autor: Lubec » 07 lutego 2023, 19:05
Jestem właśnie po seansie pierwszego sezonu, oj jak mi się podobało

To co jest oczywistą oczywistością to powszechnie chwalony występ Jenny Ortegi do czego i ja się dokładam. Świetnie pasuje do roli i to jak gra, zwłaszcza ciałem tzn. postawa, sposób poruszania się czy subtelne (i te nie do końca) grymasy twarzy. Z obsady pochwaliłbym jeszcze Emmę Myers, której postać jest świetnym kontrastem dla Wednesday, zagrana nie mniej brawurowo, ale jednak jest trochę w cieniu mrocznej, głównej bohaterki.
No i fajnie, że w produkcji pojawia się filmowa Wednesday, czyli Christina Ricci. Początkowo jak się o tym dowiedziałem to myślałem, ze to będzie jakiś krótki występ gościnny i mrugniecie okiem do fanów jej filmowej postaci, a tu proszę niespodzianka jest w głównej obsadzie.
To co jeszcze muszę pochwalić to scenografia, kostiumy i muzyka przygotowana przez Dannego Elfmana, który fenomenalnie wywiązał się ze swojego zadania. To wszystko wraz z galerią barwnych postaci nadaje produkcji wyjątkowego klimatu, który przyciąga do serialu bardziej niż prezentowana historia... No właśnie, historia tutaj chyba jest najsłabszym ogniwem, bo nie jest jakaś skomplikowana i jest dość przewidywalna i choć scenarzyści podrzucają mylne tropy to jednak można przewidzieć "kto zabił".
Co prawda nie jestem targetem tej produkcji, ale wsiąkłem w serial i obejrzałem w trzy wieczory (i to tylko dla tego, że się powstrzymywałem od obejrzenia "jeszcze jednego odcinka").
Po takiej popularności jaką zdobyła Wednesday było pewne, że drugi sezon powstanie (choć nie było wiadomo czy to netflix będzie robił kontynuację). Mam nadzieję, że na drugi sezon nie trzeba będzie długo czekać.
Jestem właśnie po seansie pierwszego sezonu, oj jak mi się podobało :)
To co jest oczywistą oczywistością to powszechnie chwalony występ Jenny Ortegi do czego i ja się dokładam. Świetnie pasuje do roli i to jak gra, zwłaszcza ciałem tzn. postawa, sposób poruszania się czy subtelne (i te nie do końca) grymasy twarzy. Z obsady pochwaliłbym jeszcze Emmę Myers, której postać jest świetnym kontrastem dla Wednesday, zagrana nie mniej brawurowo, ale jednak jest trochę w cieniu mrocznej, głównej bohaterki.
No i fajnie, że w produkcji pojawia się filmowa Wednesday, czyli Christina Ricci. Początkowo jak się o tym dowiedziałem to myślałem, ze to będzie jakiś krótki występ gościnny i mrugniecie okiem do fanów jej filmowej postaci, a tu proszę niespodzianka jest w głównej obsadzie.
To co jeszcze muszę pochwalić to scenografia, kostiumy i muzyka przygotowana przez Dannego Elfmana, który fenomenalnie wywiązał się ze swojego zadania. To wszystko wraz z galerią barwnych postaci nadaje produkcji wyjątkowego klimatu, który przyciąga do serialu bardziej niż prezentowana historia... No właśnie, historia tutaj chyba jest najsłabszym ogniwem, bo nie jest jakaś skomplikowana i jest dość przewidywalna i choć scenarzyści podrzucają mylne tropy to jednak można przewidzieć "kto zabił".
Co prawda nie jestem targetem tej produkcji, ale wsiąkłem w serial i obejrzałem w trzy wieczory (i to tylko dla tego, że się powstrzymywałem od obejrzenia "jeszcze jednego odcinka").
Po takiej popularności jaką zdobyła Wednesday było pewne, że drugi sezon powstanie (choć nie było wiadomo czy to netflix będzie robił kontynuację). Mam nadzieję, że na drugi sezon nie trzeba będzie długo czekać.