autor: Nazgul » 21 stycznia 2021, 08:29
Nareszcie udało mi się dokończyć Defending Jacob po roku od premierowego odcinka, bo oglądałam na raty, tak bardzo mnie ten serial "wciagnął". Niby miał wszystko, co gwarantuje wysoki poziom i popularność oraz efekt wow, ale niestety całość wyszła beznamiętna, bez emocji i zwyczajnie nudna, i podobnie jak sindar robiłam sobie przerwy (dla Mentalisty, nareszcie na spokojnie mogę całość ogarnąć), bo po prostu nie byłam w stanie za jednym zamachem zdzierżyć całości - nagromadzenie nudy powodowało u mnie momentalne zasypianie. Całkowicie się zgadzam z dziobakiem - produkcja dobra, ale nie do końca coś tam pykło, ja miałam mocne skojarzenia z książkami Mroza, które też są takie aż za bardzo. Wytrzymałam na serialu tylko dzięki Evansowi, a przede wszystkim Schreiberowi, ale matka Jacoba też grała naprawdę świetnie. A zakończenie było że-nu-ją-ce.
Gdyby to był brytolek, pewnie siedziałabym i zagryzałabym palce z nerwów, a tak... 6 to i tak zawyżona ocena.
Nareszcie udało mi się dokończyć Defending Jacob po roku od premierowego odcinka, bo oglądałam na raty, tak bardzo mnie ten serial "wciagnął". Niby miał wszystko, co gwarantuje wysoki poziom i popularność oraz efekt wow, ale niestety całość wyszła beznamiętna, bez emocji i zwyczajnie nudna, i podobnie jak sindar robiłam sobie przerwy (dla Mentalisty, nareszcie na spokojnie mogę całość ogarnąć), bo po prostu nie byłam w stanie za jednym zamachem zdzierżyć całości - nagromadzenie nudy powodowało u mnie momentalne zasypianie. Całkowicie się zgadzam z dziobakiem - produkcja dobra, ale nie do końca coś tam pykło, ja miałam mocne skojarzenia z książkami Mroza, które też są takie aż za bardzo. Wytrzymałam na serialu tylko dzięki Evansowi, a przede wszystkim Schreiberowi, ale matka Jacoba też grała naprawdę świetnie. A zakończenie było że-nu-ją-ce.
Gdyby to był brytolek, pewnie siedziałabym i zagryzałabym palce z nerwów, a tak... 6 to i tak zawyżona ocena.