tych - powiedzmy typów knajpianych, o których piszesz (co nie znaczy, że nie spożywam, owszem - kultywuję ;) ), gdyż akurat wrodzona nieśmiałość nie pozwala mi na takie zachowania :) Co nie przeszkadza mi być diablo stanowczym w zawodzie, który wykonuję :) Ot, taki paradoks. Nie mam prawa jazdy, więc doceniam dobrze jeżdżące kobiety, a idiotów na drodze jest pełno po jednej i drugiej stronie płci. Nie zajmują mnie sprawy tożsamościowe, gdyż dla mnie świat może składać się z wszystkich możliwych preferencji, o ile nie definiuje się żadnej jako lepszej, stąd moje liberalne poglądy względem zachowań homoseksualnych, co nie zmienia faktu, że widok dwóch mężczyzn - jak choćby w "Spartakusie - absolutnie nie napawa mnie żadnymi pozytywnymi uczuciami estetycznymi - szpetne to i tyle, ale mi nie przeszkadza, a wspomniany serial uwielbiam :)
Myślę, że najphilowi chodzi o to, że ostatnio faktycznie można odnieść wrażenie, że to homoseksualizm jest lepszy, bardziej cool, jakoś tak bardziej trendy, w sumie wypada mieć kumpla geja (vide zresztą świetny wątek w "Chicago Fire"), a najlepiej to choć raz spróbować, bo może nie wie się, co się traci :) Pewnie wynika to z "ciśnienia" - do tej pory trzeba było to ukrywać, więc teraz nadspodziewanie mocno to wystrzeliło. W sumie normalna rzecz.
Moim marzeniem jest to, żebyśmy w ogóle nie musieli o tym rozmawiać, a świat toczył się sobie właściwymi tory - czyli generował wojny, w których giną dzieci, kobiety, geje, homofobi, do tego pozwalał przyjemnie głodować, dopuszczał do zbiorowych gwałtów na kobietach, jak te w Inidach, zezwalał na przywiązywanie psów do drzew, bo się znudziły uroczej dziecinie, dodatkowo na tych dziecin - jakże ostatnio modne - mordowanie...
Przepraszam za tę ironię, ale tak sobie pomyślałem, że - zgoda, trochę demagogicznie - jest tyle zła, niesprawiedliwości, okrucieństwa, że debatowanie nad tym, czy faceci mogą się całować, czy też nie i czy to nas uraża, czy dwie kobiety czy dwóch mężczyzn może dobrze wychować dziecko, jeśli akurat są wspaniałymi ludźmi (bo przecież w małżeństwach dwupłciowych zawsze jest cudownie, nie ma patologi, nikt nigdy nikogo nie bije, nie niszczy psychicznie..) - to jest to trochę takie jakieś niewspółmierne? Bo jakież zło generują ci całujący się faceci, ci rodzice tej samej płci? I tak z ciekawości - ilu z nas było na marszu przeciwko znęcaniu się nad bezbronnymi zwierzętami? Ja nie byłem, a oburza mnie to niepomiernie...
Przyznam, że nie rozumiem, czemu przecież wielki człowiek, Lech Wałęsa, jest w stanie powiedzieć coś takiego w telewizji, a nie - że np. pozabijałby wszystkich gwałcicieli (bo przecież homoseksualnych gwałtów jest mnóstwo...), pijanych kierowców, pedofilów (bo by trzeba mocno przetrzebić szeregi pewnych panów w czarnych odzieniach, a to przecież atak na religię, co jest kolejną wierutną bzdurą, że krytykując instytucję, jej wypaczenia, niszczy się duchową - najważniejszą - część wiary)? Czemu można powiedzieć, że "geje powinni w sejmie siedzieć w ostatnich rzędach, a najlepiej za murem", a nie choćby, że człowiek, który wyrzuca psa z samochodu nie jest godzien nosić miana człowieka i winno się go odstrzelić, bo podnosi rękę na istotę, która absolutnie nie może się bronić, a jeszcze z ufnością - o ile przeżyje - będzie biec za autem? No jest na to jakieś wyjaśnienie? Czemu homoseksualizm spędza sen z powiek tak wielu ludziom? A nie wznoszą protestów, nie biją na alarm, że odsetek samobójstw wśród młodzieży wzrósł ostatnio do szalenie alarmujących rozmiarów?
Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam ;)