autor: Bostonq » 06 września 2013, 20:51
I za nami, w sumie raczej za mną, plus za tajemniczymi i nieujawnionymi oglądaczami forumowymi, ostatni sezon tego serialu
Ostatni odcinek jest przeuroczy, czerpie sporo z "Dnia Świstaka", ale czyni to w swoim własnym stylu - myślę, że na zawsze zapamiętam Frey'a, który nieustannie spada z "Vampire State Bulding"
A i wzruszający, tak prawdziwie, bo mieliśmy okazję obejrzeć jedną z najciekawszych historii miłosnych i to małżeńskich, w świecie, w którym... (no ale to trzeba sobie zobaczyć

)
Bardzo dobry serial, pomysłowy, przezabawny, ironiczny bardziej od żelazka na słońcu, z kapitalnymi bohaterami - Zoidberg i tak stał się ikoną

, niekiedy mądry, bardzo intertekstualny, generalnie - na pewno wart obejrzenia!
"Futurama" kończy się nie po raz pierwszy, zawsze jednak mimo wszytko wracała. Ale chyba nie tym razem, choć przyznam, że nadzieja we mnie się tli

I za nami, w sumie raczej za mną, plus za tajemniczymi i nieujawnionymi oglądaczami forumowymi, ostatni sezon tego serialu :(
Ostatni odcinek jest przeuroczy, czerpie sporo z "Dnia Świstaka", ale czyni to w swoim własnym stylu - myślę, że na zawsze zapamiętam Frey'a, który nieustannie spada z "Vampire State Bulding" :D
A i wzruszający, tak prawdziwie, bo mieliśmy okazję obejrzeć jedną z najciekawszych historii miłosnych i to małżeńskich, w świecie, w którym... (no ale to trzeba sobie zobaczyć :P )
Bardzo dobry serial, pomysłowy, przezabawny, ironiczny bardziej od żelazka na słońcu, z kapitalnymi bohaterami - Zoidberg i tak stał się ikoną :), niekiedy mądry, bardzo intertekstualny, generalnie - na pewno wart obejrzenia! :)
"Futurama" kończy się nie po raz pierwszy, zawsze jednak mimo wszytko wracała. Ale chyba nie tym razem, choć przyznam, że nadzieja we mnie się tli :)