autor: Shedao Shai » 25 grudnia 2007, 01:44
A teraz popełnię przestępstwo i napiszę jeden post pod drugim. Dzięki tej zbrodni przeciwko spamowi na forum, może to przynajmniej ktoś przeczyta
Gantz jest fajny i go polecam. Dzieli się na dwie serie po 13 odcinków i teraz tak: pierwsza seria rządzi. Bardzo, bardzo, dobra i oglądałem z wypiekami na twarzy. Druga... jest gorzej. Nudniej. Walka z posągami przeciągała się przez parę odcinków (za dużo), uleciało gdzieś lekkie podejście do sprawy a wszystko zrobiło się bardziej... japońskie, nie wiem jak to inaczej wyrazić. Bohaterowie mieli bzdurne dylematy (o nie nie nie, o mój boże, nie mogę strzelić do tego obcego który właśnie masakruje moich kumpli, to niemoralne) - coś w tym stylu. W zasadzie pod koniec denerwowali mnie już tam wszyscy oprócz głównego bohatera

potem, parę odcinków przed końcem scenarzyści popełnili potworny błąd (nie będę spoilerował, kto będzie oglądał, będzie wiedział o co chodzi) który właściwie zarżnął to anime niczym mój wujek karpia świątecznego. A było krwawo w tym roku. Parę ostatnich odcinków to jakaś pomyłka, oglądałem to z coraz większym niesmakiem. Ale.
No właśnie, ale. Anime się skończyło, bo się jakoś musiało skończyć. W mandze akcja idzie pod koniec trochę inaczej (tzn nie ma polowania na głównego bohatera, nic poza tym) no i dalej... Ściągam teraz całą Phase One, to potem podzielę się wrażeniami.
Polecić właściwie to mogę każdemu, bo dla każdego tu coś miłego - są odcinki bardziej refleksyjne, są takie gdzie przez 20 minut się non stop nawalają, są odcinki bardziej tajemnicze... Warto Gantza obejrzeć, chociażby żeby zapoznać się z pomysłem fabularnym. Krótko wam to zleci - parę godzin i zaliczone. Ja tam się wkręciłem i sobie poczytam mangę, bo chcę wiedzieć co będzie dalej.
A teraz popełnię przestępstwo i napiszę jeden post pod drugim. Dzięki tej zbrodni przeciwko spamowi na forum, może to przynajmniej ktoś przeczyta :P
Gantz jest fajny i go polecam. Dzieli się na dwie serie po 13 odcinków i teraz tak: pierwsza seria rządzi. Bardzo, bardzo, dobra i oglądałem z wypiekami na twarzy. Druga... jest gorzej. Nudniej. Walka z posągami przeciągała się przez parę odcinków (za dużo), uleciało gdzieś lekkie podejście do sprawy a wszystko zrobiło się bardziej... japońskie, nie wiem jak to inaczej wyrazić. Bohaterowie mieli bzdurne dylematy (o nie nie nie, o mój boże, nie mogę strzelić do tego obcego który właśnie masakruje moich kumpli, to niemoralne) - coś w tym stylu. W zasadzie pod koniec denerwowali mnie już tam wszyscy oprócz głównego bohatera :D potem, parę odcinków przed końcem scenarzyści popełnili potworny błąd (nie będę spoilerował, kto będzie oglądał, będzie wiedział o co chodzi) który właściwie zarżnął to anime niczym mój wujek karpia świątecznego. A było krwawo w tym roku. Parę ostatnich odcinków to jakaś pomyłka, oglądałem to z coraz większym niesmakiem. Ale.
No właśnie, ale. Anime się skończyło, bo się jakoś musiało skończyć. W mandze akcja idzie pod koniec trochę inaczej (tzn nie ma polowania na głównego bohatera, nic poza tym) no i dalej... Ściągam teraz całą Phase One, to potem podzielę się wrażeniami.
Polecić właściwie to mogę każdemu, bo dla każdego tu coś miłego - są odcinki bardziej refleksyjne, są takie gdzie przez 20 minut się non stop nawalają, są odcinki bardziej tajemnicze... Warto Gantza obejrzeć, chociażby żeby zapoznać się z pomysłem fabularnym. Krótko wam to zleci - parę godzin i zaliczone. Ja tam się wkręciłem i sobie poczytam mangę, bo chcę wiedzieć co będzie dalej.